MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polonia Gdańsk próbuje się przebijać

Janusz Woźniak
Dla piłkarzy Polonii Gdańsk czas jakby stanął w miejscu w połowie 1998 roku. To wówczas doszło do fuzji Lechia - Polonia, fuzji, która nie wypaliła dla obu zresztą klubów. O ile Lechia zdołała się podnieść i teraz gra w ekstraklasie, to Polonia ugrzęzła na poziomie ligi okręgowej i trwa tam do dziś.

Andrzej Szarmach, Tomasz Wałdoch, Radosław Michalski, Zbigniew Kaczmarek, Krzysztof Adamczyk, Mariusz Piekarski czy Jacek Paszulewicz to piłkarze, którzy w przeszłości krócej lub dłużej związani byli z Polonią - w latach 1970-1992 klub zmienił nazwę na Stoczniowiec - aby później wrócić do tradycyjnej nazwy. To były lata występów w drugiej lidze, trójmiejskich derbów z kompletami kibiców na widowni i niespełnionych marzeń awansu do ekstraklasy, chociaż było do niej blisko. Kiedy Lechia spadła do trzeciej ligi, drugoligowa wówczas Polonia, w dobrej w zasadzie intencji ratowania futbolu w Gdańsku, zgodziła się - a wręcz zaproponowała - fuzję. Lechia-Polonia nie została zaakceptowana przez kibiców. Po trzech latach gry w drugiej lidze, w 2001 roku, spadła z niej, a po roku nie utrzymała się także na trzecioligowym poziomie.
A Polonia? Pozostała w klasie okręgowej. Teraz, w sezonie 2010/2011 można mówić o pewnym światełku w tunelu. Polonia na półmetku rozgrywek zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce w jednej z grup klasy okręgowej. Młody 27-letni trener Paweł Pagieła robi z drużyną opartą na wychowankach z roczników 1990 - 1992 naprawdę dobrą robotę. Młody szkoleniowiec i piłkarze mają sportowe ambicje i marzenie, które mimo codziennych kłopotów starają się realizować. To nie są jeszcze mocarstwowe plany, ale awans do czwartej ligi wydaje się już być na wyciągnięcie ręki. A w Gdańsku nie ma żadnej drużyny grającej na tym poziomie rozgrywek.
- Sportowo jesteśmy do tego awansu przygotowani - przekonuje wiceprezes i dyrektor klubu, a niegdyś znany gdański hokeista, Jacek Karwacki. - Ba, mamy nawet ambicje, aby w kolejnym sezonie awansować do trzeciej ligi. Chcemy wrócić do miejsca, jakie całe lata zajmowaliśmy, czyli być drugą futbolową siłą w Gdańsku. Mamy obiekt, który spełnia ligowe wymagania, mamy pięć młodzieżowych drużyn i… kłopoty finansowe. Nie, nie mamy długów, ale na przykład powinniśmy mieć treningowe boisko ze sztuczną nawierzchnią, powinniśmy mieć większy budżet, bo po awansie wzrosną koszty utrzymania zespołu. Wydeptuję ścieżki do różnych firm, potencjalnych sponsorów, ale wielkich efektów to nie daje. Gdynia ma Arkę w ekstraklasie i Bałtyk w II lidze, czemu więc nie moglibyśmy powtórzyć w niedalekiej przyszłości podobnego stanu piłkarskiego posiadania w większym przecież Gdańsku? Chciałbym tą drogą zaapelować do przedstawicieli gdańskiego biznesu o wsparcie, bo możemy być cennym partnerem, który pieniędzy wydanych na sport nie zmarnuje, a w kontekście rozwoju Gdańska - budowy stadionu PGE Arena, Nowego Miasta na postoczniowych terenach - nasz obiekt będzie w centrum ważnych wydarzeń - zakończył z nadzieją w głosie wiceprezes Karwacki.
Próbie powrotu, przebijania się Polonii na wyższe futbolowe szczeble, będziemy z sympatią się przyglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki