Mieszkańcy: Mamy za oknami krajobraz jak z księżyca
- Sytuacja, w której przyszło nam mieszkać to jest coś niespotykanego w śródmieściu Wrocławia. Przez kałuże i wyboiste podwórko nie możemy nawet bezpiecznie przejść do śmietnika. Właściciele garaży mają problem z wjazdem do nich. Jestem po operacji i mam zachwianie równowagi. Kiedyś upadał do jednej z kałuż. Jesteśmy na skraju wytrzymałości, życie tu jest uciążliwe i nie możemy na to patrzeć - mówi Janina Golis, mieszkanka kamienicy przy podwórku.
Zobacz też: Nadciągają paragony grozy i to w ścisłym centrum Wrocławia
Podwórko kamienic w kwartale ulic Skłodowskiej – Curie, Norwida i Janiszewskiego to jeden wielki obraz nędzy i rozpaczy. I dość niechlubne świadectwo dla wrocławskich urzędników. Grunt jest nierówny, dlatego po deszczu powstają ogromne kałuże. Nie ma tam także żadnego odwodnienia. Podwórko nie jest niczym utwardzone, więc po opadach ziemia zamienia się w kleiste błoto.
- Ja mam siedmioletnią córkę, która nie ma gdzie się bawić. Nie ma placu zabaw, a teren szkoły, gdzie jest plac i boisko są zamknięte. Takie podwórko pełne samochodów, kałuż i dziur jest nie tylko nieatrakcyjne, ale przede wszystkim niebezpieczne. Poza tym jak niepełnosprawne osoby mają się tutaj poruszać? Mamy tutaj krajobraz księżycowy, a nie podwórko, które spełniałoby podstawowe standardy - dodaje Patrycja Radek.
Podwórko stało się publicznym parkingiem
- Obecnie w garażu trzymam opony na zmianę. Od 18 lat nie mogę wjechać do niego samochodem przez stan techniczny tego podwórka. Drzwi są też zastawiane przez kierowców, którzy tutaj parkują. Ponieważ osobiste zgłoszenia nie przynosiły skutku to od 2016 roku zacząłem pisać pisma do prezydenta i Wrocławskich Mieszkań, które są właścicielem podwórka. Na skutek ostatniego pisma, miasto zaproponowało rozwiązanie. Postawiono znak zakazu wjazdu na podwórko. Ale ten zakaz nie jest egzekwowany i nic to nie pomogło – mówi Janusz Jania, właściciel garażu na podwórku.
Sytuacja z samochodami na podwórku przy ulicy Skłodowskiej-Curie także wymknęła się spod kontroli. Pojazdów jest bardzo dużo i zajmują każdy wolny skrawek terenu. Zastawione są nie tylko drzwi do klatek schodowych czy bramy garażowe. Kierowcy parkują także na wjeździe do podwórka, gdzie znajduje się zakaz parkowania. Efekt? Jedyna droga dojazdowa dla straży pożarnej jest zablokowana. Mieszkańcy przyznają, że pogotowie nie raz miało problem z wjazdem na podwórko. Jak twierdzą - parkują tam głównie studenci pobliskiej Politechniki, nauczyciele akademiccy i ci z pobliskiej szkoły.
- Jako mieszkańcy parkujemy tutaj nasz samochód, ale tych dziur jest tak dużo, że nie da się ich ominąć. Kilkukrotnie mieliśmy już przerysowane podwozie od samochodu. Zdarzały się przypadki pękniętych opon, przez ilość kamieni i gruzu, który tutaj zalega. Dużym problemem jest parkowanie na podwórku przez ludzi, którzy nie są mieszkańcami – dodają państwo Kinga i Piotr Wosiek.
Kiedy mieszkańcy mogą spodziewać się remontu?
Od razu po naszym spotkaniu z mieszkańcami poprosiliśmy miejską spółkę Wrocławskie Mieszkania, która jest właścicielem terenu i Urząd Miasta o komentarz do sytuacji na podwórku w kwartale ulic Skłodowskiej – Curie, Norwida i Janiszewskiego. Na zadane pytania do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Stanowisko miasta Wrocław pojawi się niezwłocznie, gdy zostanie przesłane do redakcji Gazety Wrocławskiej.
Tu znajduje się "księżycowe" podwórko:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?