PlusLiga się powiększa. Janusz Biesiada: Pojawią się jeszcze większe dysproporcje pomiędzy drużynami

Przypomnijmy, że już w minionych rozgrywkach w polskiej ekstralidze występowało 12 zespołów. Tymczasem w ostatnich latach rywalizowało po 10 ekip.

- To nie jest dobry pomysł, zresztą ja od dawna podkreślam, że zamykanie ligi nie ma sensu - tłumaczy Janusz Biesiada, były prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. - Kto będzie grał w powiększonej PlusLidze? Potencjał polskich zawodników jest raczej mizerny. Myślę, że pojawią się jeszcze większe dysproporcje pomiędzy czołową czwórką a resztą zespołów. Kogo będzie interesowała walka pomiędzy tymi 10 drużynami? Takie powiększenie ligi można było przeprowadzić 7-8 lat temu, kiedy potencjał naszych zawodników był wyższy.

W minionym sezonie beniaminkowie spisywali się w kratkę. Cerrad Czarni Radom zakończyli sezon na 7. miejscu, a BBTS Bielsko-Biała był najsłabszy w stawce. Jak w nowym rozdaniu spiszą się MKS Banimex Będzin (zwycięzca I ligi) oraz Cuprum Lubin (drugi zespół I ligi)? Będzin ma prawie 60 tys. mieszkańców, a Lubin ponad 74 tys. Drużyna MKS będzie jeszcze musiała grać w innej hali, bo obecna nie spełnia wymogów. Przeniesie się więc do Sosnowca.

- To będzie źle wyglądało wizerunkowo - dodaje Biesiada. - Powoli zaczyna przypominać to koszykarską ligę, która także jest nierówna i nie przekłada się na wyniki reprezentacji Polski. Trzeba pamiętać, że z parkietów schodzi pokolenie z rocznika 1977, które z Ireneuszem Mazurem sięgało po mistrzostwo Europy i świata juniorów, czy z rocznika 1983 Grzegorza Rysia, które wywalczyło wicemistrzostwo Europy juniorów.

Powiększenie PlusLigi do 14 zespołów nie będzie się wiązało ze zmianą formuły rozgrywek. Jedynie faza zasadnicza będzie dłuższa. Każdy z zespołów będzie bowiem musiał rozegrać cztery dodatkowe spotkania.