MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Plebiscyt "Dziennika Bałtyckiego" na Sportowca Pomorza 2018. Anna Kiełbasińska nastawiona na walkę i cel

Rafał Rusiecki
Anna Kiełbasińska
Anna Kiełbasińska Fot. Piotr Hukało
Anna Kiełbasińska, sprinterka SKLA Sopot, konsekwentnie pracuje nad poprawą wyników także na dłuższych dystansach. To nasza, plebiscytowa kandydatka na Sportowca Pomorza 2018.

Mijający rok był wyjątkowy dla Anny Kiełbasińskiej, która w hali i na otwartym stadionie była w stanie poprawiać rekordy życiowe na dystansach od 60 do 400 metrów. W lutym w Toruniu na halowych mistrzostwach Polski wygrała bieg na 200 z „życiówką” 23,12. W lipcu na mistrzostwach, na stadionie w Lublinie, miała znakomite 11,23 na 100 metrów (wiatr wiał jednak w plecy z mocą 2,7 m/s), co dało jej srebrny medal. Taki sam medal zdobyła także na dystansie 200 metrów - 23,10.

- Jak najbardziej, te tytuły i medale mistrzostw Polski zawsze mnie cieszą - mówi Anna Kiełbasińska, zawodniczka SKLA Sopot. - Dla mnie największymi sukcesami były wszystkie wyniki od 60 aż do 400 metrów. To wszystko było na bardzo wysokim poziomie, klasy międzynarodowe mistrzowskie.

- Ten rok był rokiem przełomowym. Decyzja, która kiełkowała od lat o przejściu na dystans 400 metrów, musiała zostać wcielona w życie. Musieliśmy się do tego z trenerem (Michał Modelski - przyp.) przyzwyczaić, żeby nie przeskakiwać od razu na głęboką wodę. Zaczęliśmy więc biegać więcej na przykład 300 m w hali, czy 400 m na zewnątrz. Nie skupialiśmy się już tylko na sprincie. A mimo wszystko wyszedł, bo te rezultaty też były zadowalające. Dla nas to było dziwne - dodaje ze śmiechem 28-letnia biegaczka.

Olimpijka z Londynu (2012) i Rio de Janeiro (2016) bardzo chce pojechać na igrzyska do Tokio (2020), ale z nastawieniem na 400 m.

- Poziom, który reprezentuję na krótszych dystansach - 100 i 200 metrów, za dużo mi nie daje - przekonuje zawodniczka. - To jest półfinał mistrzostw Europy. A taki półfinał, co roku, to już nie jest takie zadowalające. Sportowiec chce czegoś więcej, chce iść do przodu, rozwijać się. Taką drogę dla siebie widzę na 400 metrów. Cieszyliśmy się, że wpadł wynik 52,14 (27 lipca w Sopocie - przyp.). Przed sezonem mówiłam sobie, że super byłoby złamać 53 sekundy. Wystarczyło się trochę odważyć, pomogło mi parę osób, postawiłam wszystko na jedną kartę i się udało. Teraz wiem, że trzeba być odważnym, a oprócz tego mam predyspozycje do tego. Widzę, że to dobry kierunek.

Pierwszym z tych trudnych wyzwań w 2019 roku będzie zakwalifikowanie się na halowe mistrzostwa Europy w Glasgow (1-3 marca). - Wchodzę w świat 400-metrowców i nie mam tam wypracowanej pozycji. Każdy mój występ musi być potwierdzeniem, że się do tego nadaję. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby coś odpuszczać, czy biec na pół gwizdka. Mówię my, bo mam na myśli także trenera - dodaje.

Były znany angielski sędzia chwali polskiego arbitra po meczu Ligi Mistrzów. "Podjął znakomitą decyzję"

Press Focus / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki