Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plebiscyt "Dziennika Bałtyckiego". Marcin Wilczuk - siła i doświadczenie Wilka z Sopotu

Adam Mauks
Fot. Tomasz Bołt/Archiwum
Marcin Wilczuk, rugbista Ogniwa i reprezentacji Polski jest kandydatem do wygranej w plebiscycie „Dziennika Bałtyckiego.

37-letni zawodnik wciąż należy do najlepszych krajowych rugbistów. Przez wielu jest uważany za postać nr 1 w Polsce jeśli chodzi o pozycje prawego filara w pierwszej linii młyna. To trudna i odpowiedzialna pozycja na boisku, dlatego z jego zdaniem liczą się wszyscy koledzy na boisku. W minionym sezonie gra i postawa Wilczuka miały niebagatelne znaczenie w odniesionych przez Ogniwo sukcesach. Klub z Sopotu po trzynastu latach medalowej posuchy wywalczył brązowy medal sezonu 2015/16 a w skróconym, ze względu na reorganizację rozgrywek, sezonie 2016 Ogniwo z Marcinem Wilczukiem awansowało do finału Pucharu Polski. Sopocianie przegrali w nim z Budowlanymi Łódź, ale i tak mijający rok mogą uznać za bardzo udany. Ten rok zaznaczy się w historii klubu w sposób szczególny, również dlatego, że mija w nim 50 lat istnienia Ogniwa.

Wilczuk to zawodnik kluczowy również dla reprezentacji Polski, którą od niedawna prowadzi szkoleniowiec z RPA Blikkies Groenewald. Inna sprawa, że w Polsce nie narzekamy na nadmiar dobrych zawodników grających na pozycjach filara młyna. Popularny „Wilk” swoje doświadczenie zbierał nie tylko na polskich boiskach. Ma za sobą przygodę z irlandzkim rugby. Najpierw grał w RFC Athy (V liga), ale szybko zauważyli go menedżerowie II-ligowego klubu Old Belvedere, z którym awansował do I ligi, czyli najwyższego szczebla rozgrywek ligowych w Irlandii. Po powrocie do Polski związał się z gdyńską Arką, ale dziś kojarzony jest przede wszystkim z Ogniwem, gdzie przed laty grał także jego młodszy brat Mariusz, który dziś reprezentuje barwy gdańskiej Lechii.

Marcin Wilczuk jest już myślami przy lutowym meczu Polski z Portugalią, czyli bardzo trudnym przeciwnikiem, z którym biało-czerwonym przyjdzie walczyć w Lizbonie o punkty w dywizji 1B.

- Wygrana z nimi byłaby dla nas dużym sukcesem, który jest potrzebny polskiemu rugby - mówi zawodnik, od najmłodszych lat związany z Sopotem. Tu chodził do szkoły, tu dziś mieszka, trenuje i gra. Jest zawodnikiem uważanym za wręcz niezbędnego zarówno w sopockiej drużynie, która na wiosnę będzie chciała znów zaatakować medalowe pozycje w lidze, jak i reprezentacji, która by myśleć o sukcesie musi mieć w składzie rugbistów nie tylko silnych fizycznie, ale i mentalnie. Właśnie do takich zawodników należy Marcin Wilczuk. I właśnie tacy rugbiści powinni pozostać przy tej dyscyplinie sportu. Już niedługo zapewne okaże się jaką dalszą drogę wybierze Wilczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki