Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plakaty wyborcze szpecą Gdańsk

Anna Bielińska
G. Mehring
Zamiast zachęcać do głosowania, szpecą całe miasto. Zirytowani gdańszczanie przyznają, że od dwudziestu wiszących na jednej ulicy plakatów woleliby jedno spotkanie z kandydatem. Tymczasem plakaty wyborcze wiszą niemalże na każdym gdańskim słupie, latarni, a nawet drzewie. Niektóre są zrywane przez chuliganów, inne przez podmuchy wiatru. Strzępy papieru walają się po ulicach.

- Trzeba je albo lepiej mocować, albo wieszać w innych miejscach - uważa Janina Walicka z Gdańska.
- Przejeżdżałem niedawno przez ul. Partyzantów w Gdańsku. Podczas skręcania zahaczyłam o wystającą na ulicę dyktę. Plakaty wiszą za blisko jezdni. Stwarzają ogromne niebezpieczeństwo dla kierowców. Nie można wieszać ich bezmyślnie - denerwuje się z Jakub Stolarczyk.

O rozwagę apeluje też do komitetów wyborczych gdański Zarząd Dróg i Zieleni. - Wiele z plakatów w pasie drogowym utrudnia jazdę kierowcom. Niektóre zasłaniają znaki bądź sygnalizację świetlną. Takie zdejmujemy. Trudno jednak zapanować nad całym miastem - przyznaje Mieczysław Kotłowski, dyrektor gdańskiego ZDiZ.

Zagrożenie powodują również plakaty już pozdejmowane ze słupów. - Pozostaje po nich pełno drutów, które rdzewieją i wystają na chodnik - skarży się Teresa Kaźmierczyk z Gdańska.

Zdaniem wielu wyborcze afisze nie spełniają swojego zadania. - Panie i panowie z reklam. Zacznijcie coś robić, rozmawiać z ludźmi, organizować spotkania. Nie trzeba będzie wydawać wtedy milionów na afisze, a na podstawie pięknej fotki ze stekiem obietnic bez pokrycia nikt głosu nie odda - pisze na www.gdansk.naszemiasto Jakub.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki