Ewa Kowalska, popularyzatorka historii Gdańska, właścicielka informatora turystycznego iBedeker
W 2011 roku, w związku z procesem beatyfikacyjnym Jana Pawła II, na łamach dziennika "Polska. The Times" ukazał się wywiad Barbary Szczepuły z Władysławem Bartoszewskim, który w rozmowie powiedział - Jan Paweł II nie byłby dziś z nas, Polaków, zadowolony. Rozmówca zwrócił wówczas uwagę na fakt, że "podziały [między Polakami - dop. EK] są wielkie, rowy głębokie". Dzisiaj, kiedy prowadzona jest dyskusja na na temat nazwy placu przed Muzeum II Wojny Światowej, słowa W. Bartoszewskiego nabierają szczególnego znaczenia.
Osobiście zdecydowanie popieram ideę zaproponowaną przez prezydenta Pawła Adamowicza, aby patronem placu był Władysław Bartoszewski, niemniej nie uważam, żeby był ku temu odpowiedni czas. Może warto wcześniej zakopać owe rowy, a przy okazji zastosować się do zapisu Rady Miasta zalecającego pięcioletni okres czasu od śmierci do nazwania czyimś imieniem ulicy czy placu...
Liczę, że plac przy MIIWŚ otrzyma imię wielkiego Polaka, ale w stosownym czasie. Liczę też, że jeśli to się stanie, to na tablicy informacyjnej nie zabraknie również historycznej nazwy miejsca, czyli Wiadrowni.
Aleksander Masłowski, przewodnik, znawca dziejów Gdańska, wydawca
W tym przypadku wprowadzanie nowych nazw jest bardzo złym pomysłem. I to z kilku powodów. Po pierwsze, mówimy o części Gdańska, która w całości jest zabytkiem [od 1994 r. miasto w zasięgu XVII-wiecznych obwarowań znajduje się pod ochroną jako Pomnik Historii – dop. MA]. Po drugie, przy nadawaniu nazw trzeba bardzo uważać, zwłaszcza gdy dotyczy to miejsc, które mają swoją tradycję. A tak właśnie jest w przypadku Wiadrowni, na terenie której zbudowano Muzeum II Wojny. Tutaj przez kilkaset lat funkcjonował cech wiadrowników. Wprowadzanie nowej nazwy byłoby po prostu dewastacją przestrzeni. I wreszcie po trzecie, należy pamiętać, że nie zawsze ci, których dzisiaj uważamy za bohaterów, będą tak oceniani w przyszłości. Zwrócę uwagę, że w historii Gdańska postaci, które wyniesiono, a następnie strącono z piedestału, było bez liku. Zniknęły one, bo albo zmieniły się czasy, albo wyszły na jaw okoliczności, które danego bohatera deprecjonowały. Powściągliwość przy oddawaniu honorów powinna dotyczyć zwłaszcza osób, które zmarły niedawno i nie zdążono na nie spojrzeć z pewnej perspektywy. Bywa, i to nierzadko, że dopiero po śmierci dowiadujemy się mniej chlubnych rzeczy o danym człowieku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?