MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa. Po porażce z Pogonią Szczecin Arka Gdynia zamyka ligową tabelę

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Arka czerwoną latarnią PKO Ekstraklasy
Arka czerwoną latarnią PKO Ekstraklasy Andrzej Szkocki
Arka Gdynia przegrała 0:2 z Pogonią Szczecin i znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy.

Gra była lepsza, niż w pierwszej kolejce przeciwko Jagiellonii Białystok, ale niestety nie przyniosło to Arce nawet punktu. Żółto-niebiescy przegrali wczoraj 0:2 z Pogonią w Szczecinie. Wynik ten pozostawia ogromny niedosyt, gdyż arkowcy nie byli na boisku zespołem gorszym od gospodarzy.

W porównaniu do przegranego na inaugurację ligi spotkania w Gdyni trener Jacek Zieliński dokonał dość sensownych zmian w składzie. W podstawowej jedenastce żółto-niebieskich zabrakło przede wszystkim Aleksanyra Kolewa i Gorana Cvijanovica, którym szkoleniowiec Arki podziękował za grę przy okazji starcia z Jagiellonią już po pierwszej połowie. Ich miejsce zajęli Michał Nalepa i Fabio Serrarens. Ten drugi debiutował w oficjalnym spotkaniu Arki. Dodatkowo za Macieja Jankowskiego zagrał Nabil Aankour.

Trzeba przyznać, że te zmiany już od początku spotkania w Szczecinie przyniosły efekty. Gdynianie, mimo że na przebudowywanym stadionie w Szczecinie tym razem pozbawieni byli dopingu własnych kibiców, prezentowali się o niebo lepiej, niż w starciu z Jagiellonią. To oni w pierwszej połowie stworzyli bardziej klarowne sytuacje do objęcia prowadzenia. Niestety strzały Aankoura i Kamila Antonika były zbyt słabe, aby mogły zaskoczyć bramkarza Pogoni Dante Stipicę. W dogodnych sytuacjach Serrarensa i Nalepę w ostatniej chwili ubiegali też obrońcy. Ten ostatni był bardzo aktywny. Kierował grą Arki. Nie tylko sam starał się zaskoczyć bramkarza gospodarzy, ale także kreował sytuacje kolegom. To wszystko mogło nastrajać optymistycznie przed rozpoczęciem drugiej części gry.

Od mocnego akcentu żółto-niebiescy rozpoczęli też po wznowieniu pojedynku, gdyż po strzale Azera Bušuladžica kolejny raz zmuszony był interweniować Stipica. W 58 min. gdynianie mieli już wręcz wymarzoną okazję do objęcia prowadzenia. Po odbiorze piłki w wykonaniu Bušuladžica i zagraniu Nalepy oko w oko ze Stipicą stanął Antonik. Jednak skrzydłowy Arki uderzył na tyle słabo, że Chorwat nie miał problemów ze skuteczną interwencją.

Niestety po niespełna 20 minutach to gospodarze objęli prowadzenie. Po faulu Adama Marciniaka na Adamie Frączczaku „Portowcy” egzekwowali w 76 minucie gry rzut wolny sprzed linii pola karnego. Po krótkim rozegraniu Zvonimir Kožulj atomowym uderzeniem pokonał Pāvelsa Šteinborsa.

Trener Jacek Zieliński zareagował podwójną zmianą. Za Aankoura i Serrarensa weszli Davit Schirtladze i Aleksandyr Kolew. Ani jednak to, ani też fakt, że gdynianie po zejściu z boiska z kotuzją Kamila Drygasa grali końcówkę spotkania z przewagą jednego zawodnika, nie ułatwiło żółto-niebieskim doprowadzić choćby do wyrównania.

Sędzia podyktował jeszcze w doliczonym czasie gry rzut karny dla gdynian, jednak po obejrzeniu powtórki anulował swoją decyzję słusznie uznając, że Schirtladze, zanim został sfaulowany, przyjął piłkę ręką. Chwilę później gdynian dobił Srdjan Spiridonovic.

Arka tym samym po dwóch kolejkach PKO Ekstraklasy pozostaje bez punktu, zdobytej bramki i usadowiła się na samym dnie tabeli.

Tomasz Makowski po meczu Lechia Gdańsk - Wisła Kraków: Liga Europy jest trochę ważniejsza, chcemy zajść jak najdalej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki