Założyli organizację i mają gotowy obywatelski projekt zmiany Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, pod którym zbierają podpisy. Stowarzyszenie "Piwo pod chmurką", choć ze Szczecina, to działa także w Gdańsku, w którym ma swojego przedstawiciela i miejsce, gdzie można podpisać przygotowany przez nich projekt.
Chodzi o zliberalizowanie przepisów dotyczących zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych. Dokument trafił już do Sejmu. Gdy zostanie pozytywnie przyjęty stowarzyszenie będzie miało trzy miesiące na zebranie pod projektem 100 tys. podpisów. Gdy to zrobią, projektem zajmą się posłowie.
- Nie chcemy robić rewolucji, tylko ewolucję, wspólnie znaleźć złoty środek, bo obecne prawo przestało działać i tworzy poczucie "zakazanego owocu" jeszcze bardziej zachęcając młodzież do spożywania napojów alkoholowych - podkreśla Łukasz Sielski, prezes stowarzyszenia "Piwo pod chmurką".
Co proponuje stowarzyszenie "Piwo pod chmurką"?
M.in. zlikwidowanie zapisu obecnej ustawy, który mówi o zakazie spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach. Decyzja o tym, gdzie wolno pić, a gdzie nie, miałaby zostać przeniesiona na gminy. - Mogłyby one wprowadzać lokalne zakazy, ale wymuszamy na gminach, by te strefy były oznakowane w konkretny sposób i w konkretnym obrębie ulic. Wtedy nie byłoby sytuacji spornych - tłumaczy Sielski. - Chodzi o to, żeby miasta wyznaczyły strefy wolne od alkoholu np. w okolicy szkół czy placów zabaw - dodaje.
Co jeśli, ktoś zostałby tam przyłapany na piciu? - Oczywiście, zostałby ukarany, ale chcemy, by wprowadzono możliwość wyboru pomiędzy karą grzywny a pracami społecznymi - odpowiada Sielski.
Początkowo pomysł był taki, by zamiast stref zakazu ustalać po prostu strefy, w których można pić. Ostatecznie jednak, stowarzyszenie się z tego wycofało. - Model ze strefami zakazu bardziej się sprawdza, chociażby w Wielkiej Brytanii. Tworzenie stref wolnego picia to gromadzenie ludzi pijących w jednym miejscu, co mogłoby być problematyczne i rodzić patologie. Co innego, jeśli pijący rozejdą się w terenie - tłumaczy Sielski.
W ich projekcie jest też zapis o zlikwidowaniu karania za "usiłowanie spożycia alkoholu", czyli w sytuacjach, gdy siedzimy z puszką piwa w ręku, ale policjant nie złapał nas na "gorącym uczynku". - Ten przepis jest nadużywany do wystawiania mandatów - argumentuje Łukasz Sielski.
Stowarzyszenie, choć apolityczne, zyskało już poparcie różnych opcji - wśród nich są m.in. posłowie i samorządowcy z PO, SLD czy Ruchu Palikota. Akcja zbierania podpisów prowadzona jest w całym kraju - obecnie jest ich już ponad 5 tys., ale cały czas dochodzą nowe listy.
Wśród mieszkańców Gdańska, zwłaszcza tych młodych, projekt zmian ma wielu zwolenników. - Jestem za! Wakacje to nie czas, by gnieździć się w ogródku na zatłoczonej starówce, tylko by zasmakować zimnych trunków na wolnym powietrzu - mówi Marta Konopka z Gdańska. - Oczywiście niekoniecznie wszędzie, ale skoro nawet w Sopocie na plaży są godziny, w których można legalnie pić, to nie rozumiem, czym to się różni od parku, a nawet jest bezpieczniej, bo w parku się nie utopisz. Krótki test był podczas Euro 2012, kiedy władze przymykały oko na smakoszy piwa i nikt nie umarł, a było nawet całkiem wesoło - dodaje dziewczyna.
Akcję "Piwo pod chmurką" ostro krytykuje natomiast Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
- To nic innego jak wzywanie do picia w miejscach publicznych. W tym projekcie są tzw. strefy zakazu, ale gdzie one miałyby być - w piaskownicy?! - pyta Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA. - W przestrzeni publicznej, według aktualnie obowiązującego prawa, picie alkoholu jest przecież możliwe. Wystarczy spojrzeć chociażby na Długi Targ w Gdańsku - tam pić można, tylko że w sposób ucywilizowany, pod kontrolą. Dzięki temu, że służby porządkowe zwracają na to uwagę, to nie siedzimy na zasikanych ławkach, ani nie potykamy się o leżące w krzakach ofiary alkoholu - przekonuje Brzózka.
Zapowiada też, że jeśli dojdzie do sejmowego głosowania nad zmianami w ustawie, to PARPA zajmie oficjalne, tak samo negatywne, stanowisko. - To chory pomysł na zasadzie wzywania do tego, żeby latem było ciepło. Kompletnie bez sensu, ktoś po prostu chce zbić kapitał na tym, co już funkcjonuje. Ja tego nie rozumiem i w moich standardach to się nie mieści - komentuje Brzózka.
Krytyczne głosy w tej sprawie dochodzą z Gdańskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień czy Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku. - Epatowanie piciem uważam za szkodliwe. Moim zdaniem, to niewłaściwy wzór dla młodych ludzi, którzy na każdym kroku widzą dorosłych z butelką piwa w ręku - zaznacza Krzysztof Sarzała, szef Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?