Piotr Hallmann szczerze: Jak opłacę mieszkanie, nie mam pieniędzy!

Podczas ostatniej gali UFC w Brazylii Piotr Hallmann musiał uznać wyższość reprezentanta gospodarzy, Aleksa Oliveiry. W trzeciej rundzie Polak został boleśnie znokautowany. Niestety, ta porażka niemal na pewno oznacza, że będzie on musiał rozstać się z najlepszej organizacją MMA na świecie.

Po walce Hallmann na jednym z portali społecznościowych zdecydował podzielić z fanami swoimi opiniami. Przyznał m.in. otwarcie, że... nie mógł się porządnie przygotować do tego pojedynku. Niestety, tak szybko jak tylko pojawił się jego wpis, tak szybko też zniknął.

"Chciałbym podziękować wszystkim moim przyjaciołom, rodzinie, a także znajomym, którzy wspierali mnie w tej walce. Wiem, że to był ciężki okres dla całego mojego obozu, ale starałem się robić wszystko najlepiej jak potrafię. Czasami nie wszystko idzie po naszej myśli. Nie mam żadnych wymówek, ale moje przygotowania do tej walki nie były dobre" - napisał Hallmann.

Dlaczego jednak nie mógł on skupić się wyłącznie na treningach i rywalu?

"W ciągu dnia pracuję, a ćwiczę tylko w nocy. Trudno zarobić w tym sporcie. Próbuję wszystkiego, ale nie jestem w stanie. UFC daje mi 10 tys. za walkę i następne 10, jeśli wygram. Muszę opłacić za to trenera, salę i menedżera. Zostają mi z tego jakieś 3 tys. Jak opłacę mieszanie, nie mam pieniędzy, więc muszę pracować i nie mogę skupić się tylko na treningu (…). Ale to jest mój wybór, moja kariera. Dam radę i nie będę zatem robił wymówek. Dziękuję wszystkim za wsparcie. Wrócę! - zapowiedział Hallmann.

W całej karierze MMA gdynianin stoczył 20 pojedynków. Wygrał 15 z nich. Co teraz go czeka? Trudno powiedzieć, choć pewnie będzie musiał związać się z którąś z polskich organizacji MMA.