- Szkoda, że nie dopisało mi szczęście. Najbardziej żal mi tej sytuacji, kiedy piłka odbiła się od poprzeczki, od pleców bramkarza i chyba jakoś została mu między nogami - mówi Grzelczak. - Każda sytuacja była dobra, ale bramkarz Zawiszy miał szczęście. W drugiej połowie próbowałem go lobować, ale centymetrów zabrakło do gola. Jak nie można wygrać, to trzeba nie przegrać. Zawisza postawił nam trudne warunki. Jest remis, znowu nie straciliśmy bramki i jedziemy do Chorzowa, żeby wygrać.
Skrzydłowy biało-zielonych nie ukrywa, że spodziewał się takiego spotkania.
- Wiedzieliśmy, że to będzie trudniejszy mecz niż z Wisłą - mówi. - Zawisza grał twardo. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach szczęście nam już dopisze i będziemy się cieszyć z goli i zwycięstw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?