Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz reprezentacji U-19 Sebastian Mrowca: Ja od dziecka chciałem grać dla Polski

Paweł Stankiewicz
Przemysław Świderski
Z Sebastianem Mrowcą, piłkarzem reprezentacji Polski do lat 19 i kapitanem młodzieżówki Bayernu Monachium, rozmawia Paweł Stankiewicz.

Zajęliście ostatnie miejsce w Turnieju Elite Round U-19, który był rozgrywany na Pomorzu. Ponieśliście dwie porażki, notując jeden remis, strzeliliście tylko jednego gola. Czy to dla was duże rozczarowanie?

- Niestety, trzeba przyznać, że nie udał nam się ten turniej. Z Hiszpanią źle zaczęliśmy mecz, słabo broniliśmy, a po stracie gola goniliśmy wynik, ale nam się nie udało. Potem był mecz z Chorwacją. Też nie mieliśmy dobrego dnia. Z Grekami w Gdańsku zagraliśmy dość dobrze, prowadziliśmy, a potem straciliśmy bramkę, której nie musiało być. Szkoda. Cieszą mnie opinie, że dobrze grałem, ale to schodzi na dalszy plan, bo nasze wyniki były po prostu słabe [mimo że urodził się w Niemczech, Sebastian na wszystkie pytania odpowiadał po polsku - przyp. red.].

Polski Związek Piłki Nożnej długo się Tobą nie interesował i sam walczyłeś o to powołanie do kadry. Cieszysz się, że - pomimo słabych wyników - mogłeś zagrać w tej drużynie?

- Oczywiście, że tak. Pierwszy raz dostałem powołanie do reprezentacji kraju. Od dziecka chciałem grać dla Polski. I wreszcie tak się stało. Po prostu spełniło się moje marzenie. Głośno o tym mówiłem i zadzwonił do mnie pan Andrzej Grajewski, który pomógł mi trafić do kadry. Spędziłem teraz w Polsce dwa tygodnie, starałem się dać drużynie od siebie jak najwięcej i bardzo mi się tutaj podobało. Przyjechałem na kadrę po raz pierwszy, ale koledzy bardzo dobrze mnie przyjęli i muszę powiedzieć, że w tej drużynie jest bardzo dobra atmosfera.

Nigdy nie miałeś wątpliwości, że chcesz grać w reprezentacji Polski?

- Nie, nigdy. Zawsze starałem się grać jak najlepiej i cieszę się bardzo, że dostałem powołanie do reprezentacji Polski, bo zależało mi na grze w zespole biało-czerwonych. Bardzo dobrze się tutaj czuję.

Ostatnio w Polsce zrobiło się głośniej o Tobie. Kibice nie wiedzieli, że polski piłkarz jest kapitanem młodzieżowej drużyny Bayernu Monachium. To brzmi dumnie?

- Fajnie i miło jest jak przeczytam w internecie czy w gazecie, że zagrałem dobry mecz. To jednak nie wszystko. Wszyscy gramy razem. To drużyna wygrywa i drużyna przegrywa mecze. Cieszę się, jak zagram dobre spotkanie, ale jak moja drużyna ponosi porażkę, to nie mam powodów do zadowolenia.

Czytaj dalszą część wywiadu na kolejnej stronie!

Jak trafiłeś do jednego z najsłynniejszych klubów na świecie?

- Zadecydował przypadek. Urodziłem się w Niemczech, a Bayern w tym kraju to najpopularniejszy klub. Poszedłem na jeden z otwartych treningów zespołu wraz ze starszym ode mnie o dwa lata bratem, Patrykiem. I tak wyszło, że jestem w drużynie do teraz.

Miałeś okazję trenować z I zespołem Bayernu?

- Nie tylko trenowałem, ale zagrałem też cztery mecze sparingowe w pierwszej drużynie Bayernu. Nie czułem skrępowania, byłem dobrze przyjęty i czułem się swobodnie. Podobały mi się te wspólne treningi oraz mecze i zobaczymy, co będzie w kolejnym sezonie. Może ten mój rozwój przebiegałby szybciej, gdyby nie kontuzja. Zerwałem więzadła krzyżowe w kolanie i miałem długą przerwę po operacji, a później żmudnej rehabilitacji.

Jesteś wiodącym zawodnikiem młodzieżowej drużyny z Monachium. Myślisz o tym, żeby wkrótce na stałe trafić do pierwszego zespołu seniorów?

- Wszystko jest możliwe. Ważne, żeby szczęście mi trochę dopisało. Na razie staram się trenować jak najlepiej, rozwijać się i iść do przodu krok po kroku. I właśnie taki kroczek planuję znowu wykonać. Najpierw przedłużyłem kontrakt z Bayernem o dwa lata, a w nowym sezonie nie mam już grać w drużynie młodzieżowej, tylko w rezerwach Bayernu. To już znacznie bliżej pierwszego zespołu. Może i to moje marzenie się spełni?

Każdy piłkarz ma swoje silniejsze i słabsze strony. Jakie są Twoje mocne strony?

- Wszystkiego trochę potrafię (śmiech). Dobrze się czuję w grze jeden na jednego, w odbiorze piłki i ogólnie w grze defensywnej. Gram dobre piłki do tyłu i do przodu, jestem szybki, więc nie jest najgorzej, ale na pewno mam nad czym pracować, bo wszystkie te elementy warto doskonalić.

Mówi się w Monachium o Robercie Lewandowskim?

- Oczywiście, że tak. I to dużo. Jeszcze nie jest wiadome, czy trafi do Bayernu. Ja bym się bardzo cieszył, gdyby przyszedł do naszego klubu. Jest bardzo dobrym napastnikiem i na pewno pomógłby Bayernowi w odniesieniu kolejnych sukcesów.

Bayern ma bardzo dobrych napastników. Lewandowski przydałby się tej drużynie i znalazłby miejsce w składzie?

- Na pewno tak. Zagrał wspaniale w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt. Dla mnie jest najlepszym napastnikiem, jeśli nie na świecie, to na pewno w Europie. Myślę, że Robert Lewandowski w Bayernie wywalczyłby sobie stałe miejsce w składzie.

Nawet pomimo tego, że Bayern bez niego w składzie wygrał w tym sezonie wszystko, co mógł wygrać?

- To prawda. Ale gdyby przyszedł do nas Lewandowski, to z nim monachijska drużyna byłaby jeszcze silniejsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki