Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Piątka dla zwierząt" przyczyniła się do rozłamu w Zjednoczonej Prawicy. Jak norki i szynszyle doprowadziły do kryzysu politycznego?

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
17.09.2020 - posiedzenie sejmu, na którym głosowano ws. ustawy o ochronie zwierząt
17.09.2020 - posiedzenie sejmu, na którym głosowano ws. ustawy o ochronie zwierząt Adam Jankowski
Ustawa o ochronie zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra, spowodowała rozłam w Zjednoczonej Prawicy. Przepisy zostały uchwalone głównie dzięki głosom Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Za ustawą było 356 posłów, przeciw 75. Wśród 75 posłów głosujących przeciw i 18 wstrzymujących się byli posłowie PiS, Solidarnej Polski i Porozumienia. Sytuacja polityczna w rządzie jest teraz skomplikowana. Porozumienie i Solidarna Polska mają w tym momencie w rządzie po dwóch ministrów. Poseł PiS Marek Suski powiedział na antenie RMF FM, że koalicji już nie ma i że możliwy jest rząd mniejszościowy.

„Ktoś, kto ma takie spojrzenie życzliwe dla okrucieństwa nie powinien być ministrem sprawiedliwości, szczególnie ministrem sprawiedliwości” – mówił poseł PiS Marek Suski na antenie RMF FM, odnosząc się do Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości. I dalej: „To nie jest koniec świata, to jest koniec koalicji, prawdopodobnie rząd mniejszościowy. Rzeczywiście łatwo nie będzie, ale rządy mniejszościowe w dwóch wypadkach dotrwały do końca kadencji. Nasi byli koalicjanci powinni pakować biurka” - mówił Suski.

Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska poinformowała, że w przyszłym tygodniu zbierze się kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości i podejmie decyzję odnośnie przyszłości rządu.

Przeciw ustawie zagłosowali niektórzy posłowie PiS, nawet mimo tego, że Jarosław Kaczyński przed głosowaniem zarządził dyscyplinę partyjną. Przeciwny ustawie był m.in. minister rolnictwa z PiS Jan Krzysztof Ardanowski. Marek Suski stwierdził, że prawdopodobnie posłowie z PiS, które nie poparły ustawy, zostaną wykluczone z partii.

Z kolei poseł PiS Krzysztof Sobolewski podczas rozmowy w TVP stwierdził, że przyczyną pęknięcia w koalicji nie jest projekt noweli dotyczącej ochrony zwierząt.

- Pęknięcie nastąpiło wcześniej u fundamentów naszej koalicji, w kwestiach począwszy od negocjowania nowej umowy koalicyjnej – mówił polityk.

Jak ustawa o ochronie zwierząt doprowadziła do kryzysu politycznego?

Przypomnijmy jak doszło do kryzysu politycznego. W środę, 16 września 2020 r., przed siedzibą PiS w Warszawie protestowali rolnicy.

Krzyczeli: „Kaczyński, zdrajca polskiej wsi”, „PiS chce zarżnąć polskie rolnictwo”. Rolników i PiS poróżniły lisy, szynszyle i norki - protestujący nie zgadzali się na zakaz hodowli zwierząt na futra. Na manifestacji byli nie tylko właściciele ferm futrzarskich, ale też m.in. hodowcy drobiu i świń.

Termin protestu był nieprzypadkowy, bo tego dnia posłowie zaczęli debatę nad „Piątką dla zwierząt", która zakłada zamknięcie ferm futerkowych. Projekt promował osobiście Jarosław Kaczyński. Prezes PiS stwierdził, że każdy dobry człowiek powinien poprzeć tę ustawę. A on popiera ją z całego serca.

W środę 16.09.2020 r. Sejm zdecydował o skierowaniu projektu do dalszych prac w sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi. Już to głosowanie pokazało, że w sprawie propozycji Kaczyńskiego nie ma jednomyślności w Zjednoczonej Prawicy. Wśród 63 posłów, którzy chcieli odrzucenia przepisów byli wszyscy przedstawiciele Solidarnej Polski i Konfederacji, ale też część PiS, Porozumienia i PSL-u.

Zdania na temat zakazu hodowli zwierząt na futra były podzielone nawet w rządzie. Minister rolnictwa Jan Ardanowski uważa, że PiS wypowiedziało wojnę polskim rolnikom. Przed obradami w Sejmie poszedł jeszcze dalej. W sieci pojawił się jego pełen emocji list do polityków PiS. Minister napisał w nim m.in.:

"Wprowadzenie kontrowersyjnej ustawy krótko po wyborach, w których polska wieś przesądziła o wyborze Andrzeja Dudy na stanowisko prezydenta RP, a pół roku wcześniej o wygraniu wyborów parlamentarnych przez Zjednoczoną Prawicę wywoła bardzo poważne konsekwencje polityczne (...) Straty wizerunkowe PiS będą trwałe i bardzo trudne do odwrócenia”.

W piśmie pojawiły się tak mocne oskarżenia pod adresem partii rządzącej, że wśród polityków PiS pojawiły się wątpliwości co do autentyczności listu.

Inni członkowie rządu na projekt Kaczyńskiego również patrzyli z dystansem. Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju z ramienia Porozumienia, stwierdziła, że nie można całej branży futrzarskiej powiedzieć: za pół roku przestaniecie istnieć. Była za tym, aby dać przedsiębiorcom więcej czasu na likwidacje lub przekształcenie biznesów. Michał Woś, minister środowiska z Solidarnej Polski, mówił z kolei, że „należy podnosić standardy dobrostanu zwierząt”, ale też, że “projekt czeka długa dyskusja”.

Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, która została przegłosowana w Sejmie, wprowadza wiele szczegółowych przepisów dotyczących rolników, hodowców, ale także zwykłych właścicieli zwierząt. Jest szereg innych przepisów mających poprawić byt zwierząt w Polsce. Jaki kojec dla zwierzęcia?Zmiany dotyczą też trzymania zwierząt w kojcach. Te o wysokości do 50 cm w kłębie muszą mieć zapewnione przynajmniej 9 mkw. Od 51 do 66 cm 12 mkw, a powyżej 66 cm co najmniej 15 mkw.Zobacz kolejny zapis ustawy. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Piątka dla zwierząt. Ustawa o ochronie zwierząt dotyka właśc...

„Ekoterroryzm częścią ofensywy LGBT”

Jest też jeszcze, a może przede wszystkim, ojciec Tadeusz Rydzyk, wokół którego skupiło się środowisko hodowców. Na antenie Radia Maryja wypowiadał się jeden z nich, w dodatku hojny sponsor rozgłośni.

Powiedział m.in.:

„Apeluję do PiS o powściągliwość w brataniu się z lewacką ideologią. Albo jesteśmy za polskim rolnictwem, za polskim rolnikiem i za polską gospodarką, albo idziemy ramię w ramię z lewacką ideologią i wchodzimy w tę samą narrację, która niszczy nas, Polaków”.

Temu, że zakaz miałby zniszczyć polskich rolników, sprzeciwiał się wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Tłumaczył, że podatki z tytułu działalności w tej gałęzi przemysłu płaci tylko 900 osób. Na tym nie koniec. Po ogłoszeniu przez PiS projektu, na łamach „Naszego Dziennika” można było przeczytać, że w Polsce chroni się zwierzęta, a zapomina o życiu nienarodzonych.

Gorąca dyskusja i pęknięcie w środowisku popierającym PiS, jest na rękę Konfederacji, której członkowie zarzucają teraz partii rządzącej lewicowość. Promują się na jedyną prawicową partię, dbającą o polski interes. „Konfederacja nigdy nie poprze projektu zakazu hodowli zwierząt futerkowych. To są pomysły stricte lewicowe” - grzmiał Krzysztof Bosak, którego poparła Młodzież Wszechpolska. Według niej, „zakaz hodowli na futra to element ekoterroryzmu, a ten jest częścią ofensywy LGBT.”

Przepisy antyfutrzarskie. Ustawa wyjęta z zamrażarki

Kaczyński zapowiedział antyfutrzarskie przepisy już w 2017 roku. Powtarzano wówczas, że zwierzęta są dla niego ważne. Zgryźliwcy odnosili się nawet do jego kotów, których wpływ na szefa PiS, jeśli chodzi o prozwierzęce propozycje, mógł mieć znaczenie. Ostatecznie domniemany koci wpływ, zdaje się, przegrał z wpływem radiomaryjnym.

Ustawa, jak mówiono, pod naciskiem części polityków PiS i Tadeusza Rydzyka, trafiła do sejmowej zamrażarki. Do końca poprzedniej kadencji nie była procedowana. Kilka miesięcy temu prezes zapowiedział, że po wyborach znów zajmie się projektem, co też uczynił.

„Prezes Jarosław Kaczyński uznał najwyraźniej, że teraz jest dobry moment na załatwienie tej sprawy, bo ojciec dyrektor chwilowo nie jest tak bardzo potrzebny. Wybory są przecież dopiero za trzy lata – mówił na antenie TOK FM politolog prof. Antoni Dudek.

Według niego, tym razem wygrana lobby futrzarskiego i ostateczne wrzucenie projektu do kosza, byłoby dla Kaczyńskiego zbyt dużą porażką. Niektórzy jednak powątpiewają w to, że prezes rzeczywiście kieruje się dobrem zwierząt. To trochę dziwne, jak mówią niektórzy politycy opozycji, że właśnie teraz, gdy szaleje koronawirus i gdy zagrożone są miejsca pracy, PiS wszczyna batalię w obronie norek i szynszyli.

- Sprawa hodowli zwierząt futerkowych ma przykryć to, co dzieje się w budżecie państwa – twierdzi poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Lenz.

Zwierzęta futerkowe narzędziami w rękach PiS?

Eksperci wskazują na jeszcze inną rzecz. Uchwalenie przepisów prozwierzęcych może być sposobem na osłabienie opozycji, która do tej pory kreowała się na jedynych obrońców zwierząt. Może to być też próba wytrącenia argumentów z rąk ekologicznych aktywistów, którzy stawiają PiS wiele zarzutów - m.in. że działało pod dyktando myśliwych, przyjmując prawo łowieckie i że pod płaszczykiem „lex Szyszko” doprowadziło do wycinek dużej liczby drzew. Kontrowersje budzi też sprawa strzelania do dzików, również ciężarnych loch, w ramach walki z ASF.

Proponując prozwierzęcą ustawę, PiS może zrobić coś jeszcze – spróbować przyciągnąć młody elektorat. Być może nie bez kozery filmik z Kaczyńskim, mówiącym o prawach zwierząt futerkowych, można zobaczyć na popularnym wśród młodzieży Tik Toku, i to na profilu Forum Młodych PiS.

Co więcej, prezes zainicjował, zgodnie z internetową modą, akcję polegającą na nominowaniu innych osób, którzy powiedzieliby jak bardzo złe są hodowle zwierząt na futra.

- Nie bardzo wierzę w to, że politycy kierują się szczytnymi ideałami, ale w to, że mają na uwadze interes polityczny swojej partii. Ostatnie wybory pokazały, że elektorat PiS to głównie emeryci, którzy w naturalny sposób będą się wykruszać. Prezes doskonale wie, że jeśli jego partia ma przetrwać, to musi do niej przyciągnąć młodych. Może to zrobić podejmując ekologiczny temat. Poza tym, po wprowadzeniu przepisów prozwierzęcych, prezes Kaczyński zdobędzie silną podstawę do stwierdzenia, że PiS w sprawie zwierząt zrobiło więcej niż inne partie, mówiące o sobie, że są ekologiczne. Norki i szynszyle postrzegam więc tu raczej jako narzędzia w rękach polityków PiS – mówi Jarosław Graczyk, politolog.

Co proponuje PiS w „Piątce dla zwierząt”?

Projekt przewiduje m.in.

  • zakaz hodowli zwierząt na futra,
  • wzmocnienie społecznej kontroli warunków, w jakich zwierzęta są przetrzymywane,
  • zakaz wykorzystywania ich w celach rozrywkowych i widowiskowych, a także
  • zakaz stałego trzymania ich na uwięzi.
  • Przepisy określają też minimalne wymiary kojców dla psów.
  • Propozycja PiS zakładała ograniczenie uboju rytualnego, czyli bez ogłuszania zwierzęcia. Ma on być dopuszczalny na potrzeby krajowych związków wyznaniowych - muzułmańskich i żydowskich.

Z zakazu hodowli na futra mają zostać wyłączone króliki. Ich zwolennicy napisali petycję do Jarosława Kaczyńskiego, żeby nie pomijał królików.

„Króliki to czujące, żywe zwierzęta, masowo porzucane, trzymane w okropnych warunkach w hodowlach. W 2017 r. odebraliśmy w ramach interwencji ponad 300 królików, które przebywały w bardzo złych warunkach. Wyłączenie królika z zakazu może spowodować wzrost hodowanych królików na futra (jako jedynych zwierząt wyłączonych z zakazu), a co za tym idzie również i wzrost przetrzymywanych w złych warunkach zwierząt. Dodatkowo króliki są często zabijane w niehumanitarny sposób, np. przez uderzeniem głową o ścianę, szarpanie celem przerwania rdzenia kręgowego lub czasami po prostu żywcem obdzierane ze skóry ” - czytamy we fragmencie petycji Stowarzyszenia Pomocy Królikom.

Sadystyczne praktyki są faktem

Fundacja Międzynarodowa Ruch na rzecz Zwierząt - Viva od lat prowadzi śledztwa, dzięki którym ujawnia nieprawidłowości na fermach. Zamieściła na swoim facebookowym profilu film, który został nakręcony na fermie pod Poznaniem. Widać na nim, jak hodowca wyciąga z klatek lisy i wiesza je na haku. Po czym, wkładając elektrodę do odbytu i pyska, razi je prądem. Sadystyczne praktyki na fermach, jak mówią aktywiści, są faktem.

- Nasi wolontariusze na fermach znajdowali też ciała martwych zwierząt. Na terenie jednej z nich sfilmowano lisa z odgryzioną kończyną, z której sterczała kość. Lisy, które w naturze są samotnikami i poruszają się po terenie 300-400 hektarów, zmuszane są do spędzenia całego życia na powierzchni wynoszącej pół metra kwadratowego. Żyją w drucianych klatkach, z drucianym podłożem. Nie można godzić się na takie cierpienie zwierząt. Musimy zrobić wszystko, żeby skończyć z tym barbarzyństwem - twierdzi Mikołaj Jastrzębski z Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva.

Wyniki kontroli, które kilka lat temu przeprowadziła Najwyższa izba Kontroli i na które powołują się aktywiści i PiS, są zatrważające.

  • W 87 proc. skontrolowanych wówczas ferm nie przestrzegano wymagań ochrony środowiska.
  • W 48 proc. działalność hodowlana prowadzona była w obiektach nielegalnie wybudowanych lub użytkowanych.
  • W 35 proc. nie przestrzegano przepisów weterynaryjnych.
  • Poza tym, według NIK, dotychczasowy system ochrony bezdomnych zwierząt jest niewydolny z powodu funkcjonowania prywatnych schronisk, w których stwierdzono liczne nieprawidłowości.

W całym kraju działa ponad 700 ferm. Na Pomorzu jest ich kilkadziesiąt - najwięcej ferm lisów i norek. W regionie prowadzone są też fermy szynszyli.

Zakaz hodowli zwierząt na futra został już wprowadzony m.in. w Wielkiej Brytanii, Austrii, Chorwacji, Holandii, Czechach, na Słowacji. Tymczasem Polska jest obecnie jednym z największych na świecie producentów skór ze zwierząt futerkowych. Na polskich fermach, według Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych, pracuje 12-13 tys. pracowników. Cała branża, z uwzględnieniem m.in. transportu, może zaś tworzyć 50 tys. miejsc pracy.

Dziś norki, jutro świnie

Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych jest jednym z największych przeciwników projektu PiS. Sławomir Izdebski, szef tej organizacji, w liście do Jarosława Kaczyńskiego stwierdził:„Wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futra może doprowadzić do sytuacji, że ze względów ideologicznych w przyszłości zakazać będzie można każdej produkcji".

Zupełnie inaczej widzą to profesorowie, którzy kilka dni temu podpisali apel do posłów, aby uchwalili zakaz hodowli zwierząt na futra. Pod apelem podpisało się 50 naukowców, również noblista Olga Tokarczuk.

Jarosław Kaczyński i jego miłość do zwierząt. Zobacz najlepsze memy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki