Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Arena - gdański powód do dumy [ZDJĘCIA]

Łukasz Żaguń
PGE Arena w trakcie budowy.
PGE Arena w trakcie budowy. Fot. Grzegorz Mehring / Polskapresse
Bajeczny stadion, na którym, wspólnie z tysiącami innych osób, dopingować można swoich ulubieńców - to marzenie niemal każdego miłośnika sportu. Niestety, marzenia nie zawsze się spełniają. Na ogół bywa tak, że kibicom pozostaje cieszyć się z małego, często nawet zaniedbanego obiektu, na którym swoje mecze rozgrywa lokalna drużyna. Nic ponadto.

Kibice mieszkający w Trójmieście i okolicach narzekać jednak nie mogą. W lipcu 2011 roku do użytku oddany został bowiem jeden z najnowocześniejszych obiektów nie tylko w Polsce, ale i w Europie - PGE Arena. Choć jego budowa nieco się przedłużyła, to jednak warto było czekać. W Gdańsku powstał bowiem stadion z prawdziwego zdarzenia.

PGE Arena to obiekt wielofunkcyjny. Rzecz jasna, głównym jego użytkownikiem jest piłkarska Lechia Gdańsk, która po raz pierwszy zmierzyła się na nim 14 sierpnia 2011 roku w meczu rozgrywanym w ramach 3 kolejki ekstraklasy z Cracovią. Miesiąc później natomiast odbył się tam pierwszy pojedynek międzynarodowy pomiędzy reprezentacjami Polski i Niemiec (zakończył się wynikiem 2:2).

W Polsce PGE Arena plasuje się w ścisłej czołówce w rankingu największych stadionów. Na samym czele znajduje się oczywiście warszawski Stadion Narodowy, który może pomieścić ponad 58 tysięcy kibiców! Drugie miejsce w rankingu zajmuje Stadion Śląski w Chorzowie (około 50 tysięcy widzów), który obecnie jest jednak na etapie remontu. W ścisłej czołówce plasuje się również Stadion Miejski we Wrocławiu (około 45 tysięcy widzów). PGE Arena natomiast w tym zestawieniu zajmuje czwartą lokatę. W sumie na trybunach zasiadać może nieco ponad 43 tysiące osób.

W Europie, pod tym kątem, gdański obiekt nie jest już tak widoczny. Na Starym Kontynencie znajduje się bowiem sporo prawdziwych kolosów, na czele z Camp Nou w Barcelonie. Obiekt "Dumy Katalonii" pomieści ponad 99 tysięcy kibiców! To prawdziwy olbrzym.

W ścisłej czołówce plasują się też takie stadiony jak: Wembley w Londynie (90 tysięcy), Santiago Bernabeu w Madrycie (85 tysięcy) czy też Signal Iduna Park w Dortmundzie (80 tysięcy), na którym swoje mecze rozgrywa Borussia z Robertem Lewandowskim, Jakubem Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem w składzie.

PGE Arena kojarzona jest przede wszystkim z występami Lechii Gdańsk i piłkarskiej reprezentacji Polski. W Gdańsku odbywają się jednak również imprezy pozasportowe. W środę na naszym stadionie koncertowała grupa Bon Jovi. Wcześniej natomiast swoje umiejętności wokalne zaprezentowała Jennifer Lopez.

Na kolejnej stronie przeczytacie Państwo o problemach finansowych PGE Areny!

Nie da się jednak ukryć, że utrzymanie takiego stadionu nie jest tanie. Roczny koszt oscyluje w granicach 8-9 milionów złotych. Wydatki uzależnione są przede wszystkim od pory roku.

Nie jest też tajemnicą, że PGE Arena w dalszym ciągu jest zadłużona. W ubiegłym roku na funkcjonowanie obiektu i organizację imprez masowych wydano 17,5 miliona złotych. Łączna suma przychodów wyniosła natomiast 12,7 miliona złotych. Nietrudno zatem policzyć, że zadłużenie oscylowało w granicach 4,8 miliona złotych. To sporo, jednak gdańscy zarządcy obiektu wydają się być spokojni.

- Teraz wybieramy już tylko takie imprezy, gdzie mamy pewność, że przyniosą one realne dochody. Zaliczyć do nich można między innymi środowy występ Bon Jovi. Mamy też oczywiście na uwadze prestiż - tłumaczy nam Michał Brandt, rzecznik prasowy PGE Areny.
Rzeczywiście, Gdańsk potrzebuje imprez, i to wysokiej rangi. Tylko w ten sposób można realnie myśleć o zmniejszeniu strat. A takich wydarzeń, jak zapewnia rzecznik PGE Areny, w naszym obiekcie nie powinno w najbliższym czasie zabraknąć.

- Krok po kroku, konsekwentnie zmniejszamy zadłużenie. Jesteśmy pewni, że nadal będzie ono topnieć. Istotną rolę w tym procesie powinien również odegrać mecz pomiędzy Lechią i Barceloną, który odbędzie się w lipcu - mówi Brandt.

Zaprojektować i wybudować stadion, a później cieszyć się jego widokiem, to nie wszystko. Największą i zarazem najtrudniejszą sztuką jest odpowiednie kierowanie i zarządzanie obiektem. Stadion powinien na siebie zarabiać. Niestety, na razie droga do tego jest w Gdańsku jeszcze daleka, choć sytuacja konsekwentnie się poprawia.

PGE Arena nie jest jednak rodzynkiem na tym polu. Problemy mają również zarządcy innych polskich obiektów. Nie zmienia to jednak faktu, że gdańska konstrukcja robi ogromne wrażenie, nie tylko z zewnątrz, ale przede wszystkim od środka. Kiedy kibic znajduje się w samym oku cyklonu, a wokół tysiące innych fanów zdziera swoje gardła, by dopingować ulubieńców, momentami aż włos jeży się na głowie. O tym jednak najlepiej przekonać się na własnej skórze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki