Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentka została odesłana z kwitkiem

J. Surażyńska, E. Okoniewska
Fot. Polskapresse
Pół roku czekała na wizytę u okulisty. Kiedy wreszcie nadeszła jej kolej, musiała opuścić gabinet. Pacjentka nie miała skierowania od lekarza rodzinnego. Szpital i NFZ wyjaśniają wątpliwości.

Od stycznia tego roku wielu pacjentów przeżyło niemałe zaskoczenie, kiedy odeszli z kwitkiem z gabinetu okulisty czy dermatologa. Okazuje się, że do lekarzy tych specjalizacji trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego. Choć ten sejmowy pomysł miał zmniejszyć kolejki do specjalistów, dla wielu pacjentów stał się prawdziwym utrapieniem. Przekonała się o tym nasza Czytelniczka.

- W 2014 roku zarejestrowałam się do okulisty w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie - mówi nasza Czytelniczka. - Na wizytę musiałam czekać pół roku. Wreszcie w styczniu przyszła moja kolej i udałam się do okulisty. To był dla mnie szok, kiedy zostałam odesłana z kwitkiem. Już byłam w gabinecie, gdy poinformowano mnie, że muszę mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, pomimo tego że wizytę umawiałam w ubiegłym roku na starych zasadach. Na nic zdały się moje przekonywania. Mówi się wszędzie, skierowanie nie jest potrzebne, jeśli ktoś rejestrował się w minionym roku. Powiedziano mi, że w szpitalu obowiązuje wewnętrzne zarządzenie. Musiałam jeszcze raz się zarejestrować i czekać kolejne tygodnie na wizytę.

W tej sytuacji poprosiliśmy o wyjaśnienie sprawy rzecznika prasowego kościerskiego szpitala.

- Zgodnie z informacjami zamieszczanymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia odstępstwa od zapisów Ustawy z dnia 22 lipca 2014 roku o zmianie Ustawy o Świadczeniach Opieki Zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw dotyczących konieczności posiadania skierowań do dermatologa i okulisty mają miejsce w przypadku pacjentów wpisanych do kolejek oczekujących do danej poradni przed końcem 2014 roku - mówi Jarosław Polak. - Jednocześnie informujemy, że do kolejek oczekujących wpisywani są jedynie pacjenci pierwszorazowi, czyli zgodnie z interpretacją obowiązującą do końca 2014 roku pacjenci, którzy nie korzystali ze świadczeń danej poradni. Pozostali pacjenci umieszczani są wyłącznie w terminarzu przyjęć przychodni i nie kwalifikują się do wspomnianego w ustawie odstępstwa. W związku z czym muszą posiadać skierowanie do poradni.

O komentarz w sprawie poprosiliśmy także Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Jeśli opisana przez pacjentkę sytuacja jest zgodna z prawdą, a raczej nie ma podstaw, by przypuszczać, że tak nie jest, to oczywiście postępowanie szpitala jest niczym nieuzasadnione - mówi Mariusz Szymański, rzecznik prasowy NFZ w Gdańsku. - Wewnętrzne regulacje w placówce medycznej muszą być zgodne z podpisanymi przez szpital warunkami umowy z NFZ, a co za tym idzie z obowiązującymi regulacjami ustawowymi. Proponuję więc, by pacjentka napisała oficjalną skargę do pomorskiego NFZ (może być ona złożona także drogą mailową). Wówczas będziemy mogli interweniować w jej imieniu. W razie jakichkolwiek wątpliwości proponuję Czytelniczce kontakt telefoniczny z naszym Wydziałem Spraw Świadczeniodawców - tel. 58 321-86-26 lub 58 321-86-35.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki