Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Oszustwa na wnuczka" jak rodzinny biznes

Jacek Wierciński
CBŚP
Z wyłudzeń "na wnuczka" zrobili rodzinny biznes, a zarobione w ten sposób pieniądze wydawali m.in. na luksusowe zegarki i biżuterię - wynika z ustaleń śledczych. Funkcjonariusze CBŚP zatrzymali w tej sprawie w Gdańsku 47-letnią Sylwię i jej syna Romana. W Krakowie aresztowany został brat 28-latka.

Nawet kilkadziesiąt międzynarodowych oszustw „na wnuczka” i setki usiłowań mogą mieć na koncie członkowie rodziny K., którą śledczy otwarcie nazywają „zorganizowaną grupą przestępczą”. 47-letnia Sylwia i jej 28-letni syn Roman zostali ostatnio zatrzymani w Gdańsku, w Krakowie aresztowany został brat Romana, a w śledztwie wciąż pojawiają się kolejni członkowie tego „klanu”.

- Sylwia i Roman usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu wyłudzanie pieniędzy od obywateli Austrii, Niemiec i Szwajcarii metodą „na wnuczka” - relacjonuje prokurator Michał Dziekański, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, kierującej ogólnopolskim śledztwem w sprawie grupy K.

I dodaje: - Chodzi o podawanie się za osoby bliskie potrzebujące pieniędzy i wprowadzanie w błąd osób pokrzywdzonych poprzez używanie fałszywej tożsamości oraz doprowadzenia pani Erlsi B. - obywatelki Szwajcarii - do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości 125 tys. franków szwajcarskich (ok. pół miliona złotych). Dodatkowo Romanowi K. zarzucamy oszustwo na szkodę obywatelki Niemiec na kwotę 25 tys. euro (ok. 100 tys. zł).

Matka i syn zostali tymczasowo aresztowani po zatrzymaniu na gorącym uczynku podczas próby wyłudzenia potężnej gotówki od obywatela Austrii. Jednak śledczy są niemal pewni, że to tylko wierzchołek góry lodowej i w rozwojowym śledztwie uda się zabezpieczyć dowody na ich udział w kolejnych akcjach.

Gertrud, Brunhilda, Erwin, Rudolf, Helga, Heinrich...

- Na dziesięć wykonanych telefonów może jeden jest trafiony, ale to wystarcza. Sprawcy korzystają po prostu z książek telefonicznych, w których wyszukują numery aparatów telefonicznych figurujące obok dziś rzadziej używanych imion, popularnych jeszcze 60, 70 czy 80 lat temu - tłumaczy kom. Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka prasowa Centralnego Biura Śledczego Policji.

Przestępcza potęga Sylwii, Romana, rodziny K. i jej współpracowników we „wnuczkowym biznesie” polegała na tym, że nie mieścili się w ciasnych granicach III RP, ale i... nie bali się wysokich stawek za połączenia międzynarodowe. Choć telefony do wytypowanych seniorów wykonywali z Polski, ich rozmówcy: Gottfriedy, Luizy i Rolfowie nieświadomi roamingu odbierali w Niemczech, Szwajcarii czy Austrii. Bariera językowa nie ułatwia skutecznego wciśnięcia historyjki o astronomicznych kosztach rehabilitacji po wypadku wnusia Bena (najpopularniejsze imię wśród niemieckich 5-latków), ale nagimnastykować się było warto.

- Życiowe oszczędności, na które mogli liczyć, były bez porównania wyższe niż w przypadku polskich emerytek - to były kwoty w przeliczeniu niejednokrotnie przekraczające milion złotych - mówią śledczy.

Międzynarodowi oszuści i rolex za pieniądze babci

- To rzadko spotykany przypadek, kiedy powołany został międzynarodowy zespół śledczy - mówi o dochodzeniu prokuratorskim prok. Michał Dziekański. Jak zaznacza, sprawę równolegle prowadzą dwaj prokuratorzy z Polski i kolejni dwaj z Monachium.

Również dwutorowo działa policja, która za naszą zachodnią granicą dociera do ofiar, ustala szczegóły oszustw i rozmiary strat, a po naszej stronie próbuje połączyć je z poszczególnymi wyśledzonymi nie tylko w oparciu o rejestrację połączeń i technologię, ale też niejawne operacyjne działania, o których mundurowi mówić nie chcą.

Efektem międzynarodowego śledztwa są nie tylko aresztowania Sylwii i Romana K. oraz krakowskiej dwójki, także - pokazujące ogólnopolski wymiar procederu - grudniowe zatrzymania. Wówczas to wrocławscy policjanci na gorącym uczynku zatrzymali pięciu mężczyzn, a kilka dni później dołączyła do nich kolejna zatrzymana na gorącym uczynku w Poznaniu kobieta.

To jednak wciąż nie koniec. - Sprawa ma charakter rozwojowy i planowane są kolejne zatrzymania innych osób - zastrzegają mundurowi.

Śledczy mówią o podejrzeniach kilkudziesięciu przypadkach wyłudzeń, ale nie ukrywają, że pełnego obrazu działalności rodziny K. i jej wspólników wciąż nie udało się ustalić. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że - jak ustalili policjanci - przestępcy za pieniądze wyłudzone od staruszków... pławili się w luksusach. W przetrząsanych mieszkaniach śledczy znajdowali nie tylko dziesiątki wykorzystywanych w procederze aparatów telefonicznych, ale też elektronikę, ogromne ilości gotówki, kosztowności, biżuterię i roleksy za 30 czy 40 tysięcy euro.

Czterysta, pięćset, osiemset i zero. Ale...

Choć od zamknięcia śledztwa wciąż zapewne dzielą nas długie miesiące, śledczy tłumaczą, że po „żniwach” ostatniego pół roku niemieccy emeryci mogą właściwie spać spokojnie.

- W Monachium odbyła się konferencja prasowa, na której przedstawiono liczbę wyłudzeń „na wnuczka” i usiłowań takich wyłudzeń w rejonie miasta. Przedstawiono statystyki dotyczące zgłoszeń w kolejnych latach: w 2013 - 441, w 2014 - 534 a w 2015 - 831. Tymczasem ostatnio liczba kolejnych zgłoszeń spadła niemal do zera - wymienia komisarz Agnieszka Hamelusz z CBŚP.

Więcej o sprawie przeczytasz w czwartkowym (12.05.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki