Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżeni o śmiertelne pobicie 27-letniego Sebastiana Preissa w Chałupach wyszli na wolność

Piotr Niemkiewicz, Roman Kościelniak
P.Niemkiewicz
Sąd Okręgowy w Gdańsku wypuścił na wolność dwóch podejrzanych o śmiertelne pobicie 27-letniego Sebastiana Preissa. Ta sprawa głośnym echem odbiła się na całym Pomorzu. Sąd uznał, że mężczyźni mogą opuścić areszt, bo wystarczy zabezpieczenie w postaci kaucji, po 30 tys. zł za osobę. - Nie odpuszczę im! - mówi Jerzy Preiss, ojciec zakatowanego Sebastiana.

Piotr R. i Paweł K. to domniemani zabójcy 27-letniego pucczanina - przynajmniej dla sądu. Bo ojciec Sebastiana nie ma wątpliwości, że na sali sądowej spotyka faktycznych sprawców śmierci swojego syna. Teraz obaj są na wolności, bo tak zadecydował sąd.

- Długie miesiące pomagałem wymiarowi sprawiedliwości w ustalaniu prawdy - mówi Jerzy Preiss. - I wiem z dużą dokładnością, co i jak wydarzyło się tego feralnego sierpniowego poranka na półwyspie między Władysławowem i Chałupami. Dlatego tak trudno mi zaakceptować decyzję o wypuszczeniu ich na wolność.

Obaj oskarżeni w areszcie przebywają już dość długi czas. Jeden z nich od listopada 2010, drugi niecały rok krócej - od sierpnia 2011. Teraz sąd wprawdzie zadecydował o przedłużeniu aresztu do końca marca, ale zastrzegł, że z chwilą złożenia poręczenia majątkowego (po 30 tys. zł za każdego z nich) możliwa będzie zamiana. I zamiast aresztu obaj otrzymają dozór policyjny.

- Raz w tygodniu muszą meldować się na komisariacie policji i dodatkowo otrzymali zakaz opuszczania kraju - czytamy w uzasadnieniu sądowego postanowienia.

Obaj oskarżeni - Piotr R. i Paweł K. - pieniądze wpłacili i są już na wolności.
Ani Jerzy Preiss, ani pucka prokuratura, która prowadziła śledztwo w sprawie tragicznej śmierci, nie zgadzają się z sądowym rozstrzygnięciem.

Ojciec podkreśla, że przecież obaj mężczyźni przez długi czas ukrywali się przed śledczymi.
- Aby dorwać Piotra R. trzeba było wydać międzynarodowy nakaz aresztowania - przypomina Jerzy Preiss.
Okazało się, że mężczyzna ukrywał się w Holandii. Gdy dostarczono go do kraju, wreszcie mógł ruszyć proces.
- Moim zdaniem nadal istnieje realna obawa, że obaj oskarżeni mogą się na powrót ukrywać - przyznaje Piotr Styczewski, prokurator rejonowy z Pucka. - Z decyzją nie będę dyskutował, ale wiem, że ja raczej bym takiej nie podjął. To za duże ryzyko.

Na szczęście dla pucczan postanowienie sądu nie jest prawomocne. I można na nie złożyć zażalenie do sądu apelacyjnego.
Prokurator już je napisał i wysłał.

- Decyzji spodziewam się dość szybko, bo w sprawach dotyczących aresztowania sądy apelacyjne starają się procedować w bardzo krótkim czasie - komentuje Piotr Styczewski.

Ale to nie wszystko, bo równolegle powstaje też drugi dokument. Swoje zażalenie złoży też Jerzy Preiss.
- Bo zwyczajnie inaczej postąpić nie mogę - mówi twardo mężczyzna. - A postanowieniu gdańskiego sędziego powinien przyjrzeć się sąd wyższej instancji.

Najbliższe posiedzenie sądu zaplanowano na 1 marca. To wtedy m.in. mają się wypowiedzieć biegli, którzy wykonywali sekcję zwłok Sebastiana. Tymczasem wymiar sprawiedliwości już teraz przychyla się do twierdzeń rodzica, który oskarża obu podejrzanych.

- Z oceny sądu z dowodów uzyskanych w śledztwie i przeprowadzonych w znacznej części na rozprawie, wynika duże prawdopodobieństwo popełnienia przez oskarżonych zarzucanych im czynów - czytamy w uzasadnieniu postanowienia.
Jak podkreśla sędzia, nadal istnieje realna obawa, że Piotr R. i Paweł K. mogą uciec i nie stawiać się na kolejne rozprawy.
- Ponieważ jednak przeprowadzono już większość postępowania dowodowego, a oskarżeni przebywali już w areszcie odpowiednio od listopada 2010 i sierpnia 2011 roku, zastosowanie najsurowszego środka zabezpieczającego w postaci aresztu nie jest konieczne i wystarczający będzie dozór policyjny - argumentuje gdański Sąd Okręgowy.

Przypomnijmy, że do głośnego zabójstwa doszło 15 sierpnia 2010 r. Nad ranem 27-letni pucczanin wracał z plażowej dyskoteki. Szedł na przystanek przez lasek dzielący plażę i drogę przecinającą półwysep. Tu zaatakowali go dwaj mężczyźni - ochroniarze z plażowej dyskoteki. Sebastian dostał z pięści w twarz, osunął się na betonowe pokłady na przejeździe kolejowym.
Leżącego mężczyznę napastnicy zaczęli kopać w tułów oraz głowę. To miało doprowadzić do śmierci 27-letniego mieszkańca Pucka.

Natychmiast ogłoszono policyjną obławę, lecz poszukiwanym udało się zbiec z terenu powiatu puckiego.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki