Poniedziałkowy wyrok to efekt apelacji prokuratury po wyroku, który zapadł w 2011 roku. Sąd Rejonowy w Gdyni utrzymał 5 lat więzienia orzeczone wobec głównego organizatora porwania - Jerzego S. oraz 3 lata i 8 miesięcy dla jego pomocnika, Zdzisława G. Łagodniejsze wyroki, po 8 miesięcy więzienia, usłyszeli Zbigniew B. i Zbigniew D., a Katarzyna J. i Natalia S. - za ukrywanie dowodów skazane zostały na 1 rok w zawieszeniu na 3 lata. Ta ostatnia została w pierwszej instancji uniewinniona.
Do porwania doszło w kwietniu 2008 roku. Leksztoń został napadnięty w łazience gdyńskiego domu i wywieziony do wynajętego lokalu w Chwaszczynie. Sprawcy groźbami wymusili na nim kody PIN do kart płatniczych, dające dostęp do jego kont bankowych. Przestępcy zabrali mu też telefony komórkowe, laptopy, samochód volkswagen passat i sejf, w którym - jak twierdzi biznesmen - były dokumenty dotyczące jego nowego przedsięwzięcia. Straty liczyć można w dziesiątkach tysięcy złotych.
Przedsiębiorcy, na obwodnicy Trójmiasta, udało się wyskoczyć z dostawczego mercedesa porywaczy i zawiadomić policję.
Proces w drugiej instancji ciągnął się przez 4 lata. Główny oskarżony Jerzy S. (odsiedział już wyrok za próbę innego porwania - dyrektora w firmie Leksztonia) podważał opinie biegłych psychiatrów na swój temat. Jak wyjaśniła w uzasadnieniu wyroku sędzia Monika Jobska, mężczyzna, zeznając przed sądem, przedstawiał wiele różnorodnych wersji wydarzeń.
- Sąd badał tak zwaną psychologię fantastikę. To nie jest jednostka chorobowa, ale predyspozycja do wymyślania różnych rzeczy i uzupełniania luk pamięciowych tym, co się wymyśli - tłumaczyła sędzia, która wyjaśniła, że kobiety, a w szczególności Natalia S., nie miały świadomości, w czym uczestniczą, i padły ofiarami manipulacji ze strony Jerzego S., który opowiadał o swojej agenturalnej działalności.
Najwięcej o przebiegu całego zdarzenia w sądzie powiedzieli Zbigniew B. i Zbigniew D.
- Wyjaśnienia tych sprawców były spójne, klarowne, jasne. One się nie zmieniały w całym postępowaniu. To są bardzo prości ludzie, robotnicy, którzy za naprawdę małe pieniądze są wożeni po różnych budowach - powiedziała sędzia Monika Jobska.
Zaznaczyła, że mężczyźni w roboczych butach i ubraniach w dniu porwania myśleli, że... jadą do pracy na budowę, choć ostatecznie rzeczywiście wzięli udział w przestępstwie, bo „przestraszyli się Jerzego S.”
Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody