Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutek mundialu. Dziś już nie harata się w gałę tak ja kiedyś

Mariusz Leśniewski
Mundial, mundial, mundial... Wywołuje euforię i smutek. Politycy PO żalą się, że dziś już nie harata się w gałę tak jak kiedyś. A Donald "Donaldinio" Tusk w Brukseli nie ma z kim grać jako napastnik i magnes drużyny.

Łezka mi się w czasie mundialu zakręciła i zatęskniłem za grą w piłkę. Zasadę mam bowiem w sporcie żelazną: interesują mnie tylko te dyscypliny, które rekreacyjnie uprawiam, reszta to marność. Liczą się więc tylko biegi, kolarstwo i ewentualnie piłka nożna, bo okazyjnie z kimś pokopię. Ale to nie jest prawdziwa gra, nad czym boleję.

W nieutulonym żalu w czasie mundialu jest też były piłkarz, poseł Platformy - Roman Kosecki. „Dziś nie harata się tak w gałę jak kiedyś” - stwierdził w Radiu Plus i wspomniał polskiego napastnika wszech czasów Donalda Tuska. Donaldinio miał w sobie - według posła - taki magnes, że aż strach. „Kiedy grałem z nim w ataku, wszystkie podania szły do niego” - mówił Kosecki. A teraz lipa, bo Grzegorz Schetyna woli koszykówkę, choć w nogę haratał niegdyś w środku pomocy.

Jak to w życiu bywa, role się odwróciły - teraz to Tusk jest pomocnikiem, a Schetyna napastnikiem. Donaldinio pewnie w gałę nie poharata z duetem Juncker-Timmer-mans, bo występują tam kłopoty z koordynacją ruchową i trzeźwą oceną sytuacji, skoro np. Warszawę myli się z Moskwą. Skoro nie na boisku, to w polityce Tusk pomoże przyłożyć PiS-owi (wiadomo, że nie Polsce, bo ją kocha), w czym wiernie towarzyszą mu europosłowie PO z Januszem Lewandowskim na czele.Nic to, że sala Europarlamentu świeci pustkami, gdy znów mowa o Polsce - tam nawet ściany wyją z rozpaczy, że nad Wisłą źle się dzieje. Zaś na krajowym podwórku gola „pisiakom” próbuje wrzucić napastnik Schetyna, ale nie jest Lewandowskim opozycji, więc, biedak, nie umie.

Na rasowego napastnika polskiej prawicy zjednoczonej wyrasta za to Patryk Jaki - gra w stolicy twardo, skutecznie i- nawet jeśli nie wygra, bo ściany w Warszawie są przeciwko niemu - to pokazuje, jak się gryzie murawę, by spróbować wyszarpnąć zwycięstwo faworytowi pojedynku.

Na korepetycje - póki jeszcze czas - powinien pojechać do niego Kacper Płażyński. W przeciwnym razie Jarosław Wałęsa nakopie mu, ile wlezie, choć w gałę chyba z Tuskiem nie haratał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki