Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas i gospodarka

Piotr Dominiak
Zmiany czasu letniego na zimowy i zimowego na letni budzą coraz więcej dyskusji. Podyktowane zostały chęcią zaoszczędzenia energii, lepszego wykorzystania światła dziennego.

Historia tych zmian jest więc krótka. Zaczęła się wtedy, gdy zużycie energii elektrycznej do oświetlania domów i fabryk nabrało istotnego znaczenia.

Pierwsze zmiany czasu nastąpiły w okresie pierwszej wojny światowej (Niemcy, potem Wielka Brytania). W Polsce - w 1919 roku. Potem jednak, nie tylko u nas, wprowadzano je okresowo.

Dzisiaj stosuje je zaledwie 70 państw - wśród nich są prawie wszystkie kraje wysoko rozwinięte. Oszczędności stąd wynikające nie są wcale łatwe do obliczenia. Być może nie ma ich w ogóle, jeśli brać pod uwagę koszty związane ze zmianami czasu.

Kiedyś ludzie pracowali niemal w jednym rytmie. Zaczynali wcześnie rano (6-8) i kończyli po południu (15-16). Przemysł zużywał znacznie więcej energii niż gospodarstwa domowe. Obecnie rytm pracy jest kompletnie inny. Tradycyjne godziny pracy ulegają zmianie. Utrzymują się jedynie w przemyśle przetwórczym, a ten zatrudnia coraz mniej ludzi i stosuje coraz mniej energochłonne technologie.

Rytm pracy w usługach jest zupełnie inny. Centra handlowe, banki zaczynają i kończą pracę później. A zużycie energii do ich oświetlenia rośnie. Ponadto trzeba pamiętać, że udział zużycia energii przeznaczonej na oświetlenie związane z rytmem dnia i rytmem pracy maleje i pewnie będzie maleć.

Większość urządzeń w domu i miejscu pracy, do których potrzebna jest energia elektryczna, pracuje bez względu na obowiązujący czas. Nie ma wątpliwości - nasze życie oderwało się od naturalnego rytmu dnia.

Z drugiej strony, kolosalnie rosną koszty zmian czasu. Kiedyś nie powodowało to wielkich perturbacji w transporcie. Przewozów kolejowych, nie mówiąc o lotniczych, było nieporównanie mniej. Zmiany rozkładów były proste. Dziś są to łamigłówki, nad którymi pracują sztaby specjalistów. Czy warto? Tym bardziej że właściwie nie wiadomo, kiedy należy czas zmieniać.

Większość czyniących to państw dopiero niedawno uzgodniła, że dokonuje zmian w końcu marca i w końcu października. Przedtem natomiast przeprowadzano je nawet w maju i wrześniu. A to ma niewątpliwie wpływ na efekty ekonomiczne. Obecne terminy nie mają jakiegoś twardego gospodarczego uzasadnienia, ich walorem jest to, że dokonywane są w miarę jednolicie, co ogranicza chaos w transporcie międzynarodowym.

Przy tej okazji przypomniał mi się esej znakomitego historyka gospodarczego Davida Landesa "Zegary a bogactwo narodów". Autor zwracał uwagę na rolę czasu i precyzji jego pomiarów w rozwoju różnych społeczeństw.

Sugerował, choć z zastrzeżeniem, że to nie była jedyna i najważniejsza przyczyna, że stopniowe tracenie dominującej pozycji w świecie przez Chiny (od połowy poprzedniego tysiąclecia) wynikało z ich zacofania na polu precyzji pomiaru czasu.

Klepsydry, które Chińczycy stosowali wcześniej i powszechniej niż Europejczycy, stały się anachroniczne w porównaniu do zegarów mechanicznych. Co więcej, ich zastosowanie było ograniczone.

Właśnie zegary mechaniczne umożliwiły ogromny postęp w nawigacji i przyczyniły się do tego, że to Europejczycy docierali do najdalszych miejsc na świecie, podczas gdy inne nacje podróżowały na znacznie krótszych dystansach.

Pomiar czasu miał też w przeszłości charakter polityczny. Pomiar "na oko", na podstawie obserwacji zjawisk przyrodniczych i astronomicznych, wystarczał w warunkach gospodarki prymitywnej, słabo zorganizowanej.

W miarę rozwoju ekonomicznego znaczenie czasu rosło. A tylko elity umiały go mierzyć i miały dostęp do stosownych przyrządów. I mogły narzucać rytm życia i pracy pozostałym.

Teraz, w dobie powszechności zegarów, zmiany czasu letniego i zimowego wydają się ostatnią pozostałością po politycznych manipulacjach czasem.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki