MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Openerowy czwartek pod znakiem Pearl Jam i Groove Armady

Tomasz Rozwadowski
Koncert Pearl Jam - dobrze  wykonana robota
Koncert Pearl Jam - dobrze wykonana robota Piotr Manasterski/www.manas.pl
Openerowy czwartek został w zeszłym roku wprowadzony jako rozgrzewka przed właściwą festiwalową akcją. Jednak jeśli gwiazdą rozgrzewki jest, jak w tym roku, wykonawca pokroju Pearl Jam, sprawa robi się poważna. Tak też potraktowali ją fani, których armia pojawiła się w Gdyni. A przecież czwartek na Openerze to nie tylko Pearl Jam.

Festiwal otworzył na scenie głównej zespół Łąki Łan, który jak na krajowego wykonawcę na najbardziej prestiżowej estradzie festiwalu zaprezentował się nadzwyczaj godnie. Ich muzyka nie należy może do zbyt odkrywczych, ale zespół potrafi zrobić show i ten fakt publiczność doceniła. Po polskich przebierańcach zagrał Ben Harper. Bardzo ceniony w USA, w Polsce mało znany, potrafił swoim akustyczmym rockiem zainteresować słuchaczy, a później rozgrzać ją do czerwoności brawurową interpretacją piosenki "Under Presssure", wylansowanej 30 lat temu przez zespół Queen, z Davidem Bowie. Harper zaśpiewał ją z wokalistą Pearl Jam, Eddie Vedderem. I to było wydarzenie, które pozostanie w pamięci fanów na lata.

Sam koncert Pearl Jam dałby się natomiast określić mianem dobrze wykonanej roboty, choć słuchacz poszukujący na koncertach czegoś więcej niż perfekcyjnie wykonane piosenki znane z płyt sprzedanych w milionowych nakładach, mógłby mówić o delikatnym niedosycie. Zespół, którego początki były związane z buntowniczą muzyką grunge, coraz bardziej zbliża się do tradycyjnego amerykańskiego rocka spod znaku Neila Younga.

Nowe i mocne wrażenia czekały za to na scenie namiotowej, gdzie bezpośrednio po sobie wystąpiły zespół indie Yeasayer i jeden z ojców muzyki triphopowej Tricky. Yeasayer wiosną tego roku zaskoczył fanów i krytyków dość gwałtownym skrętem w stronę muzyki pop, ale tak ambitny i znakomicie wykonany pop jak w ich przypadku to czysta koncertowa przyjemność. Szkoda, że koncert trwał tylko godzinę, ale zespół, zachwycony entuzjastycznym przyjęciem, zapowiedział rychły powrót. Trzymamy za słowo...

Tricky główną treścią swojego koncertu uczynił kompozycje z zapowiadanej na wrzesień płyty Mixed Race, która może być jednym z najlepszych albumów w jego dotychczasowej twórczości. Tricky przyczynił się do stworzenia w pierwszej połowie lat 90. trip hopu jako gatunku muzycznego, wkrótce jednak go porzucił i teraz jego muzyka jest wielobarwną mieszanką stylistyczną, której słuchanie stanowi pasmo ciągłych niespodzianek. Nie zmieniły się za to twórcze obsesje Tricky'ego, czyli piekło życia codziennego, przemoc, kłamstwo i zdrada, miłość jako dążenie do dominacji nad drugim człowiekiem. Histeryczny, duszny spektakl, jaki stworzył, zaczarował słuchaczy. Nie wszyscy zapewne rozumieli grę artysty z konwencjami, np. ukłon w stronę metalowego zespołu Motorhead, ale odebrali koncert niezwykle gorąco.

Akcentem zamykającym czwartkowy wieczór była brytyjska elektroniczna formacja taneczna Groove Armada, która należy do ulubieńców openerowej publiczności. Grali już w Gdyni kilka lat temu, teraz powrócili z nowym materiałem, chyba nawet atrakcyjniejszym od wcześniejszego. Beztroska zabawa to chyba najprzyjemniejsze, co może się przytrafić przed snem, tysiące ludzi pląsało więc na festiwalowym placu.

Tak więc czwartek można uznać za dobry początek festiwalu. Co prawda Pearl Jam prochu na swoim koncercie nie wymyślił, ale poszukiwacze świeżych muzycznych wrażeń i tak nie mogą mówić o rozczarowaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki