Wcześniej, bo latem ub.r., Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku umorzyła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego przez pracowników Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku, na co wskazywał wojewoda pomorski Ryszard Stachurski. Jego zdaniem na skutek rezygnacji z pobierania opłat administracyjnych za wycinkę drzew na znajdujących się pod ochroną konserwatorską terenach zielonych do budżetu państwa nie wpłynęło 230 tys. zł. Zarzuty te okazały się bezpodstawne.
Czytaj także: Marian Kwapiński pod lupą. Ministerstwo skontrolowało konserwatora zabytków
- Oczywiście czuję satysfakcję z takiego obrotu sprawy, a jednocześnie jestem zażenowany, że wojewoda, a więc człowiek, który powinien stać na straży prawa, nie ma o nim pojęcia - mówi Marian Kwapiński. - Nie mam wątpliwości, że oskarżenia, które pan Stachurski rzucił pod adresem urzędu konserwatorskiego były tylko pretekstem do zwolnienia mnie z pracy.
Marian Kwapiński nie neguje prawa wojewody, któremu podlega WUOZ i konserwator wojewódzki, do dobierania sobie współpracowników, ale uważa, że w tym przypadku Ryszard Stachurski nie tylko zagrał nie fair, ale też nie potrafił zwolnić pracownika zgodnie z przepisami Kodeksu pracy. Należne sobie świadczenia wraz z odsetkami Marian Kwapiński wywalczył przed sądem.
Cały artykuł publikujemy w sobotnim wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 8 marca 2014 r. Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?