Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy wózek dla gdańskiej syreny. Dołącz do zbiórki!

Krzysztof Dunaj
Krzysztof Dunaj
materiały prywatne
Paulina z Gdańska ma 28 lat. Na co dzień pracuje jako specjalistka ds. marketingu, natomiast w wolnym czasie uwielbia tworzyć kostiumy cosplayowe. Jej strój syrenki okazał się prawdziwym hitem. Kobieta choruje na rzadki zespół Freemana-Sheldona, artrogrypozę, a także cierpi niedowład wiotki kończyn dolnych, przez co porusza się na wózku inwalidzkim. Dzięki wielu przebytym operacjom, może teraz prowadzić w miarę samodzielne życie. Niestety wózek, którego używała na co dzień, uległ zniszczeniu, dlatego Paulina zbiera teraz na nowy pojazd.

Skąd czerpiesz siłę do działania i do walki z codziennymi trudnościami?

Myślę, że wzięło się to stąd, że już od dziecka miała na mnie wpływ niezłomna postawa mamy, która po śmierci mojego taty, jeszcze przed moimi narodzinami, musiała poradzić sobie jakoś z dwójką mojego starszego rodzeństwa. Wiadomo, nie od dziś, że wychowywanie dziecka niepełnosprawnego to także prawdziwe wyzwanie i próba charakteru. Od zawsze pamiętam, że to ona jeździła ze mną po szpitalach, na rehabilitacje, organizowała środki na potrzebny mi sprzęt, taki jak wózki czy odpowiednie obuwie ortopedyczne i wiele, wiele innych. Zawsze we mnie wierzyła, czasem bardziej niż ja sama w siebie i pchała mnie do przodu, jednocześnie nie będąc zbyt nadopiekuńczym rodzicem - a to często się zdarza u rodziców dzieci niepełnosprawnych. Dzięki niej, jako nastolatka wylądowałam w drużynie pływackiej, gdzie zaczęłam regularne treningi, a przez kolejne lata jeździłam na zawody. To wszystko kształtowało mój silny charakter. Pływanie pokazało mi, że ciężką pracą można osiągnąć naprawdę wiele. Z czasem jednak przestałam pływać, skupiłam się na skończeniu szkoły i wtedy nadeszła ciężka choroba mojej mamy, która po roku walki ją zabrała. Nawet w czasie chemioterapii widziałam, jak silną jest kobietą. wszystko starała się robić sama, nie poddawała się, jednak w końcu nadszedł taki czas, że i ona potrzebowała pomocy. Wtedy, wraz z rodzeństwem, to ja starałam się pomagać jej jak mogłam. Podawałam leki, przygotowywałam wszystko, czego potrzebowała w danym momencie, a jak było trzeba, organizowałam pomoc na już. Niestety 31 lipca 2016 roku zmarła. Wiedziałam, że dopiero teraz zaczyna się dla mnie prawdziwa walka o normalne życie. Wtedy też usłyszałam od kogoś, że niczego ot tak nie dostanę, że muszę sama sobie na to zapracować. Wryło mi się to mocno w głowę, a że w sumie od dziecka też byłam taką Zosią Samosią, to po prostu wiedziałam, że mimo niedogodności życiowych muszę przeć naprzód, muszę stawiać sobie cele i starać się je osiągać. Przede wszystkim też nie mogę zapomnieć o tych wszystkich cudownych ludziach, którzy mnie wspierali w gorszych momentach, nie pozwolili mi upaść, tylko podawali pomocną dłoń nawet w formie zwykłej rozmowy.

Skąd zamiłowanie do tworzenia kostiumów i przebierania się? Co daje Ci ta pasja?

W sumie już od dziecka fascynowali mnie wszelcy przebierańcy. Uwielbiałam różne występy, takie jak spektakle w teatrze czy przyjezdne pokazy kukiełek w przedszkolu. To był inny świat, świat fantazji, do którego uciekałam za młodu. Uwielbiałam fantastykę już od najmłodszych lat, a z wiekiem doszło jeszcze zauroczenie Japonią i tamtejszą popkulturą. Wtedy dowiedziałam się, czym jest tzw. Cosplay. Zawsze chciałam przebrać się w ulubioną postać, ale w pewnym momencie pomyślałam, że może czas spróbować stworzyć coś własnego. Ten pomysł długo kiełkował w mojej głowie, ale w końcu nadszedł czas, aby go zrealizować. Co mi daje ta pasja? Przede wszystkim satysfakcję, że potrafię zrobić coś z niczego. Wiele osób słysząc moje plany, kiwało głową, co mnie jeszcze bardziej napędzało. Bo co? Ja nie dam rady? Oczywiście, że dam. W moją syrenę na początku niewiele osób wierzyło, co sprawiło, że postanowiłam zrobić ten odważny krok. Z pomocą znajomych odszukałam odpowiednie pomysły, po wielu naradach dobrałam materiały, aż w końcu nie zostało mi nic innego jak po prostu sklecić wszystko w całość.

Stworzony przez Ciebie kostium syreny okazał się hitem. W Twoich mediach społecznościowych można wyczytać, że utożsamiasz się z tą postacią. Skąd taki wybór?

Może dlatego, że woda od zawsze mi towarzyszyła i była moim żywiołem. W dzieciństwie najbardziej lubiłam rehabilitację w wodzie. Podczas jednych wakacji nad jeziorem sama nauczyłam się pływać pod asekuracyjnym wzrokiem mamy. Potem rozpoczęła się przygoda z pływaniem wyczynowym. Do tego należało dodać szczyptę fantastycznego świata i coś, co będzie pasowało do wózka. Syreny w końcu nie chodzą, podobnie jak ja, czyż nie? Jak dla mnie to miks idealny i wyjątkowy na swój sposób!

Żeby pomóc syrenie zdobyć pieniądze na nowy wózek, wystarczy kliknąć tu: zrzutka i wpłacić nawet symboliczną złotówkę. Każdy gest się liczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki