Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy album Pera Dahlberga poświęcony Chopinowi

Tadeusz Skutnik
Jedna z ilustracji chopinowskiego albumu Pera Dahlberga
Jedna z ilustracji chopinowskiego albumu Pera Dahlberga Per Dahlberg
W niedzielę Per Dahlberg po raz kolejny - w sumie już siódmy - przypomniał nam, Polakom, właściwą hierarchię wartości. Przypomniał tym razem, że Fryderyk Chopin to największy romantyczny kompozytor polski, nie zaś jakiś sybaryta czy celebryta, o którego pieniądze (a właściwie pieniądze ubezpieczycieli) warto kłócić się we wszystkich mediach.

Miałem więc okazję podziękować mu za to, ja i sznur gości, który przewinął się przez sopocką siedzibę Pera i Anny Dahlbergów, że pomogli nam wydobyć Chopina z aresztanckiego kontekstu; nam którzyśmy wzięli udział w niemal sakralnym akcie debiutu albumu, który się dość skomplikowanie nazywa: "Chopin w Rysunkach in Drawings »Romanza«".

Mam nadzieję, że od dziś będzie więcej mówiło się o Chopinie Dahlberga niż o Chopinie aresztowanym w Falmouth.

Per Oscar Gustaw Dahlberg nie czekał na taki zbieg okoliczności. Przeciwnie: on "chodził za Chopinem" albo może nawet "Chopin go wybrał" - jak potwierdzi skwapliwie ten wybór sprzed przeszło półwiecza "Anna Jego życia" i jeszcze doda, że on się wręcz wyglądem upodabniał do Chopina wtedy, gdy nie podejrzewając jeszcze późniejszych fascynacji odwiedził grób Chopina na paryskim cmentarzu Pere Lachaise 17 października 1984 r., a zwłaszcza trzy lata później w Żelazowej Woli (stąd tamtejsze pejzaże są wspaniale zimowe), w Warszawie sal koncertowych i Warszawie powązkowskiej (znowu zimowej), później podczas wizyty w Nohant, wreszcie w Paryżu i po akt ostatni: Majorka, czyli oddzielanie tego, co materialne, od tego, co wieczne. Strona po stronie można obserwować, jak to Per widzi, w cyklu "Fleurs, Flora, Maladie and Chopin en Mallorca" (str. 88-96).

Całe szczęście, że nie upodobnił się Per do Chopina doszczętnie, np. prezentując w 1989 r. film animowany, zatytułowany "Romanza", który nazwał diaporamą i który był pokazem z wielu projektorów równolegle, bowiem przy jego projekcjach Per sam czuł się i po trosze zachowywał jak pianista. A w albumie, nie darmo noszącym tytuł główny "Romanza", sztuka identyfikacji artystycznej poszła jeszcze dalej.

Powiem tu coś, co rzadko zdarza się czytać w omówieniach: dobre słowo pod adresem drukarzy. Nie wystarczy spojrzeć, trzeba wziąć do ręki, żeby stwierdzić, że Per "zaraził" ich swoją "chopinowską chorobą", tak, że pokochali go jak kogoś z rodziny. Staranność i pieczołowitość, z jaką Drukarnia Bernardinum wykonała hommage Pera Dahlberga poświęcone Fryderykowi Chopinowi, jest naprawdę najwyższej próby i zasługuje na słowa najwyższego uznania.

Międzynarodowy Rok Chopinowski wprawdzie się kończy (dwusetna rocznica urodzin), ale Per żyje jakby ponad rocznicami. Dla niego Chopin jest wieczny. Dla niego Chopin nie jest tylko polski, stąd swego albumu nie wtłacza w polszczyznę, bo być może to, co naprawdę ważne, zawarł w kresce, słowo tylko uzupełnia, bardziej dla siebie "kronikuje" towarzyszące podróżom drobiazgi. One są najczęściej po angielsku, choć lubi też bawić się francuszczyzną. Chopin dla niego jest uniwersalny, nawet jeśli rozpoczyna od mazurka, może mu wyjść etiuda rewolucyjna...

Per Oscar G. Dahlberg: Chopin w Rysunkach in Drawings "Romanza". Sopot 2010, Drukarnia Bernadinum, s. 112. Cena 40 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki