Przed meczem z Jagiellonią balon został nadmuchany do olbrzymich rozmiarów. Lechia trzecią siłą w Polsce, Lechia ma zagrozić Legii i Lechowi, Lechia rozbiła Panathinaikos i jechała do Białegostoku w roli zdecydowanego faworyta. Tymczasem prorocze okazały się słowa Ariela Borysiuka po sparingu z greckim zespołem.
- Ligowy mecz z Jagiellonią będzie dziesięć razy trudniejszy - mówił nowy pomocnik biało-zielonych.
I pierwsza połowa spotkania w Białymstoku była fatalna w wykonaniu biało-zielonych. Brakowało wszystkiego, agresywności, pressingu, szczelnej obrony, dokładności, strzałów na bramkę i okazji do zdobycia gola. Na pewno nie można oceniać zespołu po tym jednym meczu, bo na zgranie było bardzo mało czasu. Na pewno jednak nie można grać w ten sposób, bo to nie przystoi drużynie występującej w ekstraklasie. Z meczu na mecz ta gra po prostu musi wyglądać znacznie lepiej.
Bohaterem Jagiellonii w tej części spotkania był Patryk Tuszyński, którego przed sezonem pożegnano w Gdańsku. Piłkarz nie ukrywał, że na ten mecz specjalnie się zmobilizuje, i na boisku widać było, że chciał pokazać gdańskim włodarzom, że błędnie go ocenili. I Tuszyński strzelił dwa gole, które dały przewagę Jagiellonii. Radość w szeregach gospodarzy i szok połączony z niedowierzaniem w zespole z Gdańska. Porażająca była bezradność w grze ofensywnej, a nie było piłkarza, który wziąłby ciężar gry na siebie i pociągnął zespół do zdecydowanych ataków na bramkę rywali. W pewnym momencie statystyki strzałów były zawstydzające, bo Jagiellonia miała osiem takich prób, a Lechia tylko jedną.
Sygnał do ataku i walki o zmianę wyniku dał najbardziej doświadczony w zespole Piotr Wiśniewski, który w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy w znakomitym stylu ograł dwóch rywali i z ostrego kąta świetnym strzałem posłał piłkę do siatki. "Wiśni" dopisało trochę szczęścia, bo w tej sytuacji był na minimalnym spalonym.
- Sami nie wiemy, co się dzieje. W pierwszej połowie graliśmy źle. Dobrze, że Piotrek strzelił bardzo ważną bramkę, ale druga połowa musi być już inna w naszym wykonaniu - mówił w przerwie spotkania Maciej Makuszewski, skrzydłowy gdańskiego zespołu.
Druga połowa, faktycznie, wyglądała inaczej. Pierwsza połowa rozgrywana w upale kosztowała wiele sił piłkarzy Jagiellonii i to odbiło się na ich postawie po przerwie. Tym razem to Lechia była stroną dominującą i momentami zamykała rywali na ich połowie. Dobre spotkanie rozgrywał Ariel Borysiuk, który był łącznikiem między defensywą i ofensywą, ale też błysnął kilkoma przerzutami wysokiej klasy. Wciąż aktywni byli Wiśniewski i Zaur Sadajew. I właśnie ten ostatni przeprowadził akcję w polu karnym i tam mocno zagrał piłkę wzdłuż bramki, że ta odbiła się od zaskoczonego Marka Wasiluka i wpadła do bramki. Lechia próbowała rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale na początek sezonu musiała zadowolić się punktem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?