Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe zdjęcia z Łeby. Na zdjęciach pojawili się kłusownik, erotoman, złomiarz

rozm. Edyta Litwiniuk
Edyta Litwniuk
48 zdjęć mieszkańców Łeby - takich, jakich zwykle nie spotkamy na plaży, przedstawia w wydanej własnym sumptem książce Bogdan Ostrowski. Sfotografował tych, którzy w rubryce "zawód" czy "hobby" wpisują: kłusownik, erotoman, kolekcjoner, złomiarz. O tym, co takiego zobaczył w ich twarzach - mówi Edycie Litwiniuk.

Tradycyjne pytanie: Skąd taki pomysł?
To są po prostu oblicza Łeby. Te ciekawsze. Proszę spojrzeć, jakie te twarze są poznaczone przez życie, ile jest na nich wypisane. To szczególne oblicza miasta. Chciałem sfotografować taką Łebę, żeby jej nie zapomnieć. To jest miasto takie, jakie jest naprawdę. To nawet nie jest miasto poza sezonem, bo moi bohaterowie są w tej Łebie w sezonie. Żeby te zdjęcia mi dobrze wychodziły, radziłem się kolegi fotografa. Wszystkie robiłem u siebie na posesji za domem. O, widać na niektórych nawet tabliczkę "ulica Ostrowska". Bo ja sobie tę uliczkę za domem tak na cześć żony nazwałem.

Czy osoby fotografowane jakoś się specjalnie do tych zdjęć przygotowywały? Jakaś charakteryzacja, makijaż?
Nie, w ogóle. Ludzie przychodzili i robiliśmy zdjęcia. Tak po prostu.

I zgadzali się, żeby fotografie wyszły w książce?
Każdy dostawał wynagrodzenie i podpisywał specjalne oświadczenie, że się zgadza. Wypełniał też kwestionariusz, w którym wpisywał swoje dane, zajęcia i zainteresowania.

Pańscy bohaterowie byli bardzo szczerzy w swoich wypowiedziach w tym Pana kwestionariuszu.
Sami wypełniali ankiety. Pisali: "zawód murarz", "hobby kłusownik". Albo "hobby: spacerowicz". Zresztą, z tym hobby mieli różne pomysły. Bywało, że jeden w tej rubryce pisał, że jego hobby to kolekcjonerstwo, a skądinąd wiadomo, że się zbieractwem metalu zajmuje. Znowu inny pisał wprost "hobby: zbieranie złomu". Pisali też "zawód: rybak morski", a "hobby: rękodzieło artystyczne". Jest jeden taki. W praktyce zbiera butelki, puszki, papiery. Inny już nie pisał, że kolekcjoner, tylko wprost, że jego hobby to zbieractwo. Bo przecież wstaje się o 4 rano i zbiera się to, co turyści na plaży zgubili... Jest i taki, który wpisał zawód rybak, a hobby: kolekcjoner łososi. Są też zbieracz ołowiu, bursztyniarz. O, ten tutaj wpisał sobie jako hobby ciężką pracę. Jeden napisał mi tutaj, że zawód ma pilarz, a hobby kłusownik. Już nie pamiętam nawet, który to napisał, że jest "kusownik". Bo oni te kwestionariusze sami wypełniali. Pisali imię i nazwisko, zawód i hobby...

Jeden Pan ma niebywałe hobby...
Tak. Wpisał sobie: erotoman. Ale zawód ma tokarz. Wiem, że przez jakiś czas w ochronie w supermarkecie pracował.

Jest też kilka pań?
Ta tutaj na zdjęciu niedawno umarła, w wieku 52 lat. Napisała sobie hobby muzyka... Druga jako zawód ma fryzjerka, a hobby psy... Jeszcze kilka kobiet by się do tej książki znalazło...

Jak się Panu udało namówić ich do zdjęć?
Tajemnicy z tego nie robię. Za zrobienie zdjęcia moi modele byli wynagradzani. Dostawali po 10 złotych. Przychodzili sami. Wszystkie zdjęcia były robione u mnie na podwórku. Zresztą, jak się rozniosło, że można zarobić, to bywało, że przychodziło po kilka osób dziennie. Miałem wtedy co robić, bo wiadomo, że tych zdjęć trzeba kilka wykonać, żeby wybrać najlepsze.
Niektórzy chcieli nawet po kilka razy przychodzić, tak im się spodobało.

Ale nie mamy pełnego przekroju wszystkich warstw społecznych łebian? Raczej tych niższych...
O, przepraszam. Jest kilka osób z tych tak zwanych lepszych warstw. Przecież ja nie mówię, że jest to kronika wszystkich łebian. To są oblicza Łeby dla mnie bardziej ciekawsze.

Takie trochę życiem sterane te twarze...
A jaki jest średni obywatel Polski, ten, który nie idzie do kosmetyczki? Właśnie taki jak na tych zdjęciach. Czy są ucharakteryzowani? Oni są naturalni. Te fotografie robiłem bez żadnych specjalnych efektów. Dopiero potem kolega mi podpowiedział, żeby powiesić białe tło, żeby zdjęcia lepiej wychodziły.

Niektóre z postaci są szczególne...
Nie da się ukryć, że część moich bohaterów to ewenementy.... Zna pani Gębka? To ten, co swego czasu pływał w kałuży w Łebie. Mam też inżyniera - przynajmniej tak podał, jest też oficer wojska. Na fotografiach jest i Józio z Nowęcina pod Łebą, który świetnie ryby wędzi. Z każdą z osób na tych zdjęciach wiąże się jakaś historia. Każda miała coś ciekawego do opowiedzenia.

Zna Pan tych wszystkich ludzi?
Oczywiście, że nie. Zanim zacząłem robić zdjęcia, nie znałem ich wszystkich. Zresztą, to jest tylko część mieszkańców. Nie zrobiłem jeszcze zdjęć wszystkim.
Tu nie ma tych łebian, którzy jeżdżą wypasionymi furami.
Wie pani, jak trudno zrobić im zdjęcie, przez te przyciemniane szyby... Zresztą oni dla mnie za szybko jeżdżą, ciężko dogonić (śmiech). Ale zapytam, czy wezmą udział w drugiej wersji, takiej bogatszej albumu.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki