Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zabijecie prawdy pałką! Gorący Marzec '68 na Politechnice Gdańskiej [ZDJĘCIA]

Barbara Szczepuła
Jedno z haseł Marca'68 na Politechnice Gdańskiej
Jedno z haseł Marca'68 na Politechnice Gdańskiej Stefan Figlarowicz
To jest miejsce niezwykłe. Niby normalny hol, w którym dziś otwieramy wystawę dotyczącą Marca'68, a wtedy nasza studencka agora. Po raz pierwszy w życiu poczuliśmy się wówczas obywatelami - mówił Jan Wyrowiński, dziś wicemarszałek Senatu, w marcu 1968 roku jeden z uczestników wydarzeń, student trzeciego roku Wydziału Elektrycznego Politechniki Gdańskiej. - "Prasa kłamie!" to był krzyk płynący z głębi serca. Protest podyktowany odruchem solidarności z bitymi studentami Warszawy. Zaś iskrą, która wznieciła pożar, były pełne buty słowa I sekretarza KW PZPR Stanisława Kociołka.

Określone elementy

W "Dzienniku Bałtyckim" z 13 marca 1968 roku czytamy:
"Część środowiska studenckiego Wybrzeża chętnie usłuchała plotki, pantoflowej poczty i, co gorsza, wrogiej, antypolskiej propagandy rozgłośni »Freies Europa«. Ta nieodpowiedzialna grupa spowodowała, że na ogólnym zebraniu studenckim Politechniki Gdańskiej zwołanym w dniu wczorajszym celem ostatecznego wyjaśnienia wątpliwości przerwany został poważny dialog i część młodzieży studenckiej podjęła manifestację na ulicach Gdańska. To dało asumpt dla określonego elementu delikatnie nazywanego »urodzonymi w niedzielę«, którzy przyłączając się do manifestantów przekształcili jej spokojniejszy w pierwszej fazie charakter w naruszającą porządek prawny manifestację, a to z kolei spowodowało konieczność interwencji władz porządkowych.(…) Stały rozwój naszego kraju i osiągnięcia Polski w świecie spowodowały wzmożoną, a wymierzoną przeciwko nam dywersję ideologiczno-polityczną prowadzoną przez odwetowe ośrodki USA i NRF. Wróg posługuje się kłamliwą propagandą, używa radia i ulotek, działa przez wrogie agentury, usiłuje godzić w jedność narodu, inspiruje określone środowiska, usiłuje dezorientować, powodując demonstracje, zakłócając spokój i ład publiczny. Nie wolno nam tego tolerować".
Wystawę w holu gmachu głównego Politechniki Gdańskiej zorganizowali socjolog Anna Makowska oraz fotograf i historyk fotografii Stefan Figlarowicz. Figlarowicz był w latach 60. jednym z redaktorów "Kroniki Studenckiej". Na wystawie zaprezentowano 210 fotografii z archiwów Erazma W. Felcyna, Stefana Figlarowicza i Niny Smolarz. Są też relacje uczestników wydarzeń.

Mam ustny egzamin z Teorii Pola

Maciej Peszkowski, student III roku elektroniki, notuje w pamiętniku:
- 10 marca 1968 roku, godzina 22.50. Przed chwilą był u mnie Janusz T. Wrócił z Warszawy. Mówi, że w Polsce zaczynają się dziać rzeczy niezwyczajne. W stolicy w piątek i sobotę odbyły się wielkie manifestacje studentów. Wtargnęła milicja. Bito i aresztowano. Do manifestujących studentów przyłączyli się podobno mieszkańcy Warszawy - robotnicy, a nawet wojskowi. Zaczęło się od tego, że dwóch studentów usunięto z UW i aresztowano za rozruchy podczas przedstawienia "Dziadów" już w styczniu. Piątkowe manifestacje odbyły się w obronie tych dwóch.

Janusz był blady, zdenerwowany, z wielkimi śladami uderzeń pałki na twarzy. Podobno ma też pręgi na plecach. Był już podobno u różnych asystentów z PG, WSP i jeszcze u kilku innych osób. Wszędzie o tym opowiada. Przyniósł też ulotki, mówiąc, aby je rozrzucać na uczelni. A jeszcze tydzień wcześniej słuchaliśmy z zachwytem Rolling Stonesów - longplay "Out of Our Heads", pożyczony od jego znajomej, Grażyny.

Wtorek, 12 marca. W tej chwili, od godz. 11.00 trwa wielki wiec studentów naszej Politechniki. Byłem na samym początku, już było gorąco. Wiec jest zwołany przez ZSP za zgodą rektora. Obecni są tam rektor, prorektorzy, partia, nawet jakaś tutejsza nasza gdańska szycha partyjna. Na początku słyszałem słowa wypowiedziane przez megafon przez kogoś: "Zebraliśmy się tutaj aby dowiedzieć się prawdy o zajściach w Warszawie" . Potem zaczął wymieniać obecnych, gdy wymienił sekretarza partii na PG - wybuchły gwizdy i krzyki, i śmiechy. Wróciłem do domu, bo o wpół do piątej mam ustny egzamin z Teorii Pola. Muszę go zdać. Żałuję, że nie mogłem tam zostać. Podobno ktoś widział przygotowane karetki pogotowia. Milicji na razie nie było.
Godzina 23.40. Egzamin oblałem, choć byłem przekonany, że zdam. Wiec był podobno dość spokojny. Uchwalono rezolucję domagającą się zniesienia cenzury, prawdziwej demokracji, wolności słowa, itp. Natomiast gorąco było dziś wieczorem przed Żakiem, gdzie zorganizowano wiec, który zamienił się w wielką manifestację. Była milicja, walono pałkami, milicjantów obrzucono kamieniami i czymś jeszcze. Śpiewano hymn, wznoszono masę okrzyków domagających się wolności. Podobno wiele osób aresztowano. Widziałem to przez chwilę, gdy wracałem z egzaminu, ale byłem tak wściekły, że poszedłem na głupią amerykańską komedię "Przystanek autobusowy" z Marilyn Monroe. Chciałem zapomnieć o Teorii Pola. Jestem nerwowo wykończony.

Sekretarz POP kradnie gablotę

Wiesław Jasiński, pracownik naukowy Wydziału Mechanicznego, wspomina:
- W nocy koledzy stanęli na wysokości zadania i przygotowali nowe wydanie "Kroniki Studenckiej". Pokazano zajścia z poprzedniego dnia: rozróbę na ulicach Wrzeszcza i wiec przed politechniką. Dla wyjaśnienia dodam, że "Kronikę" wywieszano w specjalnej gablocie w holu głównym.

O ósmej rano idę na wykład i widzę tłumek przed gablotą. I widzę sekretarza wydziałowej organizacji partyjnej, znajomego z wydziału. Zza pleców studentów zagląda i oczom nie wierzy - wroga propaganda! Rozpycha się, chce zrywać, ale gablota jest zamknięta, nie ma klucza. Szarpie i szarpie, bo zdaje sobie sprawę, że nie może tego tak zostawić. Czujność partyjna nakazuje mu działanie. Zdejmuje więc gablotę z "Kroniką Studencką" ze stelaża i targa do swojej katedry. Takie poświęcenie!
Potem widziałem jeszcze tego pana, jak demontował koło z samochodu parkującego pod gmachem naszego wydziału. Samochód miał numery warszawskie, wiec zapewne podejrzewał, że przyjechał emisariusz ze stolicy. Obowiązek partyjny kazał mu tego wroga ludu zdemaskować i unieszkodliwić. Była niezła draka, śmieliśmy się do rozpuku.
Hasło: "całka z dx"

Ksenia Bagniewska z II roku Wydziału Architektury:
- W środę od rana na politechnice panował nastrój jak na wojnie. Przy bramie studenci wartownicy podawali hasło: "Całka z dx". Odzew (który każdy student politechniki powinien znać) brzmiał - "x". Byłam tak przejęta, że zaczęłam się jąkać, chłopak spojrzał na moje rulony pod pachą i machnął ręką: "E tam, architektów nie pytamy".
Wychowana na opowieściach rodzinnych i na kapitanie Klossie, czułam się jak żołnierz w konspiracji. Legitymację wsadziłam za cholewę buta, jedyne bezpieczne, według mnie, miejsce. Po milicyjnej akcji pod Żakiem nie mieliśmy pojęcia, jak się rozwinie sytuacja.

Z okna na korytarzu przy sali geometrii wykreślnej był dobry widok na bramę. W przerwach siedzieliśmy na parapetach, obserwując prowadzącą do politechniki ulicę Majakowskiego. - Wejdzie milicja, czy nie? Co chwilę ktoś wołał: "O - idą!". "Nie, nie idą!". "Jadą!" "Eee, to zwykła nyska."

Na korytarzach leżały ulotki z odezwami komitetu protestacyjnego, przemieszane z podartymi egzemplarzami oficjalnych gazet. Zajęcia niby się odbywały, ale trochę na pół gwizdka. Za bardzo byliśmy przejęci.
W pewnym momencie na wykład do sali wszedł asystent z mechaniki i głosem dowódcy zarządził: "Sześciu mężczyzn do ochrony bramy!". To "mężczyzn" zrobiło wrażenie. Mężczyzn - nie chłopaków. Wreszcie my, 19-latki, poczuliśmy się dorośli. Nikt nie miał pojęcia, na czym ta ochrona ma polegać. Na sprawdzaniu legitymacji? A może wjadą czołgi? Wejdzie milicja? Wojsko? Dziewczyny patrzyły z szacunkiem na tych, którzy się zgłosili. W swojej naiwności myślałyśmy, że politechnika będzie się bronić, w piwnicach było przecież studium wojskowe, sądziłyśmy, że mieli tam amunicję.

Niebiesko od gazów łzawiących

Maciej Peszkowski cd. 15 marca, piątek:
- Dziś była rozróba! Od 11.15 wszystkie zajęcia na PG odwołane. Poszedłem zobaczyć, co się dzieje. Milicji kupa. W hełmach. Walili pałkami. Mieli psy, działka ze świecami dymnymi, działka wodne, gazy łzawiące. Ruch samochodowy wstrzymany. Tramwaje jeździły, ale wolniutko i nie zatrzymywały się na przystankach przez całą Aleję Zwycięstwa. Politechnika zamknięta, nikt tam nie mógł wchodzić, nawet milicja. Tłumy ludzi, bo trudności z dojazdem do domu po pracy. Niebiesko od gazów łzawiących.

Górnik wygrał 1:0, ale odpadł z dalszych rozgrywek o Puchar Europy, bo w Anglii przegrał 2:0.
16 marca, sobota. Po wczorajszych zajściach 12 milicjantów leży w szpitalu - tak podaje "Głos Wybrzeża". Zaczynam się uczyć Teorii Pola.

Jak na amerykańskich uniwersytetach

Krzysztof Kotarski, asystent na Wydziale Budowy Maszyn, relacjonuje:
- Pamiętam, że spotkanie ze Stanisławem Kociołkiem, dzień przed wiecem, odbyło się w Komitecie Wojewódzkim PZPR w wąskim gronie. Kociołek zapalił się do pomysłu, że to będzie tak jak na amerykańskich uniwersytetach. Powiedział, że wytłumaczy studentom, co się dzieje. W dzień wiecu Kociołek skierował się prosto do gabinetu rektora Władysława Boguckiego. Potem podszedł do mikrofonu na antresoli.

Kociołka skierowano do Gdańska z Warszawy. Miał tam opinię młodego intelektualisty otwartego na nowe czasy. Tak też zachowywał się przed wiecem na politechnice. Potem, gdy sobie nie poradził i został wygwizdany, miał chyba uraz do środowiska studenckiego i odbiło mu w drugą stronę. Zresztą w tych czasach raczej nikt nie umiał rozmawiać z czterotysięcznym zgromadzeniem sceptycznych studentów. W sumie jednak na politechnice wygraliśmy batalię o eksterytorialność uczelni, a właściwie i akademików. Szkoda, że nikt nie pamięta ogromnej roli, jaką w tym odegrał rektor Bogucki, co zresztą przypłacił stratą stanowiska. A na Politechnice Warszawskiej to właśnie rektorzy wezwali milicję do spacyfikowania studentów na terenie uczelni.

Możemy go zgnoić!

Tadeusz Bień, dyplomant Wydziału Mechanicznego Technologicznego, opowiada:
- Stosowano różne dokuczliwe formy represji, do jakich zaliczam przesłuchania przez SB w KW MO w Gdańsku, w wielu przypadkach połączone z wzywaniem na rozmowę rodziców przesłuchiwanego. Mojego śp. Ojca wezwano 21 i 22 marca. Funkcjonariusz zażądał, aby Ojciec wpłynął na mnie (jak to określił na "chuligana"), bym się nie angażował w protesty. Dodał: "My go możemy zgnoić!".

***

- System się bronił - kontynuuje marszałek Jan Wyrowiński. - Ale my już połknęliśmy bakcyla wolności, który przetrwał do roku 1980. I wtedy ta potrzeba wolności wybuchła ze zdwojoną siłą. Jest wciąż w nas przekonanie, że trzeba realizować młodzieńcze ideały.

Wystawa "U Maryny bal 1968" czynna będzie do 21.03 br.

Autorzy proszą o pomoc w identyfikacji osób pokazanych na fotografiach. Czekają również na refleksje, komentarze i próby odpowiedzi o sens przypominania wydarzeń marcowych.
"Nadal gromadzimy i opracowujemy materiały historyczne związane z wydarzeniami sprzed lat 45. Wystawa jest formą prośby o pomoc w tym przedsięwzięciu, którego efektem może być (-e)publikacja" - piszą.

Kontakt z kuratorami wystawy:
Stefan Figlarowicz i Anna Makowska www.sfa.gda.pl, [email protected]

Marzec 1968

Różniczka, wyznacznik, całka, ludzie
Dziś jest wiec na polibudzie
Różniczka, wyznacznik, całka, kloc
Milicjantów wielka moc.

Różniczka, wyznacznik, całka, ciołek
Trzyma mowę więc Kociołek
Różniczka, wyznacznik, całka, świst
Powitał go ludu gwizd.

Różniczka, wyznacznik, całka, czuwaj
Nam tu lipy nie zasuwaj
Różniczka, wyznacznik, całka, gaz
Chcemy prawdy choćby raz. (…)

Milicjant, ormowiec, pałka z gałką
Nie zabijesz prawdy pałką
Milicjant, ormowiec, pałka, wic
Nie pomoże wam już nic.
(Fragment piosenki śpiewanej na melodię "Siekiera, motyka", nadesłanej na konkurs literacki
Kręgu Starszoharcerskiego "Zodiak" przy PG w 1968.
(z archiwum Wiesława i Ewy Jasińskich)

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki