Wynika z nich, że 62 największych bogaczy świata posiada tyle co biedniejsza połowa ludzkości, czyli około 3,6 miliarda osób. Jednocześnie jeden procent najbogatszych posiada tyle samo co pozostałe 99 proc. populacji. O możliwych katastrofalnych skutkach tej sytuacji dyskutuje się na świecie od dłuższego czasu. Karierę na jej analizie zrobił francuski ekonomista Thomas Piketty, nazywany „Marksem XXI wieku”. Piketty twierdzi, że to wewnętrzna cecha kapitalizmu, choć w przeciwieństwie do Marksa, rozwiązanie widzi nie w światowej rewolucji, ale we wprowadzeniu globalnego podatku od wysokości majątków.
To wszystko omija naszą debatę publiczną. W Polsce sprawy równości i solidaryzmu społecznego traktowane są jako kompletna egzotyka. PiS, które jeszcze nie tak dawno przeciwstawiało Polskę solidarną - liberalnej (jednocześnie obniżając podatki dla najbogatszych), dziś już mówi przede wszystkim o suwerenności i interesie narodowym. Tak jakby interes przeciętnego Kowalskiego i powiedzmy SKOK musiały z założenia być zbieżne.
Tymczasem zjawisko pogłębiającego się rozwarstwienia dotyka i nas, niezależnie od tego czy Trybunał Konstytucyjny jest zmarginalizowany, media zwasalizowane, a obywatele inwigilowani, czy nie. Co więcej, pojedynczemu państwu trudniej się temu zjawisku przeciwstawić. Wraca więc temat naszego miejsca w UE. Ale też pytanie, czy jej polityka spowalnia proces rozwarstwienia majątkowego w Europie, czy przeciwnie.
I jeszcze jedna refleksja: jak to jest, że na główną siłę opozycyjną wyrasta u nas partia mająca na sztandarach walkę o zachowanie czystości kapitalizmu?
Czytaj więcej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?