18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasz nie nasz

Jarek Janiszewski
Od wieków uważamy się za naród wybrany. Cierpimy i walczymy. Toczyliśmy wojny z Niemcami, ze Szwedami, z Czechami, z Rosjanami, z Ukraińcami, a nawet z Tatarami. Taka nasza uroda zdominowana przez marne położenie geograficzne. Gdybyśmy zamieszkiwali krainę kangurów, nasza historia byłaby znacznie prostsza - krokodyl zjadłby Dąbrówkę, a w godle pojawiłby się dziobak. Bohaterem stałby się aborygen wychowany w worku mitycznej 10-metrowej kangurzycy.

Niestety, nie dane nam są przygody na miarę rycerzy Króla Artura, którzy zasiadali przy okrągłym stole. Musimy się wspierać opowieściami o szewczyku Dratewce, który sprytem zabił smoka. Tyle tylko, że Dratewki dawno nie ma, a smok ma się świetnie i regularnie zieje pod Wawelem.

Jesteśmy narodem karmiącym się obcymi legendami, bo te nasze wydają się szalenie banalne. Może z wyjątkiem króla Popiela. Ten mógłby zapoczątkować serial o kanibalach z Wejherowa pt. "M jak mysz".

Smutne jest, że nasi rodacy zaciekawiają świat, gdy porzucają rodzinne strony. U siebie niejednokrotnie bywali traktowani jak powietrze. Powodów takich okoliczności można szukać pośród zawiści, polityki i ignorancji.

Roman Polański znalazł kiedyś przystań we Francji. Realny socjalizm zeżarłby go na śniadanie. A tak dostał Legię honorową, pomimo, że zapomniał się przy pewnej amerykańskiej nastolatce, której mama szykowała błyskotliwą karierę.

Wojciech Fibak, na przekór zawistnym działaczom, za pieniądze swojego ojca, zaczął wygrywać turnieje tenisowe na tzw. Zachodzie. Przykładów jest całkiem sporo. Wystarczy przyjrzeć się piłkarzom, którzy w latach 80. nagminnie pozostawiali kraj działający wtedy na kartki.

Obecnie, w kwietniu roku pańskiego 2013 zachwycamy się Robertem Lewandowskim. Media wyją z zachwytu, że człowiek spod Warszawy strzelił cztery bramki fantastycznemu Realowi Madryt. Tylko czy gdyby Robert mieszkał w Polsce, dokopałby Ronaldo? Czy gdyby oglądał fatalne seriale i słuchał ogłupiałych polityków, potrafiłby się skupić na sporcie?

Tu następuje chwila zadumy. Odpowiedź jest smutna dla osobników zamieszkujących nadwiślański kraj - niestety, trudno świetnie grać w piłkę, gdy żyje się w niestabilnym kraju, gdzie nagle się okazuje, że właściciel klubu wplątał się w dziwne interesy i w związku z tym nie przewiduje wypłaty.

Lubimy podłączać się pod sukcesy rodaków. Ogrzewamy się w ich cieple jak rozkapryszona kotka. Czujemy się dowartościowani, gdy Marcin Gortat rzuci 30 punktów i zaliczy kilkanaście zbiórek. Tylko że te punkty nie są dla nas.

Słuchałem komentatorów ostatnich półfinałów Ligi Mistrzów. Odbierałem całym ciałem ich egzaltację, gdy triumfalnie komentowali zagrania Roberta Lewandowskiego. Nie było w ich narracji cienia przesady. Piali z zachwytu nad grą naszego napastnika. Tylko, że on nie grał dla nas. Jest świetnym piłkarzem, tylko nie do końca naszym. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza kiedy wyjedziemy w świat na wakacje. Tam zdarzy się, że kelner puści oko i na hasło "Lewandowski" da małą zniżkę. Dumny Polak powie: "Lewandowski, Polska!"
Kelner odpowie: "Lewandowski, Borussia über alles!".

Niby wszyscy są szczęśliwi, ale - jak mawiał słynny angielski piłkarz Gary Lineker - "i tak wygrają Niemcy!".

Jarek Janiszewski na antenie Radia Gdańsk co wtorek o godz. 23 prowadzi autorski program "Czego".

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki