Napady na banki na Pomorzu. Czy policji uda się je ograniczyć?
Przestępcy na celownik biorą przeważnie niewielkie placówki, położone w bocznych uliczkach. Chcą mieć pewność, że uda im się zastraszyć nieliczną obsługę i uciec, nie wzbudzając zbyt dużego zainteresowania. Podczas serii skoków z 2013 roku napastnik nawet nie silił się na zakrycie twarzy. Na nos miał wciśnięte jedynie ciemne okulary.
- Tacy ludzie myślą, napadając na niewielkie punkty, że trudniej będzie ich złapać. Ale - o czym świadczą sukcesy policji - to bardzo mylne przeświadczenie - mówi inny z funkcjonariuszy.
I tak, 3 lutego funkcjonariusze poinformowali, że w ich w ręce wpadł 31-letni mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego. Według kryminalnych z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku to on stoi za napadem na niewielką, osiedlową agencję bankową.
Do placówki miał wejść tuż przed zamknięciem. Był zamaskowany. Grożąc pracownicy, zażądał wydania pieniędzy, a następnie, przeskakując przez biurko, wszedł na zaplecze, skąd ukradł gotówkę. Udało się go namierzyć dzięki pracy kryminalnych. Ci o swoich sposobach jednak mówić nie chcą.
- Dalibyśmy wskazówki potencjalnym przestępcom - ucina jeden z trójmiejskich śledczych.
Napad na bank w Słupsku.Napastnik był zamaskowany.