MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najmłodszy debiutant Arki

Janusz Woźniak
Pracowity i pełen emocji był dla młodego piłkarza Arki, 17-letniego Krystiana Żołnierewicza, miniony tydzień. Najpierw we wtorek zagrał w juniorskiej reprezentacji Polski w wyjazdowym meczu z Anglią, przegranym niestety 0:3, a w piątek zadebiutował w ekstraklasie - w meczu przeciwko Legii - spędzając na boisku ponad 30 minut. Do tego ten debiut obserwowało w stolicy ponad 20 tysięcy kibiców, nie licząc tych, którzy to spotkanie widzieli w telewizji. Tym samym, w wieku 17 lat i 7 miesięcy Żołnierewicz stał się najmłodszym debiutantem w historii Arki. Do pełni szczęścia młodemu zawodnikowi zabrakło tylko dobrego wyniku w stolicy, bo żółto-niebiescy przegrali przecież 0:3.

Tak się składa, że znam go i obserwuję od kilku lat. Piłkarskiego abecadła uczył się w UKS Cisowa pod okiem trenera Mieczysława Gierszewskiego. Najpierw wyróżniał się wzrostem - pewnie dlatego pierwsze swoje mecze rozegrał jako bramkarz - dzisiaj ma 190 cm, pracowitością i ambicją. Później doszły inne piłkarskie cechy wyróżniające go nie tylko wśród rówieśników. Szybko zadebiutował w młodzieżowych reprezentacjach Polski, jest tam kapitanem, jako 16-latek grał już w zespole młodej ekstraklasy. W tym sezonie był jego podstawowym środkowym obrońcą.
- "Żołnierz", bo taką ma piłkarska ksywkę, może być wzorem pracowitości i profesjonalnego podejścia do swoich futbolowych obowiązków. Mimo młodego wieku ma już spore doświadczenie, pozwalające mu na dobre czytanie gry. Warunki fizyczne są jego atutem, ale jednocześnie powodują, że musi mocno pracować nad poprawą koordynacji ruchowej, zwinności, zwrotności, a także nad techniką. Na szczęście do pracy nad sobą nie trzeba go namawiać - dzieli się swoimi wrażeniami z pracy z Żołnierewiczem trener zespołu młodej ekstraklasy Arki Dariusz Mierzejewski.
Od pewnego czasu Żołnierewicz zaczął się pojawiać na ławce rezerwowych drużyny ekstraklasy. Kiedy w meczu z Legią konieczność zmiany zgłosił Ante Rozić, mało kto chyba przypuszczał, że trener Dariusz Pasieka "podniesie" z ławki rezerwowych tego młokosa. Mógł przecież przesunąć na pozycję środkowego obrońcy Michała Płotkę, defensywnym pomocnikiem zostałby wówczas Marcin Budziński - obaj grywali już na tych pozycjach - a do środkowej linii wszedłby Wojciech Wilczyński.
- Pewnie mogłem tak zrobić - przyznaje Pasieka. - Uznałem jednak, że dobrze funkcjonujemy w tym ustawieniu, które było na boisku, nie chciałem zmieniać pozycji Michałowi i Marcinowi, a do Krystiana miałem zaufanie, wierząc, że w tej trudnej dla siebie sytuacji da sobie radę. I biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, na przykład to, że na boisko wszedł praktycznie bez rozgrzewki, pozytywnie oceniam jego debiut w drużynie. Na pewno doda mu on jeszcze większej motywacji do pracy na treningach, a dla innych młodych piłkarzy w klubie debiut "Żołnierza" jest namacalnym dowodem na to, że bez obaw dajemy szansę gry naszej młodzieży. Czy Krystian zagra także w sobotnim meczu przeciwko Śląskowi Wrocław? Dzisiaj nie potrafię tego powiedzieć, bo nie wiem, jakimi obrońcami będę dysponował. Na pewno jest jednym z kandydatów do gry - kończy trener Pasieka.
Wróćmy jednak do Warszawy i meczu z Legią. Co czuł Żołnierewicz, kiedy usłyszał, że ma wejść na boisko?
- Najpierw zaskoczenie, a później radość. Stres? Na stres, podobnie jak na rozgrzewkę, nie było czasu. Na "dzień dobry" poślizgnąłem się na boisku, ale później było już lepiej. Po ostatnim gwizdku zostało zadowolenie, że zagrałem i... rozczarowanie wynikiem. Także świadomość, że dwa gole straciliśmy, kiedy ja przebywałem na murawie - powiedział Żołnierewicz.
W sobotę mecz ze Śląskiem. Czy na sztucznej murawie w Gdyni pojawi się "Żołnierz"? Jakie ma plany na bliższą i dalszą przyszłość?
- Debiut w moim wieku to zachęta do pracy, nie może być lepszej motywacji do podnoszenia swoich sportowych umiejętności. To jednocześnie pokonanie takiego małego szczebelka w drodze do tego, aby zostać ligowym piłkarzem. Nie wiem, kiedy znowu zagram w ekstraklasie, to przecież zależy od trenera. Na pewno nie będę pękał, jeżeli przyjdzie mi zagrać ze Śląskiem. A jeżeli chodzi o plany, to nie wybiegam daleko w przyszłość, po prostu chcę być coraz lepszym piłkarzem - zakończył Żołnierewicz.
Na grę Żołnierewicza w ekstraklasie można spojrzeć także z innej strony. To dla klubu i jego samego jest inwestycja w przyszłość. Jeżeli nadal będzie tak pracował i tak się rozwijał, to wszyscy mogą na tym skorzystać. Scenariusze można przewidywać różne, ale nie będziemy ich rozwijać, aby nie zapeszać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki