Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naciągacze udają członków rodzin, podają się za notariuszy i... policjantów. Uwaga na oszustów!

Szymon Zięba
Przestępczy proceder oszustów "na wnuczka" coraz częściej przybiera formę zorganizowaną, nawet ogólnopolską. Naciągacze wymyślają coraz to nowe sposoby na wyłudzenie coraz większych kwot pieniędzy. Niedawno rozbita szajka angażowała do współpracy m.in. "policjantów" i "notariusza".

Dziesiątki zarzutów i mnóstwo oszukanych
Dwóm mężczyznom, zatrzymanym pod koniec marca 2011 roku, postawiono w sumie 33 zarzuty.
- 32 spośród nich dotyczą dokonania bądź usiłowania dokonania wyłudzeń sposobem "na wnuczka" - wyjaśnia prokurator Maciej Chełstowski z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa. - Ostatni zarzut dotyczy działania w zorganizowanym związku, mającym na celu popełnianie przestępstw.

Sprawa podejrzanych o oszustwo trafi niedługo przed oblicze gdańskiego wymiaru sprawiedliwości. Obaj mężczyźni wcześniej zdecydowali się dobrowolnie poddać karze.

Zatrzymani to młodzi ludzie. Według podejrzeń prokuratury w hierarchii wyżej stał młodszy z nich - 20-letni Dariusz J., dotychczas niekarany. To on miał wykonywać telefony, wybierając ofiary i opowiadając historię, najczęściej o "super okazji" związanej z nabyciem nieruchomości.

Po tym, jak mundurowi wpadli na jego trop, trafił do aresztu. Aby odpowiadać z wolnej stopy, zapłacił ponad 70 tys. zł kaucji. Starszy kompan, 25-letni Adam W., to prawdopodobnie tzw. słup. Jego zadaniem był odbiór pieniędzy, które decydowały się przekazać ofiary. Wcześniej wchodził już w konflikt z prawem - jak informują prokuratorzy - za przestępstwa przeciwko mieniu. Został zwolniony z aresztu ze względu na zły stan zdrowia.

Ostatecznie - tylko na samym Pomorzu - szajka wyłudziła ponad 100 tys. zł. Według ustaleń śledczych aż 11 osób uwierzyło w historię "wnuczków". Natomiast liczba prób wyłudzeń mogła iść nawet w setki. Przestępcy mieli bowiem działać na terenie Gdańska, Gdyni, Gorzowa Wielkopolskiego i Poznania.

Przekręt z policjantem i notariuszem
Mimo że w ręce policji wpadło dwóch członków szajki, śledczy podejrzewają, że działająca od lutego do marca 2011 roku grupa liczyła co najmniej cztery osoby. Jak wyjaśniają kryminalni - może o tym świadczyć sposób postępowania bandytów. Ten natomiast odbiega od "tradycyjnego" naciągania, wykorzystywanego najczęściej przez "wnuczków".

Oszustwo składało się z kilku etapów. W zależności od tego, jak szybko potencjalna ofiara złapała przynętę, naciągacze decydowali, czy brnąć dalej w przekręt, czy odłożyć słuchawkę.
Jak wyjaśniają śledczy, dzwoniących zawsze było dwóch. Jeden, który zarzucał "wabik" w postaci historii o dawno zapomnianym krewnym, który potrzebuje pieniędzy na nieruchomość oferowaną po atrakcyjnej cenie. Drugi natomiast kontrolował przebieg rozmowy. W odpowiednim momencie włączał się bowiem jako "notariusz", uwiarygadniając wersję "wnuczka".

Oszuści, żeby zmylić kryminalnych, depczących im po piętach, dzwonili zawsze z innego miasta: - Z ofiarą z Gdyni kontaktowali się będąc np. w Poznaniu - wyjaśnia jeden z funkcjonariuszy, zajmujących się sprawą.

Jeżeli "cel" przestępców wyczuwał próbę oszustwa, naciągacze przystępowali do trzeciego etapu. Tuż po telefonie od "notariusza", zidentyfikowanego przez ofiarę jako oszusta, do tej samej osoby odzywał się "policjant". - Podszywający się pod funkcjonariusza naciągacz wyjaśniał ofierze, że mundurowi wiedzą o próbie wyłudzenia "na wnuczka" - wyjaśnia prokurator Chełstowski. - Prosił, aby pomóc w śledztwie i przekazać oszustowi pieniądze, wtedy do akcji mieli wkroczyć policjanci - opowiada funkcjonariusz. - Oczywiście na miejscu zamiast policji pojawiał się oszust i znikał z przekazanymi pieniędzmi.

Słup i rodzinny biznes
Jeżeli natomiast ofiara godziła się pomóc "policji", na scenę wchodził "słup". Do niego należało odebranie pieniędzy. Łup przekazywał swoim pracodawcom, przebywającym zwykle w innym mieście. Do spotkania kuriera z przełożonymi - zdaniem prokuratorów - miało dochodzić w miejscach publicznych, np. w parkach czy kawiarniach. Według ustaleń śledczych właśnie tę rolę miał ogrywać 25-letni Adam W.

"Słup" był werbowany wprost z ulicy. Nie znał struktur szajki, a za swoją pracę otrzymywał niewielki procent z wyłudzonej sumy. Jak wyjaśnia funkcjonariusz zaangażowany w rozpracowanie grupy przestępczej, osoba pełniąca funkcję kuriera, ryzyko zatrzymania i odsiadki miała wkalkulowane w wykonywaną "pracę". W przypadku zatrzymania przez policję, stanowisko kuriera obsadzano inną osobą, która zaryzykuje pobyt w areszcie. Jak podkreślają śledczy, z tego powodu do roli "słupów" podobne szajki wybierają ludzi z marginesu, często z uzależnieniami.

Rozbita szajka "wnuczków", która udoskonaliła proceder oszustw, to tylko wierzchołek góry lodowej. Według jednej z teorii śledczych, w sieć oszustw zaangażowane są całe "rodziny". Na bieżąco przekazywane im są sposoby matactw. Natomiast w przypadku, kiedy jeden z członków szajki zostanie zatrzymany i trafi do więzienia, na jego miejsce wchodzi "nowy", dotychczas niekarany. W ten sposób oszuści jako osoby bez kryminalnej przeszłości, unikają surowych konsekwencji.

Funkcjonariusze ostrzegają
Policjanci ostrzegają przed oszustami działającymi metodą "na wnuczka". Ich ofiarami najczęściej padają osoby starsze i samotne.

Funkcjonariusze apelują o ostrożność i rozwagę. Przed przekazaniem jakichkolwiek pieniędzy czy innych rzeczy wartościowych należy jak najszybciej skontaktować się z osobą, do której miałyby one trafić. Tak upewnimy się, że to rzeczywiście ona zwracała się do nas z prośbą i nie zostaniemy oszukani - informują funkcjonariusze policji.

***
Imiona i inicjały podejrzanych zostały zmienione.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki