Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nabici w stolarkę. Mieszkańcy Gdańska stracili kwoty po kilka tysięcy złotych. Sprawa spółki została zgłoszona policji

RK
Właściciel spółki Provenum obiecywał usługi stolarskie i meblarskie, w tym zabudowy w kuchni, potem zerwał kontakt z kontrahentami.
Właściciel spółki Provenum obiecywał usługi stolarskie i meblarskie, w tym zabudowy w kuchni, potem zerwał kontakt z kontrahentami. Szymon Starnawski
Właściciel spółki zarejestrowanej w Gdańsku pobierał w ostatnich miesiącach zaliczki od klientów po kilka tysięcy złotych na zrealizowanie usług stolarskich. Nie wywiązał się z podpisanych umów. Nie reaguje też na próby kontaktu ze strony kontrahentów.

Sprawa zgłoszona została gdańskiej policji. Klienci spółki czują się oszukani. Z redakcją „Dziennika Bałtyckiego” skontaktowały się trzy osoby, które od tygodni nieskutecznie próbują odzyskać wpłacone pieniądze, bądź też doprowadzić do zrealizowania podpisanej umowy. Jednak wiadomo, że poszkodowanych może być znacznie więcej.

- Właściciel nie odbiera ode mnie telefonu - denerwuje się pan Piotr. - Nie odpisuje też na wiadomości SMS, choć poinformowałem go, że kieruję na drogę sądową spór o brak wywiązania się z podpisanej ze mną umowy.

Sprawiał dobre wrażenie, potem "zniknął"

Pan Piotr z właścicielem spółki stolarskiej nawiązał kontakt w listopadzie 2023 roku. Wcześniej umieścił ogłoszenie w internecie z informacją, że szuka stolarza do zabudowy wnękowych w kuchni. Wkrótce zgłosił się do niego właściciel i umówił się na spotkanie.

- Poinformował, że wykona bezpłatnie projekt i wycenę - mówi pan Piotr. - Rzeczywiście zrobił to podczas wizyty w moim mieszkaniu. Sprawiał wrażenie osoby znającej się na rzeczy. Posługiwał się branżowym słownictwem. Był schludnie ubrany, wzbudził moje zaufanie. Wpłaciłem na podane konto zaliczkę w wysokości połowy zamawianych prac, dwa tysiące złotych. Od tego czasu niestety rozpoczęły się kłopoty.

Zlecone usługi, zabudowy wnękowe w kuchni, zrealizowane miały zostać do 8 grudnia. Pan Piotr oraz jego partnerka przez kilka tygodni nieskutecznie próbowali umówić się z wykonawcą na kolejne terminy.

- Zdaliśmy sobie sprawę, że ten człowiek najprawdopodobniej „zniknął”, gdyż nie odbiera telefonów - mówi mężczyzna. - My niestety zostaliśmy bez zabudowy meblowej i części pieniędzy, które mieliśmy zaoszczędzone na ten cel. Finansowa strata jest tym bardziej dotkliwa, że mamy dwójkę dzieci.

Poszkodowanych jest więcej

W podobnej sytuacji znalazły się inne osoby, które podpisały umowę ze spółką.

- Bierze zaliczkę i znika, nie odpowiadając na żaden komunikat - mówi nam mieszkanka Gdańska. - Osób oszukanych przez tego człowieka jest więcej. Brak słów.

- Sporządził umowę i poprosił o zaliczkę na materiały w formie przelewu - dodaje pan Marcel. - Na tym jego profesjonalizm się skończył. Nie odbiera telefonów, nie oddzwania, nie odpisuje na SMS-y. Sprawa została zgłoszona na policję, albowiem nie potrafię z nim nawiązać jakiegokolwiek kontaktu.

Próbowaliśmy dodzwonić się do właściciela spółki, aby wyjaśnić zarzuty, podnoszone przez jego klientów. Nie odebrał telefonu.

Po wiadomości SMS z prośbą o rozmowę odpisał, że nie jest to możliwe. Zażyczył sobie przesłania pytań mailem. Nie odpowiada jednak na nie od ponad dwóch tygodni.

Policja nie ujawnia informacji, ale prosi poszkodowanych o kontakt. Jak nie dać się oszukać?

Tymczasem przedstawiciele gdańskiej policji, zasłaniając się m.in. zapisami ustawy o ochronie danych osobowych, odmówili „Dziennikowi Bałtyckiemu” informacji, czy w sprawie rzekomych oszustw właściciela spółki zostało wszczęte dochodzenie. Przekazali natomiast apel, aby osoby, które czują się pokrzywdzone, zgłaszały się do organów ścigania.

W sprawie tej skontaktowaliśmy się z emerytowanym policjantem z Trójmiasta, zajmującym się dawniej zwalczaniem przestępczości gospodarczej. Jak usłyszeliśmy, tego typu próby oszustwa nie należą obecnie do zbyt częstych, jednak nadal zdarzają się, więc podpisując umowę z kontrahentem zawsze należy zachować szczególną ostrożność.

- W przypadku tej spółki w kilka minut sprawdziłem, że z dużym prawdopodobieństwem może okazać się nierzetelna - mówi były policjant. - W sieci widnieje ogłoszenie oferty sprzedaży długu tej firmy na kwotę niemal 6,8 tys. zł. Firma nie ma też własnej strony internetowej ani stacjonarnego numeru telefonu. Jeśli chcemy komukolwiek wpłacać pieniądze, powinno sprawdzać się tego typu kwestie. Uczciwe firmy raczej nie prosperują w ten sposób.

Jak poinformowali nas jednak kontrahenci, czujący się oszukani przez właściciela gdańskiej spółki, ogłaszał się on m.in. za pośrednictwem portali branżowych, a jego profile wyglądały na wiarygodne.

- Nie sprawdziłam niestety dodatkowych informacji w internecie na temat spółki i teraz tego żałuję - mówi nam mieszkanka Gdańska, która wpłaciła na konto tej firmy zaliczkę. - To cenna nauczka na przyszłość.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki