Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ślubnym kobiercu stanęli...nocą

Edyta Okoniewska
Regina i Edward Równy z Kościerzyny 50 lat temu przeżyli niezwykłą przygodę, która trwa do dziś. Poznaj ich historię

Takie historie zdarzają się zazwyczaj w filmach. Ta jednak wydarzyła się naprawdę.

Przed pięćdziesięcioma laty na ślubnym kobiercu stanęli Regina i Edward Równy z Kościerzyny. I nie byłoby w tym zapewne nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ślub odbył się... nocą.

To była wielka miłość. W tej sytuacji Regina i Edward podjęli decyzję, że chcą być razem. Miał być ślub z prawdziwego zdarzenia, jednak życie napisało własny scenariusz.

- Wujek był podoficerem w jednostce wojskowej - wspomina Klaudia Kulaszewska z Kościerzyny. - Początkowo dostał przepustkę na własny ślub, jednak kiedy do jego przełożonych dotarła informacja, że poza ślubem cywilnym odbędzie się też kościelny, cofnięto mu zgodę.

To nie była era telefonów komórkowych i szybkiego przepływu informacji. Panna młoda niczego nieświadoma czekała z gośćmi na swojego przyszłego męża, który się nie pojawił. Nie było wiadomo, co się wydarzyło, że pan Edward nie dotarł na czas.

Jednak jak się okazuje miłość jest cierpliwa. Panna młoda nie zwątpiła. Około godz. 23 zjawił się pan Edward, który uciekł z jednostki. Wówczas też małżonkowie natychmiast udali się do urzędu i wzięli ślub. Zaraz potem udzielono im sakramentu małżeństwa, po czym pan młody wrócił do jednostki.

Po pięćdziesięciu latach od tego zdarzenia małżonkowie wraz z najbliższymi świętowali wspaniały jubileusz. Z tej okazji zorganizowali także zjazd rodziny Gończ, by cała rodzina mogła spotkać się i powspominać najpiękniejsze chwile.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki