Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na nadzwyczajnej sesji radni nie uchylili wcześniej wydanej zgody na bezprzetargową sprzedaż gruntu w centrum Malborka

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
W środę (2 sierpnia) na nadzwyczajnej sesji zebrała się Rada Miasta Malborka. Posiedzenie zostało zwołane na wniosek radnych, którzy nie zgadzają się na bezprzetargową sprzedaż gruntu przy ul. Piastowskiej 2. Dlatego podjęli próbę uchylenia podjętej 29 czerwca uchwały, w której większość dała zielone światło na tę transakcję.

Nadzwyczajna sesja Rady Miasta Malborka o losie gruntu w centrum

W środę w nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Malborka wzięło udział 20 radnych. Na sali obecni byli również mieszkańcy, którzy chcieli posłuchać debaty o losach gruntu w centrum miasta. To temat, który od 29 czerwca budzi emocje w mieście. Wówczas większość radnych wyraziła zgodę na bezprzetargowy tryb zbycia miejskiej działki dla popularnej sieci fast foodów za 7 mln zł netto.

W czerwcowym głosowaniu poparło takie rozwiązanie 9 radnych: Edward Orzęcki, Dariusz Kowalczyk, Kazimierz Pietkiewicz, Krystyna Keńska, Grzegorz Wojdanowski, Halina Ostrowska, Robert Król, Tadeusz Woźny i Arkadiusz Mroczkowski. Przeciwnych było 7 radnych: Jacek Markowski, Paweł Dziwosz, Tomasz Klonowski, Dariusz Rowiński, Adam Ilarz, Jolanta Leszczyńska i Wiesław Dziwosz. Radna Bożena Piątkowska wstrzymała się od głosu.

Miesiąc później Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta, zwołał nadzwyczajne posiedzenie. Zresztą sam był w gronie 6 radnych, którzy o nie wnioskowali, przygotowując projekt uchwały, uchylającej tę z czerwca.

Pan Marek Charzewski, przedkładając na sesję Rady Miasta uchwałę dającą możliwość odstąpienia od zbycia w drodze przetargu nieruchomości gruntowej o powierzchni 0,4039 ha zabudowanej budynkiem restauracji McDonald’s oraz przekonując do jej podjęcia część rady, wywołał falę niepokoju społecznego wśród mieszkańców miasta. Ma to odzwierciedlenie na forach społecznościowych, a także poprzez składanie licznych podpisów mieszkańców pod sprzeciwem dotyczącym tej decyzji – uzasadniają malborscy radni w projekcie uchwały.

Według części radnych jest to wystarczający argument, by jeszcze raz, na spokojnie, rozważyć, co jest dla miasta lepszym rozwiązaniem: jednorazowy wpływ gotówki w wysokości 7 mln zł, czy stałe wpłaty do miejskiej kasy przez kolejne 15 lat, które minimum mogą dać łącznie 4 mln zł.

Pierwotnie miesięczna stawka za 0,4039 ha gruntu wynosiła 10 000 zł netto, ale umowa na dzierżawę z 2008 r. przewiduje waloryzację o stopień inflacji. Obecnie to 16 651,81 zł netto miesięcznie, czyli blisko 200 000 zł netto rocznie.

Gorąca dyskusja o gruncie przy Piastowskiej 2. Czy powinien być sprzedany bez przetargu?

Podobne argumenty padały podczas sierpniowej sesji.

Sprawa jest kontrowersyjna. Wywołała duży skutek w przestrzeni publicznej, wielu mieszkańców było niezadowolonych z decyzji Rady Miasta – mówił Paweł Dziwosz. - Mieszkańcy wyrazili jasno, chcą, by ta nieruchomość została w zasobach miasta, a tryb bezprzetargowy nie jest w porządku i nieekonomiczny, jeśli chodzi o interesy miasta.

Jak podkreślali wnioskodawcy, wniosek i próba uchylenia wcześniejszej uchwały jest odpowiedzią na nastroje społeczne.

- Chciałbym przypomnieć, że jesteście tu z woli mieszkańców - radny Dariusz Rowiński zwrócił się do radnych, którzy poparli propozycję burmistrza podczas czerwcowej sesji. - Te osoby, które podpisywały listy protestacyjne i zgłaszały uwagi, wskazały, że się nie zgadzają z decyzją Rady Miasta. To są wasi wyborcy. Czy nie ignorujecie głosu mieszkańców? Nie jesteście po to, by reprezentować interes burmistrza, a waszym obowiązkiem jest to, by działać tak, jak mieszkańcy sobie życzą. Każdy z was zostanie oceniony w nadchodzących wyborach.

Radna Bożena Piątkowska, która w czerwcu wstrzymała się od głosu, przypomniała, że to nie pierwsza decyzja o sprzedaży, która budzi takie emocje.

Pamiętam wiele lat temu, gdy też mieliśmy radnych wybranych przez mieszkańców, gdy dotykał nas problem prywatyzacji PEC. Mieliśmy całą salę ludzi przeciwnych prywatyzacji. Mimo dyskusji, które wówczas się odbywały, miasto podjęło się sprzedaży. I uważam, że ta decyzja była trafiona, bo nie stać byłoby nas w obecnych czasach na prowadzenie tej firmy. Był rozdźwięk między mieszkańcami i radnymi, było 3000 podpisów przeciwników, ale decyzja należała i należy do Rady Miasta. Powinniśmy ufać władzy. Burmistrz nie sprzedaje niczego dla siebie, ale dla dobra mieszkańców, by robić kolejne inwestycje. Miasto potrzebuje wkładów własnych, o czym zapominamy. Samorząd nie ma tych środków tak dużo, jak było to paręnaście lat temu - mówiła Bożena Piątkowska.

Radni zwracali uwagę, że nie od razu władze miasta jasno mówiły o tym, na co przeznaczą wpływy z transakcji, jeśli do niej dojdzie.

- Wcześniej była mowa, że pieniądze zostaną skierowane po prostu do budżetu, nie było informacji, na one pójdą. Teraz nagle zrodził się pomysł. Cieszę się, siadamy drugi raz do projektu uchwały, to chociaż, mam nadzieję taką, że te nasze działania wskażą kierunek, na co te pieniądze pójdą, by mieszkańcy mieli korzyść z tej sprzedaży - mówił radny Jacek Markowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta.

Pojawiły też głosy, że 1000 podpisów, a tylu mieszkańców podpisało się pod protestem zainicjowanym przez radnych, to zbyt mała reprezentacja malborskiej społeczności.

- To świadczy o tym, że niektórzy słowo "demokracja" mają za pusty frazes - skomentował radny Adam Ilarz.

Wyjaśnił też, dlaczego jest na "nie".

Moje wątpliwości budzi brak przetargu. Cały czas nie mogę zrozumieć, dlaczego burmistrz złożył taką propozycję, a część radnych się na to zgodziła. Jeśli ten teren musi być sprzedany, to powinna być możliwość sprawdzenia ceny rynkowej tego gruntu. Czy reprezentujecie tego, kto chce kupić? Czemu nie zrobić przetargu i sprawdzić, czy nie za większą cenę ktoś nie chciałby kupić ten grunt - mówił Adam Ilarz.

- Gruntów jest coraz mniej. Ta nieruchomość przynosi stały dochód. Może po skończonej umowie dzierżawy stawki będą wyższe, po przetargu. Czy myślicie o przyszłych pokoleniach? Patrzę po minach, i widzę niepokój i niezdecydowanie - dodał Paweł Dziwosz.

Mówił też, że przeprowadził ankietę w mediach społecznościowych, gdzie w ciągu kilkunastu godzin ok. 800 mieszkańców nie poparło transakcji.

- Wątpliwości bardzo dużo. Jestem przeciwny sprzedaży tak atrakcyjnego terenu bez przetargu po to, by łatać dziury budżetowe - podkreślił Paweł Dziwosz. - To jest działanie zgodnie z zasadą: "po nas choćby potop". Jak trudna jest sytuacja miasta, skoro trzeba się decydować na takie kroki.

Do uwag i komentarzy odniósł się włodarz.

W umowie jest zapis, że nie można wypowiedzieć umowy, więc przetarg można ogłosić, ale dopiero za 15 lat, gdy się skończy się obecna umowa - poinformował radnych burmistrz Marek Charzewski. - Co do przeznaczenia środków, to chcemy je przeznaczyć na wkłady własne. Złożyliśmy kolejne projekty do Polskiego Ładu, Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, za chwilę też na Ratusz do Rządowego Funduszu Odbudowy Zabytków. Potrzebne nam są środki, które musimy uzyskać ze sprzedaży, bo w uchwale budżetowej jest 9 mln zł dochodów ze sprzedaży.

- Umowa nie wyklucza przeprowadzenia przetargu - odpowiedział burmistrzowi Jacek Markowski. - Nie mówię o wypowiedzeniu umowy, ale możliwości przeprowadzenia procedury przetargowej.

Wówczas, jak mówił radny, zwycięzca przejmuje nieruchomość wraz z dzierżawcą.

Jak podkreślił Marek Charzewski, firma McDonald's chce kupić grunt, by inwestować.

To jest sprzedaż pod rozwój, więc dlaczego ktoś twierdzi, że na pokrycie, nie wiem czego. Rozsądni radni wiedzą, jak zagłosować - podsumował Marek Charzewski.

Ostatecznie w głosowaniu wzięło udział 20 radnych. 9 radnych było „za” przyjęciem uchwały, 11 przeciw nikt nie wstrzymał się od głosu. To oznacza, że nie udało się cofnąć wcześniejszej zgody.

Do sfinalizowania transakcji najwcześniej dojdzie po 28 sierpnia. To wynika z procedury, którą przewiduje ustawa o gospodarce nieruchomościami. W Biuletynie Informacji Publicznej 17 lipca opublikowano ogłoszenie o zamiarze sprzedaży tego budzącego emocje gruntu. Musi ono „wisieć” w internecie i na tablicy ogłoszeń w Urzędzie Miasta przez 6 tygodni. Tyle czasu na składanie ewentualnych wniosków przez podmioty, którym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu nieruchomości.

Podana w ogłoszeniu wartość nieruchomości przy ul. Piastowskiej 2 to 11 643 456,31 zł, z czego wartość gruntu to 8 610 000 zł, w tym 23 proc. podatku VAT, a wartość nakładów poniesionych przez dzierżawcę to 3 033 456,31 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki