Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na motorach przez Polskę. "Ride 2 Life".Przejadą kraj, by propagować wiedzę o stwardnieniu rozsianym

Anna Mizera - Nowicka
Przemek Świderski
Koledzy ze szkolnych lat, Piotr Uljasz i Damian Śmigielski, objadą Polskę, by zdobyć pieniądze na leczenie stwardnienia. Zorganizowali wyprawę "Ride 2 life"

Piotr Uljasz i Damian Śmigielski przyjaźnią się od czasów szkoły średniej. Piotr, od pięciu lat pracownik Carrefour, tata 5-letniego Jasia, chory na stwardnienie rozsiane, kilka lat temu odkrył, że jego sposobem na rehabilitację jest jazda na motocyklu. Damian, architekt, dziennikarz, mechanik lotniczy, motocykle lubi od dawna. Panowie postanowili więc połączyć swoje siły i dziś wyruszają w swoją motocyklową wyprawę pt. "Ride 2 Life". Dzięki niej pragną zebrać pieniądze na kosztowne leczenie pana Piotra oraz propagować wiedzę o stwardnieniu rozsianym (SM).

Jazda na motocyklu to dla mnie rehabilitacja

Piotr Uljasz o swoich problemach zdrowotnych dowiedział się 10 lat temu.

- SM jest chorobą autoimmunologiczną. Oznacza to, że układ odpornościowy organizmu atakuje swoją własną tkankę w błędnym przekonaniu, iż jest to ciało obce - wyjaśnia Renata Patzer, przewodnicząca gdańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, patrona akcji. - Przykład pana Piotra pokazuje jednak, że ta choroba wcale nie musi oznaczać wózka inwalidzkiego. Ta wyprawa daje też duże nadzieje tym, u których tę chorobę właśnie zdiagnozowano.

Sam motocyklista tłumaczy, że ustabilizowanie jego organizmu zajęło kilka lat.

- Na początku choroby miałam dość ostre tzw. "rzuty". Nie byłem w stanie samodzielnie pójść na spacer. Moim największym problemem był błędnik. W końcu jednak zabrałem się za czytanie pozytywnie nastrajających mnie lektur. Trafiłem na odpowiednie programy zdrowotne i mój stan ustabilizował się - opowiada Piotr Uljasz. - Wtedy w mojej głowie pojawił się pomysł jazdy na motocyklu. Wszyscy oczywiście to odradzali. Pierwszy motocykl rozbiłem. Poszedł na części. Nie miałem jeszcze odpowiednich umiejętności, ale już wiedziałem, jak dużą radochę może sprawiać ta aktywność.

Mężczyzna podniósł więc swoje kompetencje, wsłuchał się w organizm i nauczył się w sposób bezpieczny jeździć na dwóch kółkach.

- Problem z błędnikiem mam do dzisiaj , ale zdaję sobie sprawę z własnych ograniczeń, wiem, na co mogę sobie pozwolić. Jazda sprawia natomiast, że pracuję nad błędnikiem, w pewnym sensie rehabilituje go, bo na motocyklu muszę utrzymywać się w pionie. To przynosi pozytywne efekty zdrowotne - podkreśla.

Dodaje też, że jego przykład oczywiście nie oznacza, że każdy kto choruje na SM, musi zacząć jeździć. W jego opinii powinien jednak odnaleźć swoją pasję.

- Sam też zostałem zmuszony do przewartościowania swojego życia. Przestałem martwić się jakimiś stresującymi sytuacjami z życia zawodowego czy tym, że pada deszcz. Doceniam każdy dzień, w którym jestem w stanie wstać z łóżka - mówi mężczyzna. - Bo pozytywne nastawienie jest niezwykle istotne, co pokazuje mój przykład. Dziś normalnie pracuję i chcę przejechać całą Polskę.

Sprawdzian, czyli po 400 kilometrów dziennie

Wyprawa "Ride 2 Life" wyruszyli w sobotę. Start z Helu. W ciągu 10 dni Piotr i Damian odwiedzą m.in. Międzyzdroje, Kudowę-Zdrój, Jastrzębie-Zdrój, Komańczę, Włodawę i Białystok. Rajd zakończy się 19 maja, także na Helu. Mężczyźni mają zamiar przejechać ok. 3,5 tys. km.

- Poprzez nasz wyjazd chcemy pokazać też, że nie trzeba wybierać się do Maroka, by przeżyć przygodę - mówi Damian Śmigielski. - My na pewno przeżyjemy ją w Polsce. Już teraz wiemy, że np. na Helu szykuje się jakaś duża pompa z okazji naszego startu. Także urzędnicy w Międzyzdrojach szykują dla nas jakąś niespodziankę. Będziemy też atrakcją podczas białostockich juwenaliów. W Komańczy będziemy nocować w stodole. Będzie ciekawie! - dodaje z uśmiechem.

Motocykliści tłumaczą też, że aby zagwarantować bezpieczeństwo, towarzyszy im samochód wsparcia z przyczepą, na którą można załadować motocykl, jeśli pan Piotr źle się poczuje.

- Nie ukrywam, że jest to dla mnie sprawdzian. Do tej pory moje najdłuższe trasy miały po 100-150 km. Tu będziemy jeździć po 400 km dziennie - mówi Piotr Uljasz. - Ale to też spore wyzwanie dla Damiana, a właściwie dla jego cierpliwości. On swoim tempem tę trasę pokonałby pewnie w trzy dni. Ze mną zajmie mu to 10 dni - dodaje ze śmiechem.

Partner strategiczny wyprawy, czyli Carrefour Polska, który od kilku lat dofinansowuje leczenie pana Piotra, ma nadzieję, że dzięki akcji mężczyźnie uda się zebrać pieniądze, które są niezbędne, aby mógł dalej tak dobrze funkcjonować. Koszt leków oraz rehabilitacji miesięcznie wynosi nie mniej niż 3 tys. zł.

Wyprawę można śledzić na Facebooku: https://www.facebook.com/RIDE2LIFE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki