- Pierwsze obrazy pojawiły się w 1997 roku z inicjatywy Rafała Roskowińskiego, pioniera muralu w Polsce. Na tysiąclecie Gdańska postanowił on zorganizować Festiwal Malarstwa Monumentalnego - opowiada Marta Bednarska z gdańskiego Instytutu Kultury Miejskiej. - Zaprosił dziesięć osób ze świata i polskich artystów (powstało wtedy jedenaście prac). Idea malowania murali powróciła w 2008 roku, gdy Gdańsk ubiegał się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Wtedy to na bloku przy Pilotów 17f, gdzie w latach 80. mieszkał Lech Wałęsa z rodziną, powstał mural
Piotra Szwabego, upamiętniający przyznanie liderowi Solidarności Pokojowej Nagrody Nobla.
- Podwórka w okolicy bloku były świadkami wielu potyczek z ZOMO - opowiada Jarosław Orłowski, informatyk i lokalny przewodnik po muralach. - Nieraz rozpylano tu gaz łzawiący, a gdy Wałęsę internowano, przed blokiem odbyła się wielka demonstracja, z którą nawet ZOMO sobie nie poradziło.
Przed laty "mazanie obrazów na murach" - jak określano tworzenie murali - było zakazane, twórców oskarżano wręcz o wandalizm. Dzisiaj mural to już klasyka, pierwszy Festiwal Malarstwa Monumentalnego Monumental Art odbył się w 2009 r. I od tego czasu do Gdańska zjeżdżają artyści z całego świata.
Smok z gitarą
I właśnie tego lata na ścianie przy ul. Pilotów wyrósł jeden z dziwniejszych murali. Ma przypominać 50-lecie pierwszego koncertu rockandrollowego w Gdańsku. Jego twórca - Ozmo - namalował tu chińskiego, czerwonego smoka, wymachującego gitarą. Jak wiadomo, smok w Chinach to symboli sił witalnych i pomyślności, a rock to nieokiełznana energia, łamiąca konwenanse.
Na ścianie nie zabrakło także miejsca dla rzymskiego Koloseum, będącego jedną z najbardziej monumentalnych budowli starożytności - autorstwa Piotra Karczewskiego. Mural nawiązuje tym samym do blokowiska - ot, swoisty przykład współczesnej monumentalności.
Idea ożywienia betonowego mrowiska dzięki sztuce zaangażowanej i kolorowej zyskała sympatię gdańszczan.
- Na Zaspie z małymi przerwami mieszkam od dzieciństwa - mówi Jarosław Orłowski. - Trudno było nie zauważyć murali, więc chciałem się czegoś o nich dowiedzieć. Dlatego cztery lata temu poszedłem na kurs dla lokalnych przewodników. - Ludzie są zainteresowani wszystkim, gdy chodzimy po Zaspie rozmawiamy o historii osiedla, o architekturze. Padają też pytania czysto techniczne, np. jakich farb użyto podczas malowania, gdzie podczas festiwalu mieszkają artyści.
Trzy plamy
Jarosław bardzo lubi mural namalowany w sąsiedztwie jego bloku. Nie tylko dlatego, że mu się podoba, ale też dlatego, że artystę gonił czas i poprosił o pomoc w domalowaniu trzech plam. To mural brazylijskiego artysty o pseudonimie Prozac, namalowany na ścianie przy ul. Pilotów 14.
Galeria na Zaspie podoba się, choć czasami ktoś marudzi - po co te bohomazy?
- Przy tak monumentalnych realizacjach w przestrzeni publicznej nie da się ich uniknąć, ale pozytywne reakcje przeważają - zapewnia Jarosław. - Gdy rok temu rozmawiałem z jednym z artystów, podeszła do nas pani z naręczem kwiatów, dziękując za mural. Niektórzy pytają, kiedy w końcu ich blok będzie malowany.
Ulubiony mural Marty Bednarskiej z Instytutu Kultury Miejskiej to ten potocznie zwany I love you, namalowany przez włoskiego artystę o pseudonimie 2501. - Jest kolorowy i na pozór oczywisty, lecz postacie i kształty znajdujące się na nim wzbudzają niepokój - mówi Marta. Z unoszącej się na muralu barwnej głowy ptaka wylatują białe czerwie, które skłaniają do zastanowienia się nad jego ponowną interpretacją.
Pod jedną gwiazdką
- Z tegorocznych realizacji najbardziej podoba mi się pomysł Opiemme, którego mural przyciąga wzrok tęczą kolorów spływającą z 36-metrowego budynku - dodaje Marta Bednarska. - Po zbliżeniu się do bloku widzimy, że artysta "nabrał nas" i kolory służyły tylko przyciągnięciu naszej uwagi do poezji - jego realizacja to hołd dla Wisławy Szymborskiej, której cytat z wiersza "Pod jedną gwiazdką" zamieścił na muralu.
Bardzo podoba się także praca jedynego w tegorocznym gronie artystów Polaka - Macieja Salomona. Na ścianie namalował błękitną drogę, która prowadzi nas w nieznane. Podoba się ona tak bardzo, że kilka osób zaproponowało, by wyciąć drzewo obok bloku, bo... zasłania obraz na murze.
- To miłe, ale absolutnie się nie zgadzam, bo chociaż bardzo lubię murale, to drzewa są jeszcze fajniejsze - zapewniał artysta.
Po sześciu edycjach festiwalu na Zaspie jest już 49 murali, a Gdańsk dzięki nim znalazł się wśród 26 miast na świecie, które mogą pochwalić się najpiękniejszymi dziełami wielkofor-matowego malarstwa ściennego. Znalazł się dzięki temu w gronie znamienitych pod tym względem miast jak Melbourne, Lizbona, Londyn, Nowy Jork, Praga czy Rio de Janeiro.
By obejrzeć murale na Zaspie z lokalnym przewodnikiem, trzeba się zapisać - osobiście w Punkcie Informacji Kulturalnej (Długi Targ 39/40, pn.-pt. godz. 10-18; sb.-nd. godz. 12-16), email: [email protected] lub telefonicznie: 58 301 20 16.
Zwiedzanie - trzy razy w tygodniu - jest bezpłatne! Start: przy klubie Plama GAK, ul. Pilotów 11 (stacja SKM Gdańsk Zaspa).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?