Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2014 siatkarzy. Antiga, Rezende, Woronkow - czyja taktyka będzie lepsza?

Rafał Rusiecki
Pawel Skraba
Przed naszymi siatkarzami dwa najtrudniejsze mecze tych mistrzostw. Możliwości też są dwie - wielki sukces lub zakończenie bez medalu.

Teraz już z pewnością nie ma meczów łatwiejszych czy takich, w których można grać na pół gwizdka. Nikt już nie będzie w stanie pomóc podopiecznym trenera Stéphane'a Antigi. Nie będzie więc Argentyńczyków, którzy sensacyjnie pozbawią Stanów Zjednoczonych udziału w dalszej grze, a nam dadzą psychiczny komfort. Dla nas liczy się wyłącznie dyspozycja Brazylijczyków i Rosjan.

Siatkarscy kibice są podzieleni. Jedni uważają, że w losowaniu grup trzeciej rundy trafiliśmy najgorzej, jak tylko można było. Rywalizacja z niepokonanymi w trzech ostatnich edycjach mistrzostw świata (Brazylia) oraz mistrzami olimpijskimi i Europy (Rosja) będzie piekielnie trudna. Przecież w drugiej części drabinki los złączył teoretycznie słabszych siatkarzy Francji, Iranu i Niemiec. Z kolei pozostali fani cieszą się na duże emocje i liczą na chociaż jedną wygraną, która da możliwość gry w półfinale przeciwko tym "słabszym". Wówczas droga do upragnionego finału będzie o wiele prostsza...

Jedno jest w tym momencie pewne. Ogranie dzisiaj w Łodzi Brazylijczyków (godz. 20.25), a w czwartek Rosjan (także o 20.25), trzeba by było postrzegać jako sportowy cud. Ba, jeśli szukać furtki do półfinału, to chyba jedynie w spotkaniu z Rosją. Canarinhos nie znaleźli jeszcze na tym turnieju pogromców. Fakt, że nie wszyscy ich rywale byli z najwyższej półki, ale i tak ich dorobek budzi szacunek. W 9 meczach 9 razy schodzili zwycięscy. Stracili tylko 4 sety, z czego dwa - niespodziewanie - oddali w pierwszej rundzie Koreańczykom z południa. Co jeszcze przemawia na korzyść Brazylijczyków? Bernardo Rezende. To niezwykle doświadczony trener, który pracuje z reprezentacją od 13 lat.

W tym momencie łatwiej wydaje się znaleźć wyrwę w drużynie Rosji. Pamiętamy przecież, jak w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie Bułgarzy byli o krok od ogrania Sbornej. Niesieni dopingiem większości ze 10 700 widzów prowadzili już 2:0, ale podopieczni trenera Andrieja Woronkowa zdołali się podnieść. W minioną niedzielę w Katowicach grali na luzie z Brazylią. Byli przecież pewni awansu do decydującej fazy. I co? Przegrali 1:3.

Nie jest tajemnicą, że kibice w Rosji tęsknią za Władimirem Alekno. Cenią go za elastyczność i trafność w doborze taktyki w trakcie spotkania. Przypominają przy tym niesamowity finał olimpijski z Londynu, kiedy to Rosjanie przegrywali już z Brazylią 0:2, a wygrali 3:2. To Alekno zdecydował się przesunąć Dmitrija Muserskiego ze środka bloku na atak. Ten ruch odwrócił losy finału, dowodząc znakomitego wyczucia trenera.

Nie można także zapominać o tych oficjalnych i skrywanych przez sztaby szkoleniowe urazach zawodników. Wiele ekip narzeka na to, że mistrzostwa są zbyt długie. Obok problemów z utrzymaniem najwyższej formy dochodzą właśnie kontuzje. W naszym przypadku nie wiadomo, czy jeszcze zobaczymy w grze Michała Winiarskiego, który w trzecim secie sobotniego meczu z Iranem zszedł z parkietu z powodu bólu pleców.

Problemy mają także rywale. W niedzielnym meczu Brazylii z Rosją urazów doznali atakujący Wallace de Souza oraz Paweł Moroz. Nie w pełni sił są Murilo Endres oraz Sidnei Dos Santos. Na kłopoty zdrowotne narzeka także atakujący Sbornej Nikołaj Pawłow.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki