Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modlitwa o pokój. Wojna jest klęską nas wszystkich - ludzi

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Ks. Paweł Potoczny.
Ks. Paweł Potoczny. Mat. prasowe
Modlitwa o pokój potrzebna jest nam wszystkim w dzisiejszych czasach. W naszej parafii jest to główna intencja. Właściwie nieustająca – mówi ks. Paweł Potoczny, proboszcz grekokatolickiej parafii pw. św. Mikołaja w Cyganku na Żuławach. Ks. Potoczny zaprosił mieszkańców wszystkich wyznań do modlitwy o pokój na Ukrainie.

Zorganizował ksiądz modlitwę w intencji pokoju na Ukrainie. Rozumiem, że ma ona charakter ekumeniczny?
Zgadza się, każdy może się w intencji pokoju modlić. Taka modlitwa ma szczególny charakter i jest, myślę, potrzebna nam wszystkim w obecnych czasach. Oczywiście, jest ona koniecznością sytuacji politycznej, jaka ma miejsce na Ukrainie. Zapowiadałem tę modlitwę w czasie święta Objawienia Pańskiego – Święta Jordanu, zapraszałem do niej wiernych. Odzew był znaczny.
Mamy w kościele w Cyganku relikwie św. Mikołaja, dlatego modlimy się w każdej intencji o wstawiennictwo naszego patrona. Papież Franciszek w minioną niedzielę zaapelował do całego kościoła o modlitwę w intencji pokoju na Ukrainie. Ojciec Święty podkreślił, że modlitwa w tej intencji jest niezbędna i wezwał do niej cały Kościół i wszystkich ludzi dobrej woli. Zmobilizował cały świat do próby uniknięcia wojny i zachowania pokoju. Minioną środę ustanowił dniem modlitw o pokój. Będziemy za jego wezwaniem podążać.

Rozumiem, że intencja pokoju na Ukrainie będzie dominowała w kolejnych dniach…

Zgadza się, to jest główna intencja modlitwy, nieustająca. Nie chcemy wojny i cierpienia. Wojna jest przegraną nas wszystkich jako ludzi. Modlimy się i będziemy się o to modlić w czasie nabożeństw, w czasie wizyt duszpasterskich w domach. Wierzymy, że Bóg, za pośrednictwem naszego patrona, św. Mikołaja wysłucha naszych próśb.

Grekokatolicy na Żuławach, Pomorzu, to w większości potomkowie ukraińskich rodzin przesiedlonych tu w ramach tzw. „Akcji Wisła”. Oni mają prawo do szczególnego niepokoju sytuacją wokół Ukrainy.

To prawda, jest duży niepokój. Ja myślę, że to samo czują nie tylko grekokatoliccy parafianie parafii św. Mikołaja, ale i każdy rozsądnie myślący człowiek. Trudno, żeby było inaczej, wszyscy obserwujemy w mediach co się dzieje. Ale zauważmy też, że mieszkamy na Żuławach, w miejscu położonym blisko granicy z Rosją. Dziś to jest sąsiad „dość niepewny…”. Słyszymy co prawda wiele deklaracji, pięknych słów, ale cóż… Jest jak jest. Wszyscy mamy nadzieję, że do konfliktu zbrojnego nie dojdzie, że Rosja nie najedzie Ukrainy.

Jest wiara, że politycy okażą zdrowy rozsądek, a dyplomacja swoją skuteczność… Że nie padną rozkazy kierujące wojska do walki.

Nie jestem specjalistą od polityki i staram się jak najmniej komentować działania polityczne, bo to nie moja misja i zadanie. Jednakże w tej sytuacji wiele zależy właśnie od polityków i nie da się przejść obok. Wybuch wojny, inwazja Rosji na Ukrainę, w mojej ocenie, oznaczałaby klęskę całej klasy politycznej. Upadłby chyba najtwardszy bastion zaufania do polityki, polityków. Ich autorytet i tak jest dość mocno nadszarpnięty – takie mam wrażenie.
Jeśli jednak staną na wysokości zadania, uda im się ocalić pokój byłby to wyraźny, optymistyczny prognostyk na przyszłość. Tym bardziej, że wielu młodych ludzi, z którymi rozmawiam, nigdy nie doświadczyło wojny bezpośrednio. Nie spodziewali się tak wielkiego zagrożenia i niebezpieczeństwa, jakim jest widmo otwartego konfliktu zbrojnego i rozlewu krwi tak blisko nas.

Rosjanie przygotowują swoje wojska, ale Ukraińcy są w stanie się bronić. Docierają do księdza informacje bezpośrednio od mieszkańców Ukrainy? Te relacje miejscowych grekokatolików z przedstawicielami ukraińskich miast i miasteczek były w ubiegłych latach dość intensywne.

Wojna na Ukrainie trwa od 2014 roku. To nie jest dla mieszkających tam ludzi sytuacja aż tak nowa, choć na pewno nie można powiedzieć, by do wojny się przyzwyczaili. I my również nie możemy się przyzwyczajać, chociaż mieszkamy w kraju, w którym panuje pokój. Wiele rodzin na Ukrainie straciło bliskich, wielu ludzi zostało rannych, wielu zostało wypędzonych. Do tego wciąż trwa pandemia.
To trudny czas zarówno dla nich mieszkańców Ukrainy, jak i dla nas. Ukraina dla wielu z nas jest krajem pochodzenia naszych przodków. I nadal jest w naszych sercach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki