MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Młode wilki Polonii zatrzymały Polpharmę!

Patryk Kurkowski
Niestety, wspaniała seria zwycięstw starogardzkiej Polpharmy dobiegła końca. Nie ma już w Tauron Basket Lidze niepokonanych w 2011 roku. Wygraną Polonii Warszawa przed własną publicznością można zaliczyć do niespodzianek, ale podopieczni Wojciecha Kamińskiego wielokrotnie już pokazywali pazury.

Na koszykarzy trenera Zorana Sretenovicia spadł zimny prysznic. Dokładnie tydzień po zdobyciu bodaj najcenniejszego trofeum w historii klubu, czyli Pucharu Polski. A wydawało się niemożliwe, żeby zespół tak świetnie poukładany, który był w stanie ograć Asseco Prokom Gdynia w jego jaskini i po raz trzeci w sezonie odprawić z kwitkiem wicemistrza Polski Anwil Włocławek, wrócił ze stolicy na tarczy. Ekstraklasa bywa jednak nieprzewidywalna.

To była słodka zemsta Czarnych Koszul. Młodość - w rodzimym wydaniu - wzięła sprawy w swoje ręce. Marcin Nowakowski tym razem nie dał się przygasić Robertowi Skibniewskiemu, nieźle kierował grą zespołu w pierwszej połowie spotkania. W ważnych momentach nie bał się rzucać z dystansu Alan Czujkowski. Niemały wkład w końcowy sukces mieli również Kamil Łączyński i bardziej doświadczony Łukasz Wichniarz. Łącznie Polacy zdobyli dla gospodarzy 37 punktów.

Polonia miała dodatkową motywację. W trakcie meczu kontuzji doznał lider drużyny Harding Nana, partnerzy chcieli więc pokazać się z jak najlepszej strony, dowieść, że i bez niego są w stanie ograć silnego przeciwnika. Udało się.

- Muszę pogratulować Polonii zwycięstwa. Widać było u nich ogromne zaangażowanie, zostawili na parkiecie serce. W moim zespole tego brakowało - powiedział Zoran Sretenović.

Brązowi medaliści z łatwością sięgnęliby po dwa oczka, gdyby byli tak skuteczni jak w poprzednich spotkaniach ligowych w tym roku. W stolicy atak nie był mocną stroną naszego zespołu, zwłaszcza rzuty z dystansu. Przez długi czas zza łuku do kosza trafiał tylko najskuteczniejszy Brian Gilmore. Pozostali wielokrotnie próbowali, ale pudłowali. Drastyczny spadek (aż o 20 punktów mniej niż średnio w poprzednich czterech meczach) nie mógł się zakończyć inaczej. Mimo tego w trzeciej partii SKS był blisko dopadnięcia Polonii, zresztą podobnie jak w czwartej, ale brakowało stabilizacji. Przestoje w ofensywie doprowadziły do porażki.

- Poprzednie spotkania wygrywaliśmy skuteczną obroną i zespołowym atakiem, a tego tym razem zabrakło. Musimy znów mieć w sobie te emocje, dzięki którym zdobyliśmy Puchar i tak dobrze graliśmy w lidze - zakończył Serb.

To już siódma porażka Polpharmy w obecnym sezonie, ale pod wodzą Sretenovicia dopiero trzecia.

Polonia Warszawa - Polpharma Starogard Gdański 68:62 (19:16, 18:10, 17:21, 14:15)

Polonia: Nowakowski 15 (1), Czujkowski 11 (3), Hinson 10 (1), Palmer 10, Easley 7, Wichniarz 6 (2), Łączyński 5 (1), Nana 4, Kwiatkowski 0.

Polpharma: Gilmore 14 (3), Mirković 14, Archibeque 13, Skibniewski 8 (2), Cielebąk 7, Vaughn 4, Chanas 2, Metelski 0, Szpyrka 0, Dutkiewicz 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki