Mistrzostwa Europy 2021. Horror w meczu Polska - Słowenia. W Katowicach powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat ZDJĘCIA

Polska - Słowenia siatkówka na mistrzostwach Europy 18.09.2021

Francja i Słowenia to siatkarskie reprezentacje, które mają sposób na Polskę. W przypadku Trójkolorowych przekonaliśmy się o tym w Tokio, gdzie zamknęli naszym siatkarzom drogę do strefy medalowej turnieju igrzysk olimpijskich. Miesiąc później na rozgrywanych m.in. nad Wisłą mistrzostwach Europy Francuzi formy nie utrzymali i sensacyjnie odpadli już w 1/8 finału. W Ostrawie nie sprostali Czechom. Jasne się więc stało, że biało-czerwoni nie będą musieli na nich się "zasadzać".

Słoweńców na igrzyskach zabrakło, więc dla nich turniej kontynentalny jest docelową imprezą w sezonie 2021. Poza tym do tych mistrzostw Europy przystępowali z chęcią powtórzenia wyniku z 2019 roku, kiedy pokonali Polskę 3:1 w półfinale w Lublanie, a następnie zdobyli srebro. Ulegli w Paryżu 1:3 Serbii.

Niespełna dwa lata później Polska znów mierzyła się w siatkówkę ze Słowenią w półfinale mistrzostw Europy. Tym razem atutem własnej hali dysponowali wybrańcy Vitala Heynena, którzy gości podejmowali w Katowicach. I w inauguracyjnym secie to potwierdzili, pewnie wygrywając go do 17 punktów. To była partia, w której Polacy nie mieli słabszych momentów.

Zupełnie inaczej toczyła się rywalizacja w drugiej odsłonie sobotniego półfinału. Tym razem Słowenia uzyskała nieznaczną przewagę i gra stała się bardzo wyrównana. Goście ryzykowali na zagrywce, co przynosiło im różny skutek. Duża w tym także zasługa Gregora Ropreta, który na rozegraniu zastąpił Dejana Vinčicia. Błędy przytrafiały się naszym atakującym, którzy byli blokowani. Gracze Alberto Giulianiego celowali w Wilfredo Leona, aby dodatkowo utrudnić mu zadanie w kontratakach. To była partia, która była jedną z najładniejszych na tych mistrzostwach. Były zaangażowanie, duże emocje i ataki z wysokości. Setbole miała Polska, ale ich nie zdołała wykorzystać, mimo że Słoweńcy mylili się w polu zagrywki. Goście wytrzymali tę wojnę nerwów i zwyciężyli na przewagi 32:30.

Ten wyrównany set zbudował Słoweńców. Zaczęli serwować coraz lepiej. Potrafili przy tym znaleźć słabsze elementy w naszej drużynie. Michał Kubiak miał pełne ręce roboty w przyjęciu, a na dodatek rywale raz po raz posyłali w jego kierunku zagrywki. Trzecia partia spotkania była więc niespodziewanie łatwa dla przyjezdnych.

Czwartą odsłonę meczu Polska zaczęła znowu słabo. Bohaterem okazał się jednak ten, na którego zawsze można liczyć w kluczowych momentach, serce naszej drużyny - Michał Kubiak. Stosował urozmaicony repertuar w ataku, niemalże skakał do siatki w nerwowych momentach, dawał odpowiedni impuls. Wydawało się, że kilku punktowa przewaga da dobry efekt. Polacy prowadzili w końcówce 23:21, a mimo ratowały naszych dwa wideoarbitraże, a i tak po horrorze przegrali 35:37.

Polska - Słowenia 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:37)

Polska: Drzyzga 1, Kurek 12, Leon 20, Kubiak 11, Kochanowski 12, Bieniek 3, Zatorski (libero) oraz Nowakowski 8, Kaczmarek 3, Łomacz, Semeniuk 3

Słowenia: Vinčić, Pajenk 9, Urnaut 15, Stern 20, Cebulj 17, Kozamernik 13, Kovačič (libero) oraz Sket 1, Ropret 1, Možič 2, Štalekar