Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Wawrowski: Kto raz do zawita do Doliny Charlotty, będzie już chciał zostać

Redakcja
Z Mirosławem Wawrowskim, dyrektorem zarządzającym kompleksem hotelowym Dolina Charlotty w Słupsku, rozmawia Robert Gębuś

Jest szansa, że w Dolinie Charlotty będzie gościła jednego z finalistów Euro 2012. Jak to się stało, że kompleks trafił do katalogu 21 centrów pobytowych rekomendowanych przez UEFA?
To nie był przypadek. Komisja od spraw zakwaterowań, która objeżdżała Polskę, a w jej skład wchodzili wówczas sami Polacy, przedstawiciele z ramienia UEFA. I to oni do nas przyjechali. Skąd wiedzieli o Dolinie Charlotty? Jakieś rekomendacje musieli dostać. W każdym razie zaanonsowali się dzień przed przyjazdem. To było w sierpniu dwa lata temu.

Byliście jednym z pierwszych ośrodków, które odwiedzili?
Właśnie na odwrót! Żeby było śmieszniej, to wówczas lista ośrodków była już niemal zamknięta. Na początku wystartowało około 160 ośrodków, plus infrastruktura sportowa. Komisja jednak zdecydowała się zajrzeć jeszcze do Doliny Charlotty i miny się panom zmieniły. Stwierdzili, że żałują, że tak późno przyjechali do nas, bo takiego kompleksu nie widzieli w Polsce. Później przyjechał dyrektor UEFA, Szwajcar Lukas Achermann, który obejrzał hotel i rekomendował go w Zurychu.

To co takiego przekonało decydentów, że wybrali Dolinę Charlotty?
To miejsce jest specyficzne. Oprócz pięknego hotelu, to mamy jeszcze na miejscu inne punkty gastronomiczne takie jak Gościniec na Wodzie i dwa małe pensjonaciki i do tego jest 80 ha wpisanych w to wszystko. Jest tam i zwierzyniec, woda, gdzie można popływać kajakami, rowerami wodnymi. Mamy dużo atrakcji zewnętrznych.

W katalogu jest 21 ośrodków. Nie boicie się konkurencji?
Dolina ma swój klimat. Każdy, kto raz zobaczy Dolinę Charlotty jest, mówiąc żargonem, "ugotowany". Hotel położony w odosobnieniu, centrum prasowe, robione w gościńcu, całkiem inna droga dojazdowa, która nie będzie przeszkadzała piłkarzom. Jesteśmy bezkonkurencyjni dla ośrodków, które mieszczą się w centrum miasta, a takich ośrodków jest dużo.

Komisja miała specjalne życzenia? Sugerowano, co się tam jeszcze powinno znaleźć?
UEFA zakłada przede wszystkim jedną rzecz - hotel musi spełniać standard hotelu czterogwiazdkowego. To niesie za sobą pewne wymogi. Mieliśmy to szczęście, że w momencie, kiedy oni tutaj byli, to hotel był gotowy. Mamy koło 11 gabinetów odnowy, duży basen, 4 sauny, łaźnie błotne... Cała infrastruktura pasowała dokładnie tym wymogom, które oni stawiali tego typu hotelom. Nie musieliśmy tu nic poprawiać.
Czyli najpierw ocenili hotel, a dopiero później zaczęli się rozglądać, czy w okolicy finalista Euro 2012 będzie miał gdzie grać i trenować?
Tak było. Na początku podpowiedzieliśmy opcję stadionu w Ustce. Zwracałem usteckim władzom uwagę kilka razy, bo była to niezaprzeczalnie wielka okazja dla Ustki wypromowania się. Chodziło o przygotowanie boiska na takim poziomie, żeby delegaci mogli je obejrzeć. Niestety, kiedy przyjechał Szwajcar z kolejną wizytą, stwierdził, że stadion ustecki w ogóle nie wchodzi w rachubę. Wyglądał źle.

I wtedy wpadliście na pomysł, żeby pokazać delegatowi stadion 650-lecia?
On sam również nie mógł odżałować Doliny Charlotty. Został namówiony wręcz do obejrzenia stadionu 650-lecia. Ten stadion robi dobre wrażenie, natomiast Szwajcar nie wiedział wówczas, że stadion ma niepełnowymiarową płytę boiska.

Co, jeśli finaliści nie będą chcieli grać na takiej płycie?

Jasne, że drużyny, które tu przyjadą, mogą mieć zastrzeżenia. Natomiast myślę, że do samych treningów czy rozegrania pokazowego, sparingowego meczu dla lokalnej publiczności, brak pełnych wymiarów nie jest większym problemem.

Nie chodzi tylko o wymiary płyty, ale też o jej jakość. Trzeba wymienić nawierzchnię, a to kosztuje.
Obawiam się, ale mam nadzieję, że prezydent i władze miasta doceniają wartość Euro 2012, jako czynnika promocyjnego tego regionu. I wiedząc, że taka możliwość zdarza się raz na sto lat tutaj gościć, daj Boże, jakąś wybitną drużynę europejską, obojętnie jaka by była, spełnią konieczne warunki.

Kogo chcielibyście ugościć w Dolinie Charlotty? Macie jakieś preferencje?
Dla nas jako dla ośrodka turystycznego najbardziej pasowałyby drużyny z państw, które leżą blisko nas, takich jak Niemcy, Szwedzi, Duńczycy, Skandynawia. Ewentualnie strona wschodnia. Kibice tych drużyn to nasi potencjalni klienci. Sytuacja na dziś wygląda tak, że przedstawiciele niektórych drużyn odwiedzają niektóre ośrodki, nie są to jednak ostateczne decyzje, bo nie wiadomo jeszcze, kto zagra.

Wiadomo, że Ukraińcy i Polacy...
Ukraińcy będą spali u siebie. Generalnie dopiero w październiku 2011 będzie wiadomo, kto będzie grał w turnieju. W miarę posuwania się rozgrywek będzie coraz więcej pewniaków, będzie można coś więcej powiedzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki