Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastko: Pracownik opieki społecznej okradł bezdomnego?

Mateusz Węsierski
Bezdomny twierdzi, że okradł go pracownik MGOPS
Bezdomny twierdzi, że okradł go pracownik MGOPS Mateusz Węsierski
Pracownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Miastku jest oskarżony o obrabowanie bezdomnego. Miał ukraść mu nowy telefon komórkowy Sony Ericsson Xperia (warty około tysiąca złotych). Oskarżony Ryszard B. nie potwierdza i nie zaprzecza, że połakomił się na urządzenie przechowywane w noclegowni dla bezdomnych.

- Telefon zginął z mojej szafki. To był nowy aparat, jeszcze nawet nierozpakowany - mówi Andrzej Liziński, 54-letni bezdomny, który jest byłym oficerem Służby Bezpieczeństwa.

Do kradzieży doszło między 6 a 10 lutego. Liziński wówczas wyjechał na dłużej. - Nowego telefonu nie brałem ze sobą, bo mam drugi aparat. Zamknąłem go na kłódkę zatrzaskową. Gdy wróciłem, stwierdziłem, że sprzęt zniknął, szafka nadal była zamknięta, ale kłódkę uszkodzono wytrychem. Było to 10 lutego. Następnego dnia zgłosiłem tę sprawę policji - opowiada.

Liziński początkowo sądził, że aparat ukradł mu któryś z bezdomnych kolegów. - Jednak bezpodstawnie ich podejrzewałem, bo okazało się, że do kurnika wszedł lis zatrudniony na urzędowym etacie - komentuje.

Policja namierzyła telefon w domu pracownika MGOPS.
- Rzeczywiście przyjęliśmy zgłoszenie o zaginięciu telefonu komórkowego. Pracując nad sprawą ustaliliśmy podejrzanego. Telefonu używała córka oskarżonego - potwierdza Michał Gawroński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji.

Gdańsk: Sprezentowała bratu kradziony telefon

Policjanci przekazali sprawę prokuraturze, która wniosła do Sądu Rejonowego w Miastku akt oskarżenia na podstawie paragrafu 278 k.k., mówiącego o kradzieży. - Za to przestępstwo grozi do 5 lat pozbawienia wolności - dodaje Gawroński.

Bezdomny twierdzi, że kierownik powinien zawiesić Ryszarda B. w wykonywaniu obowiązków. - Do czasu wydania prawomocnego wyroku - proponuje. - Mam z tym człowiekiem stały kontakt, przebywając w noclegowni. Wolałbym go już więcej nie widzieć. Niestety, szef ośrodka nic nie zrobił, by wyeliminować człowieka, który porwał się na mienie biednych ludzi, bez dachu nad głową. To nie do pomyślenia w państwie prawa - krytykuje.

Kierownik Andrzej Tyl nie zamierza jednak karać ani zawieszać pracownika, dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok sądowy. - Nie będę pochopnie wyciągał wniosków i domysłów. Poczekajmy, aż sprawa trafi na wokandę. Mam za mało wiadomości, a ta historia może mieć drugie dno - mówi Tyl.

Borzytuchom: Policjanci odzyskali skradziony telefon

Również burmistrz Miastka prosi, by poczekać na prawomocny wyrok.- Dopiero wtedy będziemy mieli pewność, że nasz pracownik faktycznie dopuścił się kradzieży. Teraz jest jeszcze osobą niewinną - komentuje Roman Ramion.

Ryszard B. pracuje w MGOPS od ponad 15 lat. Jest tam "złotą rączką" - kierowcą, konserwatorem, zaopatrzeniowcem i magazynierem. Wczoraj, gdy z nim rozmawialiśmy, był wyraźnie zdenerwowany. - Jeżeli coś dostanę z sądu, to będę tam się wypowiadał. Na razie tyle na dzień dzisiejszy mam do powiedzenia. Do widzenia - powiedział i się rozłączył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki