MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Polska - Szwecja: Magia Ergo Areny znowu dała o sobie znać

Łukasz Żaguń
Przemek Świderski/Polskapresse
W czwartek reprezentacja polskich szczypiornistów poległa z kretesem w Malmoe z ekipą Trzech Koron (21:28). Na zespół prowadzony przez Michaela Bieglera spadła fala krytyki. Polacy popełniali bowiem banalne błędy w defensywie i przede wszystkim kompletnie nie radzili sobie z atakiem pozycyjnym.

Lepszego rewanżu nasi reprezentanci nie mogli sobie wymarzyć. W niedzielę w Ergo Arenie udowodnili, że grać potrafią, choć nie ustrzegli się też prostych błędów (Polakom dwukrotnie przyznano karne minuty za nieprawidłowo dokonane zmiany). Nie da się również ukryć, że nadal problem stanowi atak pozycyjny, choć w niedzielnym pojedynku wynik zatarł nieco złe wrażenia w tym elemencie.

W starciu ze Szwedami w Ergo Arenie nie brakowało jednak pozytywnych akcentów. Przede wszystkim zespół Bieglera należy pochwalić za ambitną postawę w defensywie. W pierwszym meczu w Malmoe w szeregach polskiego teamu brakowało w tym elemencie zrozumienia. W niedzielę wyglądało już to znacznie lepiej.

Poza tym nasi szczypiorniści pokazali charakter, z którego zespół ten słynął za najlepszych czasów pod wodzą Bogdana Wenty. W tym miejscu należy jednak podkreślić, że duży wpływ na taki obrót wydarzeń miała publika. W niedzielny wieczór na trybunach Ergo Areny zasiadło ponad 10 tysięcy widzów.

Nie można również pominąć innego, ważnego aspektu. W rewanżu znakomicie dysponowany był Sławomir Szmal, który w pełni zrehabilitował się za nieudany występ w Malmoe. W pewnym momencie "Kasa" bronił jak natchniony. Szwedzi bezradnie rozkładali ręce. To był stary, dobry Szmal.

Warto odnotować też udane zawody w wykonaniu Michała Daszka z MMTS Kwidzyn, który strzelił swoje debiutanckie bramki w reprezentacji (2/2 z gry). Młody polski prawoskrzydłowy wykorzystał swoje "pięć" minut i po tym pojedynku zebrał pozytywne recenzje.

Przesadą nie będzie stwierdzenie, że kadra Bieglera zaliczyła naprawdę solidny występ. W tym meczu nie brakowało złych i dobrych momentów. W ogólnym rozrachunku jednak to starcie sprawiło, że w sercach kibiców znowu zagościł optymizm.
Za nami zatem kolejny etap eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Do walki o awans nasi kadrowicze wrócą w czerwcu. Wówczas zmierzą się na wyjeździe z Holandią i na własnym terenie z Ukrainą.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki