Aktualizacja poniedziałek 30 kwietnia
Służby sanitarne w piątek pobrały do badania próbki żywności, wymazy z przedmiotów i rąk, gardła oraz próbki wody. Po wyeliminowaniu przez strażaków możliwości skażenia chemicznego i zatrucia tlenkiem węgla, podejrzenia padły na zatrucie spożywcze. Mimo, że zachorowały również te dzieci, które śniadania nie jadły.
- Wyniki są w trakcie badań, ale jesteśmy pewni, że to gronkowiec - mówi Marian Piaskowski z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdyni. - Toksyna była w paście, którą dzieci jadły na śniadanie. Najprawdopodobniej zarażony był ktoś z personelu, teraz wszyscy zostaną przebadani. Nikt bez aktualnych badań do pracy tam nie wróci.
Wszystkie dzieci i osoby dorosłe, które w piątek trafiły do szpitali w Trójmieście i okolicach zostały już wypisane do domu.
***
Pierwszy sygnał o masowym zatruciu w Przedszkolu nr 46 na Pustkach Cisowskich gdyńskie Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymało około godziny 11 w piątek. Początkowo mówiono o kilkorgu zatrutych dzieciach, potem liczba chorych zaczęła gwałtownie rosnąć. Ostatecznie 51 pacjentów z bólem żołądka, biegunką i wymiotami trafiło do Szpitala Miejskiego i Szpitala im. PCK w Gdyni, szpitala zakaźnego, dziecięcego i UCK w Gdańsku oraz do szpitala w Wejherowie.
- Wstępnie wyglądało to na zatrucie pokarmowe - twierdzi dr Marian Kentner, dyrektor gdyńskiej stacji pogotowia. - Wysłaliśmy osiem karetek, po dwie karetki przyjechały także z Gdańska i Wejherowa, a jedna z Sopotu. Gdyński ZKM podstawił dla pacjentów dwa autobusy. Większość dzieci pojechała do szpitali wraz z rodzicami.
Do przedszkola na Pustkach Cisowskich uczęszcza 143 dzieci. Oprócz 41 przedszkolaków zachorowało także dziewięciu pracowników placówki. Pierwsze objawy zatrucia pojawiły się niedługo po śniadaniu. Służby ratownicze zaniepokoił fakt, iż wśród chorych były także osoby, które w przedszkolu nie jadły śniadania. Natychmiast zapadła decyzja o skoordynowaniu akcji wszystkich służb Zintegrowanego Systemu Ratowniczego. W przedszkolu pojawiła się wiceprezydent Gdyni Ewa Łowkiel, odpowiedzialna za miejską oświatę.
- W akcji wzięli udział, prócz lekarzy i pielęgniarek, także strażacy, sprawdzający pomieszczenia pod kątem ewentualnego zakażenia chemicznego, oraz zabezpieczający akcję strażnicy miejscy i policjanci - mówi kom. Michał Rusak, rzecznik KMP w Gdyni. - Skażenie zostało wykluczone.
Po wyeliminowaniu przez straż pożarną zatrucia tlenkiem węgla i skażenia chemicznego najbardziej realna stała się wersja zatrucia bakteryjnego lub wirusowego. Służby sanitarne pobrały do badania próbki żywności, wymazy z przedmiotów i rąk, gardła oraz próbki wody. Jednak epidemiolodzy twierdzą, że za wcześnie jest na formułowanie wniosków.
- Pierwsze wyniki badań mogą być znane dopiero w poniedziałek - zastrzega Anna Obuchowska, wicedyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. - Na razie trudno stawiać jakiekolwiek teorie. Sprawą zajmuje się gdyński sanepid. Ponieważ do masowych zachorowań doszło tylko w jednej placówce, nie można mówić o epidemii.
Ze szpitali dobiegają komunikaty, że dzieci są odwodnione, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Nieoficjalnie lekarze sugerowali, że objawy mogą wskazywać na zatrucie odporną na wysokie temperatury (w tym nawet półgodzinne gotowanie) toksyną gronkowca.
Przedszkole pozostanie zamknięte do 3 maja.
Czytaj też:
Gdynia: Zatrucie tlenkiem węgla w sali bankietowej
Sławno: Prawomocny wyrok ws. salmonelli w przedszkolu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?