MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wójtowicz-Podhorski: Westerplatte musi odzyskać wygląd pola walki [ROZMOWA]

Marek Adamkowicz
Mariusz Wójtowicz-Podhorski - badacz historii obrony Westerplatte, współautor komiksów wojennych „Westerplatte. Załoga śmierci” i „Pierwsi w boju. Obrona Poczty Polskiej” oraz monografii „Westerplatte 1939. Prawdziwa historia”. W latach 2006-2008 pełnomocnik wojewody pomorskiego ds. rewitalizacji Westerplatte, w grudniu 2015 r. mianowany dyrektorem ds. programowych Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r.
Mariusz Wójtowicz-Podhorski - badacz historii obrony Westerplatte, współautor komiksów wojennych „Westerplatte. Załoga śmierci” i „Pierwsi w boju. Obrona Poczty Polskiej” oraz monografii „Westerplatte 1939. Prawdziwa historia”. W latach 2006-2008 pełnomocnik wojewody pomorskiego ds. rewitalizacji Westerplatte, w grudniu 2015 r. mianowany dyrektorem ds. programowych Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r. MUZEUM WESTERPLATTE I WOJNY 1939
Mariusz Wójtowicz-Podhorski, p.o. dyrektora Muzeum Westerplatte i Wojny 1939: - To, co dzieje się obecnie na Westerplatte, to festynowe „mydło i powidło”, nieprzystające do powagi i rangi tego miejsca.

Od grudnia ubiegłego roku mamy w Gdańsku Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Osiem miesięcy to niedużo, ale coś w tym czasie chyba udało się osiągnąć?
Ostatnie miesiące to czas poświęcony na reaktywowanie projektu budowy Muzeum Westerplatte z 2005 roku, w tym między innymi kontynuacja przerwanego procesu scalania gruntów na półwyspie Westerplatte oraz prace związane z przygotowaniem badań archeologicznych przerwanych w 2007 roku, a które chcemy rozpocząć we wrześniu bieżącego roku.

W ciągu już niemal 10 lat, jakie minęły od czasu zarzucenia pierwszego projektu budowy Muzeum Westerplatte wiele się zmieniło. Przede wszystkim powstało Muzeum II Wojny Światowej. To pewnie będzie w jakiś sposób rzutowało na kształt placówki, którą Pan kieruje.

Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 zostało powołane jako samodzielna instytucja. Dopiero po czterech miesiącach funkcjonowania otrzymałem informację o zamiarze połączenia Muzeum Westerplatte z Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ). To oczywiście wiele zmieniło, ale nie istotę i cel, do jakiego zostało powołane Muzeum Westerplatte, czyli stworzenia funkcjonującej przez cały rok ekspozycji stałej. O takiej ekspozycji marzyli westerplatczycy od zakończenia II wojny światowej. Tworzymy placówkę gromadzącą i opiekującą się pamiątkami, dokumentami i innymi archiwaliami po obrońcach Westerplatte i prowadzimy badania związane głównie z dziejami Wojskowej Składnicy Tranzytowej i jej obroną w 1939 roku. Nie bez znaczenia jest też potrzeba funkcjonowania instytucji, która opiekowałaby się kompleksowo Polem Bitwy Westerplatte, uznanym za pomnik historii rozporządzeniem prezydenta RP z 2003 roku, przeprowadzając też rewitalizację i rewaloryzację tych terenów, które nie zostały zdegradowane bezpowrotnie. Podkreślić należy, że obecnie terenami dawnej składnicy na Westerplatte zarządza prawie 10 instytucji, których kompetencje często się na siebie nakładają.

Wydaje się, że sprawy formalne i własnościowe mogą przyblokować proces tworzenia muzeum.

Sytuacja jest pod tym względem zupełnie inna niż w latach 2005-2007, dlatego sądzę, że przeszkody stojące przed projektem stworzenia Muzeum Westerplatte będą znacznie mniejsze niż wówczas. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że muzeum jest w fazie organizacji i tak naprawdę pozostanie w niej aż do momentu otwarcia ekspozycji stałej.

Forum współpracy podmiotów działających na Westerplatte miała być utworzona w 2009 roku Rada ds. Pola Bitwy na Westerplatte. Muzeum przystąpiło do niej?
Rada ds. Pola Bitwy na Westerplatte przy prezydencie Gdańska to, w mojej opinii, właściwie byt wirtualny. Nie znam żadnych efektów prac tej rady. Rada służyła przez ostatnich siedem lat jedynie jako punkt do spychania odpowiedzialności miasta Gdańska i MIIWŚ za zły stan zabytków i terenów Westerplatte, czego skutkiem jest to, że nikt się nie poczuwa do odpowiedzialności za utrzymanie oraz rekonstrukcję tego, co zostało po bohaterskiej obronie Polaków.


Przypuszczam, że zarówno władze Gdańska, jak i kierownictwo Muzeum II Wojny Światowej mają inne zdanie na ten temat. Powstała wystawa plenerowa, organizowane są imprezy historyczne, jest kino pod chmurką. Coś się dzieje...

W 2008 roku dyrektor MIIWŚ, profesor Paweł Machcewicz, powiedział, że budowa gablot to ostatnie działania, jakie jego muzeum przeprowadzi na Westerplatte. Spośród tych kilkudziesięciu gablot tylko kilka opowiada w sposób skrócony o obronie Westerplatte, czyli o tym, o czym zwiedzający chcą się dowiedzieć najwięcej. Bo to nie dla historii XIX-wiecznego niemieckiego kurortu przyjeżdżają na Westerplatte turyści z Polski i ze świata, tylko dla historii walki Polaków w 1939 roku. Znajdujące się na Westerplatte gabloty i tablice są architektonicznie agresywne w swojej formie i zakłócają historyczny krajobraz. Co smutne, zawierają wiele poważnych błędów merytorycznych, za które odpowiadają autorzy - historycy z MIIWŚ. Do tego obok Wartowni numer 1 znajdują się gabloty w zupełnie innym kształcie i grafice, należące do Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, ocalały nawet nieliczne tablice informacyjne z roku 2007, co tylko stanowi świadectwo braku kompetencji w zakresie planowania zagospodarowania przestrzeni. Dobitnym przykładem pogorszenia stanu zachowanych oryginalnych pamiątek po obrońcach Westerplatte jest kondycja placówki Fort, która w 2007 roku została poddana renowacji kosztem dziesiątek tysięcy złotych. Otwarta uroczyście 1 września 2007 roku, była przygotowana do zwiedzania. Po tym, gdy ogłoszono powstanie MIIWŚ, Fort odebrano Stowarzyszeniu Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej. W efekcie obiekt został zdewastowany i w ciągu ośmiu lat ponownie stał się ruiną. Z chwilą przejęcia części terenów i zabytków Westerplatte przez MIIWŚ Fortu nigdy nie udostępniono zwiedzającym. Chcemy przywrócić Fort do stanu z 2007 roku i oczywiście pokazać jego zrekonstruowane wnętrze turystom.

A imprezy? Chętnych do udziału w nich nigdy nie brakuje.
Imprezy historyczne odbywają się sporadycznie, głównie w Noc Muzeów, i de facto jest to namiastka (i kontynuacja) tego, co zapoczątkowało Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej WST już w 2004 roku i prowadziło w latach późniejszych wraz ze współpracującymi z nią grupami, stowarzyszeniami i fundacjami z całej Polski. Rekonstruktorzy z polskich grup profesjonalnie zajmujących się rekonstrukcją historyczną mówią, że są zażenowani wyglądem i postawą „rekonstruktorów” pojawiających się w ostatnich latach na Westerplatte, z których część była mocno zaangażowana w produkcję kontrowersyjnego filmu „Tajemnica Westerplatte” Pawła Chochlewa. Są jakieś strzelania plastikowymi kulkami, jest kuchnia polowa, której w Wojskowej Składnicy Tranzytowej nigdy nie było. Dodam, że dociera do nas mnóstwo sygnałów, że stała obecność „garkuchni z grochówą” i jej zapachami kojarzy się zwiedzającym z PRL-owskimi festynami, że spłyca się przez to symbol, jakim jest Westerplatte. Kuchnia polowa jako dodatkowy element, np. podczas zlotu rekonstruktorów - tak, ale jej stała obecność na Westerplatte w sezonie - to już rzecz do dyskusji. To są bardziej działania merkantylne, a nie związane z ofertą dydaktyczno-edukacyjną. Tak więc to, co się dzieje obecnie na Westerplatte, to jest takie festynowe „mydło i powidło”, nieprzystające do powagi i rangi, jakim jest to miejsce dla polskiej historii. Stąd projekt uporządkowania obecności profesjonalnych rekonstruktorów oraz bogatej oferty i unikatowych zbiorów, jakie mogą przedstawić zwiedzającym Westerplatte w postaci Centrum Wyszkolenia Rekonstruktorów. To pomysł, który sięga roku 2004 i który został wypracowany wespół z rekonstruktorami wielu grup z Polski, głównie z Kielc.

Najlepsze nawet plany nie wystarczą. Potrzebne są pieniądze. Wiadomo, o jakich kwotach mówimy?
Projekt z lat 2006-2007 ulega pewnym zmianom, ale możemy mówić o kwotach zbliżonych, choć powiększonych o inflację. Wówczas kosztorys prac wynosił około 80 mln zł brutto. Planowano za tę kwotę obiekt muzealny obejmujący między innymi uczytelnienie wszystkich dostępnych i zachowanych elementów architektonicznych dawnej WST w formie odkrywek archeologicznych, zakonserwowanych lub uzupełnionych fundamentów, uczytelnionych lub odtworzonych częściowo - tam, gdzie jest to możliwe - form ziemnych, poddanych renowacji obiektów murowanych oraz zrekonstruowanych, w tym między innymi budynku zawiadowcy stacji, północnego skrzydła Koszar, odtworzenie stanowisk obronnych, między innymi placówek Wał, Fort i stanowiska ogniowego armaty wz. 1902 oraz odsłonięcie Wartowni nr 5. Dodatkowo projektowaliśmy włączenie do obszaru chronionego Szańca Mewiego, z budową na jego dziedzińcu nowych podziemnych kubatur ekspozycyjnych, który byłby pierwszym modułem ekspozycji historycznej, rekonstrukcję wielu obiektów dawnej WST dla celów ekspozycyjnych, administracyjnych i socjalnych, w tym m.in. schronów amunicyjnych - przede wszystkim schronu amunicyjnego numer 1 jako sali kinowej, magazynu paliw, tzw. elektrogeneratora, rekonstrukcję tzw. wiaty elektrogeneratora, Willi Oficerskiej i Podoficerskiej - w tym udostępnienie kabin bojowych Wartowni nr 3. W projekcie z 2007 roku uwzględniliśmy także rekonstrukcję torów numer 1 i numer 2 na potrzeby kolejki turystycznej, rekonstrukcję powojennej wieży systemu obserwacji dwubocznej 25. BAS jako wieży widokowej dla turystów, wraz z towarzyszącym schronem z ekspozycją poświęconą represjom stalinowskim wobec oficerów Marynarki Wojennej, stworzenie nowych ścieżek edukacyjnych, eliminację w największym możliwym zakresie wszystkich elementów architektoniczno-infrastrukturalnych zakłócających krajobraz historycznego pola bitwy oraz przede wszystkim stworzenie ekspozycji stałej w zrekonstruowanych obiektach z główną jej częścią w Koszarach.

Nie sposób, żebym uniknął tu porównania z kosztami budowy Muzeum II WŚ, gdzie sam fundament to 100 mln zł, a budynek ma kosztować łącznie 449 mln zł. Do tego dochodzi scenografia za 1 mln 200 tys. euro i koszty jej instalacji za 44 mln zł. Cytuję tu kwoty podane przez prezydenta Gdańska, pana Adamowicza. Ponadto trzeba wliczyć koszt projektu i działki. Mówimy więc tu o wydatkach rzędu ponad pół miliarda złotych.
Muzeum II Wojny Światowej to bizantyjska, rozdmuchana kosztami do granic możliwości inwestycja, której zakończenie planowano na 2014 rok, a mówi się obecnie, że nie zostanie ukończona nawet w 2017 roku. Dodam jeszcze jedno ważne porównanie. Koszt budowy i wyposażenia najnowocześniejszych w Europie zakładów zbrojeniowych, czyli Fabryki Broni w Radomiu, wyniósł 100 mln zł. Fabryka może zatrudnić docelowo 1500 pracowników. Tak więc zamiast MIIWŚ z etatami dla stu osób, o którym przed 2008 rokiem nikt nie marzył, nie myślał ani w ogóle nie rozmawiał, w przeciwieństwie do projektu Muzeum Westerplatte, można było wybudować na przykład pięć supernowoczesnych fabryk różnych branż technicznych z własnymi biurami konstrukcyjno-projektowymi zatrudniających 8 tysięcy ludzi.

Wspomniał Pan, że niebawem zaczną się prace archeologiczne...
W połowie września planujemy rozpoczęcie pierwszego etapu badań archeologicznych na terenie Westerplatte. Celem prac jest odkrycie reliktów Wartowni nr 5 oraz Willi Oficerskiej. W latach 2007-2008 na obszarze Westerplatte prowadzone były prace archeologiczne wykonywane na zlecenie pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku, którego funkcję sprawował wówczas pan doktor Marian Kwapiński. W trakcie prac założono wykopy sondażowe w rejonie Wartowni nr 5, na terenie Starych Koszar, dwóch magazynów amunicyjnych oraz stacji kolejowej, znajdującej się w bliskiej odległości od zrekonstruowanej dzięki stowarzyszeniu bramy kolejowej z fragmentem muru składnicy. Tegoroczne badania archeologiczne, prowadzone przez Muzeum Westerplatte, mają stanowić pierwszy etap szerszego projektu kompleksowego przebadania terenu wpisanego do rejestru zabytków jako Pole Bitwy na Westerplatte, uznanego za pomnik historii. Z uwagi na specyfikę miejsca badania archeologiczne prowadzone będą z uwzględnieniem najwyższych norm bezpieczeństwa, przy zastosowaniu metod inwazyjnych, jak i bezinwazyjnych. Celem projektu przewidzianego na lata 2016-2018 jest zarówno zlokalizowanie, zadokumentowanie, trwałe zabezpieczenie oraz wyeksponowanie reliktów zabudowy związanej ze składnicą, w tym Wartowni nr 5, jak i odnalezienie zabytków ruchomych związanych z walkami w 1939 roku. Odkryte w trakcie badań materialne ślady walk zostaną udostępnione zwiedzającym w Muzeum Westerplatte w ramach ekspozycji stałej w 2019 roku. Koszt prac saperskich, badań archeologicznych oraz prac związanych z naukowym opracowaniem wyników badań i konserwacji odkrytych zabytków szacuje się na około 85 tys. zł. Nie ukrywam, że bardzo liczę na odnalezienie reliktów kabiny bojowej Wartowni numer 5. To tam zginęło w jednej chwili najwięcej polskich żołnierzy i z tego też powodu tuż po wojnie z inicjatywy kmdr. por. Franciszka Dąbrowskiego zbudowano Cmentarz Obrońców Westerplatte określany - do momentu odsłonięcia pomnika na kopcu - pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte. Moim zdaniem, należy przywrócić kształt cmentarza z 1947 roku, zakłóconego w latach 60. postawieniem w jego środku czołgu, a w latach 80. przekształconego całkowicie w formę, jaką możemy oglądać obecnie. Wystarczy obejrzeć na archiwalnych fotografiach, jak wyglądał niegdyś cmentarz, by stwierdzić jego degradację jako symbolicznego miejsca spoczynku polskich bohaterów. Niektórzy zwiedzający Westerplatte zwracają uwagę, że kształt krzyży na cmentarzu jest kopią pruskich krzyży z niemieckich pierwszowojennych cmentarzy wojskowych... Częścią zrewaloryzowanego cmentarza powinny stać się odsłonięte i zabezpieczone relikty Wartowni nr 5. W tym miejscu powinien się palić wieczny ogień i tu oddział wojskowy powinien rankiem wciągać polską flagę na maszt, a wieczorem ją ściągać, zgodnie z wojskowym ceremoniałem, tak jak się to dzieje w podobnych miejscach na całym świecie.

Przy okazji wcześniejszych prac mówiło się, że odnalezione na terenie WST artefakty trafią do Muzeum Westerplatte. Co jeszcze będziemy mogli w nim zobaczyć? I czy muzeum w ogóle posiada jakieś własne zbiory, skoro istnieje tylko kilka miesięcy?
Odnalezione w latach 2006-2007 artefakty na mocy decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków zostały przekazane stowarzyszeniu, gdzie przeszły konserwację i czekają na swoje miejsce na przyszłej ekspozycji muzeum. Stowarzyszenie od 2002 roku gromadzi dokumentację oraz archiwalia niezbędne do realizacji projektów architektoniczno-budowlanych i posiada między innymi największy w Polsce zbiór dokumentacji fotograficznej związanej z obroną Westerplatte, a także oryginały i kopie planów budowlanych obiektów składnicy z lat 20. i 30. XX wieku. Gromadzi również zabytki i pamiątki związane z obrońcami Westerplatte oraz Wojskową Składnicą Tranzytową, w tym między innymi posiada unikatowy zbiór porcelany z Kasyn Oficerskiego i Podoficerskiego na Westerplatte. Oczywiście oprócz bogatych zbiorów stowarzyszenia, które zostaną przekazane w depozyt, muzeum opiera się na gromadzeniu własnych zbiorów i posiada już kilka ciekawych perełek. Podkreślę tu, że staram się iść w jakość zbioru, a nie w ilość, jak ma to miejsce w przypadku MIIWŚ. Myślę, że nieprzypadkowo w świecie kolekcjonerów oraz w innych środowiskach krąży anegdota, że „jeśli masz problem z pozbyciem się czegoś ze swojej kolekcji, to idź do MIIWŚ, które kupi to za ciężkie pieniądze”. Koronnym przykładem dla mnie jest tu samochód zabawka, którym MIIWŚ chełpi się na wiele sposobów, a który znaleziony miał zostać w gruzach zbombardowanego w 1939 roku domu w Kaliszu. Pomijając fakt, że Kalisz został zdobyty w 1939 roku bez walki, a zbombardowany był w 1914 roku, to ów samochodzik jest zabawką wyprodukowaną po wojnie w ZSRS i identyczny można było kupić niedawno na Allegro w dziale „Zabawki PRL”. Ciekawym, ile za niego zapłaciło MIIWŚ i kto weryfikował pochodzenie tego przedmiotu. Chyba istnieje tam jakaś komisja ds. zakupów złożona z historyków? Rozmawiałem z kolekcjonerami, którzy oglądali zbiory MIIWŚ. Ich opinia jest szokująca. Poza przedmiotami przekazanymi przez darczyńców, większość zakupionych przez muzeum zabytków nie przedstawia większej wartości muzealnej i wstydziliby się je mieć w swoich kolekcjach lub pokazywać w muzeum. Dla Muzeum Westerplatte nie jest problemem brak zbiorów, bo te godne pokazania już teraz są bardzo bogate i unikatowe. Dzięki mojej kilkunastoletniej współpracy, między innymi z obecnym dyrektorem Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą panem Pawłem Rozdżestwieńskim, otworzyła się możliwość wyeksponowania bardzo cennych zabytków związanych z WP II RP i kampanią 1939 roku. Podobnie dzięki długiej współpracy z kolekcjonerami z całej Polski jest szansa pokazania ich kolekcji, efektów czasem kilkudziesięcioletniej pracy w gromadzeniu zbiorów. W kolekcjach tych są zabytki często niedostępne w żadnym polskim muzeum ani w innych zbiorach. To są prawdziwe unikaty, w fenomenalnym stanie, nierzadko z udokumentowaną, bardzo ciekawą historią, o której mogą opowiedzieć ich właściciele, prawdziwi pasjonaci polskich militariów. Rozmawiamy ponadto z wieloma rodzinami i krewnymi westerplatczyków odnośnie przekazania w depozyt do muzeum pamiątek po obrońcach.

Mówimy cały czas o Westerplatte, ale przecież muzeum ma również - przynajmniej tak to zapowiadano - prezentować wojnę obronną, aż po śmierć majora Hubala w kwietniu 1940 roku. Jak to będzie wyglądać w praktyce?
Z chwilą ogłoszenia zamiaru łączenia muzeów skupiamy się wyłącznie na przygotowaniu ekspozycji pod kątem bohaterskiej obrony Polaków oraz militarnej roli półwyspu Westerplatte od lądowania Francuzów w 1734 roku, a także na przedstawieniu narastania niemieckiego nacjonalizmu w Gdańsku w końcu XIX i na początku XX wieku, tak by wyjaśnić kontekst zarówno polskiej polityki wobec Gdańska, genezę Wojskowej Składnicy Tranzytowej, jak i kontekst ludobójstwa dokonanego przez Niemców na polskiej ludności Pomorza po 1939 roku. To skupienie się na historii obrony Westerplatte oczywiście nie oznacza, że nie pojawią się w muzeum zabytki związane z kampanią 1939 roku. Być może już w przyszłym roku zorganizujemy na przykład pokaz dynamiczny zrekonstruowanego jedynego polskiego czołgu 7TP oraz innych pojazdów i uzbrojenia WP II RP.

Według zapowiedzi, jakie się pojawiły kilka miesięcy temu, otwarcie pierwszej wystawy miało nastąpić w roku 2019, czyli w 80. rocznicę wybuchu wojny. Uda się dotrzymać ten termin?

1 września 2019 roku to termin otwarcia ekspozycji stałej, ale nie oznacza to, że prace na Westerplatte zostaną zakończone. To jest projekt rozłożony na wiele lat i prace nad rewitalizacją oraz rewaloryzacją Westerplatte będą kontynuowane w kolejnych latach, włącznie z rekonstrukcją wybranych obiektów składnicy, w których znajdą się kolejne powierzchnie ekspozycyjne. Należy też pamiętać o tym, że mówiąc „Muzeum Westerplatte” nie możemy mieć na myśli jednego obiektu. To jest pole bitwy z rozrzuconymi po terenie półwyspu reliktami oraz miejscami związanymi z walkami w 1939 roku, które wymagają połączenia ich jedną spójną narracją.
Rozmawiał Marek Adamkowicz

Uroczystości rocznicowe na Westerplatte
1 września Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 współorganizuje z Fundacją Dziedzictwa Narodowego Koncert Niepodległości, który po raz pierwszy zaprezentowany zostanie na Pomorzu. Inspiracją dziesiątej, specjalnej edycji Koncertu Niepodległości pt. „Westerplatte” jest bohaterska walka polskich żołnierzy z Wojskowej Składnicy Tranzytowej we wrześniu 1939 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki