Marcin Nickowski: Strażak kajakarz przygotowujący się do mistrzostw Polski

Jak długo jest Pan strażakiem?
W PSP jestem od grudnia 2012 roku, czyli w sumie niedługo.

Dlaczego wybrał Pan służbę w Państwowej Straży Pożarnej?
Takie plany miałem już od dawna. Jestem kajakarzem. Powiedziałem sobie, że albo dostanę się na igrzyska do Londynu, albo zaczynam szukać pracy. Na igrzyska się nie dostałem. A że od dawna marzyłem o pracy w straży, zdecydowałem się wstąpić w jej szeregi. Akurat tak się złożyło, że ogłoszono nabór. Zostałem przyjęty.

Na pewno pamięta Pan pierwszą akcję, na którą Pan pojechał.
Oczywiście. Była to dość nietypowa akcja, ponieważ ratowaliśmy na wsi konia, który wpadł pod lód. To był początek kwietnia. Na szczęście akcja zakończyła się powodzeniem.

A jaką akcję mógłby Pan zakwalifikować jako najtrudniejszą w Pana dotychczasowej pracy?
Może nie będzie to konkretna akcja, ale cały dzień pracy. Było to w czasie, kiedy spustoszenie siał huragan Ksawery. Do tego zdarzył się jeszcze wypadek autobusu. Jeździliśmy z jednej akcji do drugiej. To był bardzo intensywny dzień, znacznie angażujący moje siły.

Poza trudnymi momentami zdarzają się pewnie także zabawne chwile.
Jedną z zabawniejszych była chyba akcja ratowania konia, o której już wspomniałem. Byłem wtedy początkującym strażakiem, bardzo przejętym swoją rolą.

Jak Pan myśli – czy każdy może zostać strażakiem?
Dzięki moim treningom, jestem sprawny fizycznie i przyzwyczajony do ciężkiej pracy. Służba w straży pożarnej, nie jest więc dla mnie trudna. Wydaje mi się, że większość osób, będąc na moim miejscu, poradziłaby sobie podobnie.

Jak spędza Pan wolny czas po pracy?
W dalszym ciągu absorbują mnie kajaki. Co prawda zakończyłem swoją międzynarodową karierę, ale nadal ambitnie trenuje do mistrzostw Polski. Poza tym jestem studentem ostatniego roku AWF-u w Gorzowie, więc co jakiś czas mam zjazdy. Pisze też pracę magisterską.

Zagłosuj na str. Marcina Nickowskiego z KP PSP Człuchów - wyślij sms o treści zaw.21 na numer 72355 (koszt 2.46 zł z VAT)