Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Gortat na okręcie podwodnym [ZDJĘCIA]

Paweł Durkiewicz
Pomiędzy dwoma pierwszymi treningami reprezentacji Polski w Ergo Arenie najsłynniejszy polski koszykarz Marcin Gortat znalazł czas, by odwiedzić Port Wojenny w Gdyni. Gwiazdor Phoenix Suns w towarzystwie kolegów z kadry Adama Waczyńskiego i Jakuba Wojciechowskiego spotkał się z żołnierzami służącymi w Marynarce Wojennej, a także zwiedził okręty podwodne ORP "Orzeł" i Kobben oraz fregatę rakietową ORP "Generał K. Pułaski". Spotkanie to kolejny punkt letniej kampanii Gortata na rzecz Wojska Polskiego, która w zamyśle ma przeszczepić na polski grunt amerykańskie poważanie i szacunek względem armii.

- Od pięciu lat, kiedy jestem zawodnikiem ligi NBA, mam do czynienia z kulturą amerykańską, gdzie żołnierz jest szanowany niemal jak prezydent. Społeczeństwo doskonale zdaje sobie tam sprawę, że ludzie w mundurach bronią kraju przed różnego rodzaju zagrożeniami i potrafi to docenić. To samo należy się naszym żołnierzom - tak tłumaczył dziennikarzom swój pomysł Gortat.

O tym, że polskie "słońce" z Arizony ma wielki rozmach i chęć do pomagania, polscy kibice wiedzą już od dawna. Odkąd zrealizował swój własny cel i dostał się na parkiety NBA, każdego lata organizuje serie campów w całym kraju dla wszystkich dzieci, które mają ochotę spróbować swoich sił w koszykówce. Nie jest jednak filantropem, który dobroczynnością pragnie wyłącznie zabłysnąć w mediach. Gortat angażuje się na całego - osobiście prowadzi (bez żadnej taryfy ulgowej!) kilkugodzinne treningi dla setek dzieci, jeżdżąc przez kilka dni z rzędu w różne zakątki Polski.

Zobacz koniecznie:

Gdy w tym roku zechciał pomóc polskim żołnierzom, postanowił poznać realia misji wojskowej w najgorętszych rejonach globu. Na przełomie czerwca i lipca odwiedził w Afganistanie trzy bazy, w których stacjonują polscy żołnierze.

- Niebywałe wrażenia. Zobaczyłem i przeżyłem dużo ciekawych rzeczy, zrozumiałem też czym jest wojna w Afganistanie. Nie polega to tylko na wymianie ognia, ale na naprawdę mozolnej pracy naszych żołnierzy, którzy odbudowują cywilizację: szkoły, szpitale, drogi. Wykonują kawał dobrej roboty i możemy być z nich dumni - twierdzi Marcin Gortat.

W lipcu najlepiej rozpoznawany polski koszykarz postarał się o pokazowy mecz koszykówki w hali warszawskiego Torwaru pomiędzy reprezentacją Wojska Polskiego a gwiazdami sportu i mediów ze swoim udziałem. Zafundował też pierwszy obóz sportowy dla dzieci polskich żołnierzy poszkodowanych w misjach za granicą. Za te inicjatywy na rzecz armii Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniuk odznaczył go złotym medalem "Za Zasługi dla Obronności Kraju".

W Gdyni mierzący 213 cm center miał okazję zwiedzić dwie łodzie podwodne, co przy jego wzroście nie było łatwe.

- Nikt nie nabił sobie guza, byliśmy ostrożni, ale przydałby się masaż kręgosłupa. Było bardzo ciasno, ale to niesamowite doświadczenie. Mam wielki szacunek do żołnierzy za to, jak wykonują swoją ciężką pracę. Podczas misji na pewno nie jest im łatwo - powiedział zaraz po wyjściu na ląd słynny koszykarz.

W czwartek autografy, od piątku mecze

Kibice koszykówki z Trójmiasta mają okazję do spotkania polskiej gwiazdy NBA już w czwartek o godz. 12.30 w Sopocie. Na Placu Przyjaciół Sopotu pojawi się Gortat, a także pozostali zawodnicy koszykarskiej reprezentacji Polski, która od piątku do niedzieli grać będzie w silnie obsadzonym turnieju towarzyskim w sopocko-gdańskiej Ergo Arenie. Turniej ten będzie dla kadry Alesa Pipana najważniejszym sprawdzianem przed meczami eliminacji do mistrzostw Europy 2013 w Słowenii.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki