Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Dutkiewicz z Energi Czarnych Słupsk: Nie płakałem do poduchy [ROZMOWA]

Patryk Kurkowski
Przemek Swiderski/Polskapresse
Z Marcinem Dutkiewiczem, graczem Energi Czarnych Słupsk, który zerwał więzadło krzyżowe, rozmawiamy o jego kontuzji i dalszych planach.

Jak się czujesz?
Czuję się już znacznie lepiej. Minęły ponad dwa tygodnie od operacji. Noga już mniej pobolewa. Za ponad tydzień odstawiam kule. Moja rehabilitacja jest nieco opóźniona, bo poruszałem się o kulach, ale już ją rozpocząłem. Czas jednak szybko leci, siedzę teraz w domu i jestem unieruchomiony.

Jakie były Twoje pierwsze myśli po doznaniu kontuzji?
Prawdę mówiąc powaga sytuacji dotarła do mnie dwa, trzy dni po rezonansie. W poniedziałek miałem rezonans, a w czwartek dotarło do mnie, co tak naprawdę się wydarzyło. W tamtym momencie czułem się dobrze psychicznie i fizycznie. Gdy doznałem urazu, to pomyślałem: kurczę, nie teraz, nie w tym momencie. Zniesiono mnie z boiska, ale do szatni dotarłem już sam. Nie spodziewałem się, #że uraz jest tak poważny - myślałem, że to jakieś naciągnięcie. Tymczasem okazało się, że jest o wiele gorzej, że sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Musiałem to wziąć na klatę, jak najszybciej zacząć żyć dalej. Nie zastanawiałem się dlaczego ja, dlaczego nie ktoś inny. To jest u góry zapisane i trzeba to przyjąć z pokorą. Kontuzja to zawsze jakaś lekcja, nauczka w życiu. Dla mnie to po prostu nowe wyzwanie.

Szybko udało Ci się podnieść psychicznie?
Dużo pomogła mi moja żona, która wnosi wiele ciepła rodzinnego. Spędzam teraz całe dnie w domu, oprócz czasu na rehabilitację, i moim oczkiem w głowie są dzieci. Wiem, że nie jestem sam, że mam wsparcie, że nie mogę być podłamany. Wielka w tym zasługa kibiców, którzy stworzyli specjalny filmik, gorąco mnie przywitali w hali. Staram się skupić na rehabilitacji i na jak najszybszym powrocie. Im szybciej się zrehabilituję, tym szybciej wrócę do gry, ale robię to spokojnie - z głową. Nie nastawiam się na to, że muszę za trzy miesiące biegać czy skakać. Nie chcę przesadzić.

Twoja kontuzja pokazała, że mimo iż środowisko koszykarskie nie jest duże, to jednak zżyte i wspiera się wzajemnie.
Dopiero po kontuzji zobaczyłem ile osób stoi za mną murem, ile mnie naprawdę wspiera. Na pewno to mi pomogło, bo najcięższe chwile mam już za sobą. Może środowisko koszykarskie nie jest duże, ale na pewno jest zżyte. Cieszy mnie jednak pojedynczy głos, pojedyncza pozytywna reakcja. Wszyscy #wykonują kawał świetnej roboty, aby człowiek się nie podłamał.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Po sezonie wygasa Twój kontrakt z Energą Czarnymi. Obawiałeś się, że będziesz miał problem ze znalezieniem klubu?
Na pewno jest coś takiego. Mogłem mieć przecież przerwę 8-10 miesięcy i wtedy ciężar by mnie przygniótł. Miałem jednak zabieg metodą syntetycznego więzadła. Możliwe, że za cztery miesiące będę w 80-90 procentach gotowy do gry. Wówczas się uspokoiłem, bo to przecież czas, kiedy podpisuje się kontrakty. Gdziekolwiek zatem będę, to będę w stu procentach gotowy. Jestem spokojny, czas działa na moją korzyść. Mój kontrakt w Słupsku wygasa, ale mam wsparcie klubu, kibiców. Mam nadzieję, że ta współpraca między nami dalej będzie kontynuowana, bo klub naprawdę zachował się wobec mnie profesjonalnie.

To Twój najgroźniejszy uraz?
Miałem kiedyś wycięty kawałek łękotki, ale to zdecydowanie najcięższa i najpoważniejsza kontuzja, która pozwala mi inaczej patrzeć na świat. Teraz mogę jednak pomóc drużynie, wspierając, dopingując. Byłem na derbach z AZS Koszalin, byłem też na meczu z Siarką Tarnobrzeg.

Kontuzja to lekcja pokory?
To zdecydowanie lekcja pokory. Wszystko zależy od tego, jak szybko się oswoisz z tematem, jak szybko się pogodzisz z tym, co się stało. Wykorzystuję jednak ten czas na to, aby przyglądać się meczom jak trener. Obserwuję nie tylko zachowanie zawodnika, ale też szkoleniowca. W przyszłości chciałbym zostać trenerem, dlatego interesuję się tym, jak rozpracowuje się rywala, kiedy się bierze czas. To są wnioski czysto obserwacyjne, ale przez tę kontuzję mam czas na wyciąganie #takich wniosków.

Wydajesz się być niezwykle spokojny i szybko przeszedłeś nad urazem do porządku dziennego. To rzadkość u sportowców. Skąd u Ciebie takie zachowanie?
Albo się załamiesz i będzie w poduchę płakał, albo będziesz twardy i walczył. To dosyć żmudny i długi okres. Ćwiczenia są ciężkie i monotonne. Tyle że im szybciej się zregenerujesz, tym szybciej wrócisz do koszykówki.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Będziesz teraz bardziej narażony na kontuzje?
Z tego, co mi lekarz powiedział, to jeśli ma dojść do takiej kontuzji, to i tak dojdzie. Niezależnie od tego, czy jesteś zdrowy, czy miałeś już taki uraz w przeszłości. Nie patrzę więc na to w ten sposób, że wyleczę kontuzję i za chwilę będę miał kolejną.

Zastanawiałeś się, co byś robił, gdybyś nie mógł grać w koszykówkę?
Pewnie, że tak. Patrzyłem w okno i myślałem, co by było, gdyby koszykówka się skończyła. Ale szybko odrzuciłem od siebie te myśli. To by oznaczało, że się poddałem. Muszę wyzdrowieć. Niemniej skończyłem jedne studia (wychowanie fizyczne), drugie studia kończę w czerwcu (pedagogikę). Jestem zatem spokojniejszy i się nie poddaję.

Jak wyglądałoby Twoje "życie po życiu"?
Ciężko byłoby mi bez koszykówki. Nie widzę siebie pracującego w fabryce po osiem godzin. Czwarty czy piąty rok już chodzi za mną chęć bycia trenerem. Prawdę mówiąc nie ma ich wielu w Polsce i chciałbym to zmienić.

Ty miałeś od kogo się uczyć - teraz chociażby od Andreja Urlepa, niezwykle utytułowanego trenera.
Pewnie, że tak. To już mój trzeci sezon z trenerem Andrejem Urlepem. Bardzo dużo mi pokazał, dużo mnie nauczył - wątki związane z koszykówką, ale także z podejściem mentalnym, podejściem do konkretnego zawodnika czy całej drużyny. Mam z trenerem dobry kontakt i zupełnie inaczej zachowuje się na treningach, niż w czasie spotkań, gdy reaguje żywiołowo. Ale nie tylko od trenera Urlepa się uczę, bo w przeszłości pracowałem przecież z Mladenem Starceviciem w Polonii Warszawa. On wiele czasu poświęcił pracy z młodzieżą.

Czujesz się odsunięty od drużyny?
Odsunięty, ale tylko dlatego, że nie ma mnie w składzie. Ćwiczę u naszego fizjoterapeuty w hali, więc zawsze ktoś przyjdzie i z kimś porozmawiam. Poza tym obserwuję kolegów w czasie ich zajęć. Pomaga mi Tomek Śnieg, który będzie mnie woził. Wszyscy mówią, że jeśli będę czegoś potrzebował, to bym dał znać. Cieszy mnie, że jest taka dobra atmosfera w drużynie - nie tylko na parkiecie i treningach, ale również poza nimi.

Co sądzisz o swoim zespole? Udało wam się osiągnąć pierwszy cel - awansować do szóstki.
Myślę, że zajdziemy daleko. Mamy solidny zespół ze sporym potencjałem. Poza tym wyczerpał się już u nas brak szczęścia. Tak jak wspomniałeś, wejście do szóstki zostało zrealizowane. Myślę, że teraz może być już tylko lepiej. Najlepiej byłoby, gdyby udało nam się zająć trzecie czy czwarte miejsce przed fazą play-off, które dałoby nam przewagę parkietu w pierwszej rundzie. Jeśli przejdziemy ćwierćfinał, to dalej jest już wszystko możliwe.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki