Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Lisiewicz: Historia Ogniwa to historia ludzi [ROZMOWA]

Krzysztof Michalski
Fot. Przemysław Świderski
Z Małgorzatą Lisiewicz, dyrektor Muzeum Sopotu, rozmawiamy o wystawie poświęconej Ogniwu Sopot, którą zobaczyć będzie można do 17 lipca.

Jaki jest główny cel wystawy poświęconej drużynie Ogniwa?

Są dwa, równorzędne powody, dla których zdecydowaliśmy się przypomnieć historię drużyny Ogniwa Sopot. Po pierwsze, niesamowity sukces sportowy, jaki drużyna osiągała w latach 1987-2003, kiedy była ona hegemonem rugby w Polsce. Był to sukces, do którego warto wracać i jednocześnie stawiać pytanie, jak to było możliwe. Historia Ogniwa Sopot to historia ludzi z nowatorskim myśleniem i totalnie zaangażowanych w realizację swoich idei. Większość tych ludzi wywodziła się z Sopotu i fakt przywiązania do miasta miał niebagatelne znaczenie: ci ludzie chcieli stworzyć klub rugby właśnie w Sopocie. A więc pierwszy powód to wielki sukces sportowy i sopocianie, którzy byli jego autorami.

A drugi powód?

To zespół wartości, który jest istotnym fundamentem tej wspólnoty sportowej. Nie chodzi tylko o Ogniwo, ale o rugby w ogóle, wciąż mało znanej w Polsce, wciąż postrzeganej stereotypowo, a przez to niesprawiedliwie. Rugby, które wygląda na grę brutalną, oparte jest o liczne zasady. One determinują to, co dzieje się na boisku, ale one także kształtują postawę sportowca w życiu. Mam na myśli przestrzeganie pewnych wartości, takich jak odpowiedzialność za drugiego człowieka, solidarne działanie, czy szacunek dla przeciwnika. Działacze, trenerzy i zawodnicy Ogniwa ten kodeks etyczny doprowadzili do perfekcji, patrząc na zawodnika nie jak na maszynę, ale jak na jednostkę funkcjonującą w rzeczywistości. Widzieli, że to, co dzieje się na boisku ma bliski związek z tym, co dzieje się w życiu każdego z nich poza boiskiem. Jedna z najważniejszych postaci w historii Ogniwa, jeśli nie najważniejsza, trener Edward Hodura, zwracał uwagę na to, jak zawodnik radzi sobie w szkole, jak spędza wolny czas. Budowanie etosu, który dziś moglibyśmy nazwać postawą obywatelską, sprawiło, że udało się stworzyć drużynę odnoszącą przez wiele lat największe sukcesy.

Jaka jest rola takiego klubu, opartego na ludziach z Sopotu i głoszącego określone zasady etyczne, w promocji samego miasta?

Myślę, że jest to bardzo ważna rola. Same sukcesy sprawiają, że miasto Sopot może być dumne z tak wspaniałej tradycji sportowej. Jednak nie chodzi tylko o zjawisko w wymiarze sportowym, jego oddziaływanie jest znacznie większe. Sopot jest niedużym miastem i sukcesy tej rangi działają na świadomość społeczeństwa. Ludzie, nawet nie związani z rugby, zaczynają się z klubem i jego sukcesami identyfikować. To efekt niewymierny, ale niewątpliwie obecny. Odmienną kwestią jest emanowanie pewnym wzorcem przez osoby związane z rugby.

Co możemy zobaczyć na wystawie?

Pokazujemy dosyć spory materiał zdjęciowy i liczne trofea. Nie byliśmy nawet w stanie pokazać wszystkich pucharów czy statuetek. Przypominamy ludzi, którzy przyczynili się do sukcesów Ogniwa. Można zobaczyć bardzo osobiste pamiątki i zapiski Edwarda Hodury. Przybliżamy również tragiczną sylwetkę Waldemara Zajczonko, młodego sportowca, który zginął podczas wydarzeń grudniowych w 1970 roku. Przypominamy drużynę kobiecą, bo niewiele osób wie, że w Ogniwie powstała prawdopodobnie pierwsza w Polsce żeńska sekcja rugby. Co więcej, zawodniczki Ogniwa tworzyły potem inne drużyny, na przykład Lechii i Arki, a w ciągu dwóch lat istnienia zdążyły wspiąć się na sam szczyt kobiecej sceny rugby w Polsce. Chcieliśmy też pokazać, że rugbiści to ludzie, którzy obok sportu mają swoje różnorodne zainteresowania i pasje. Dzisiejszy kapitan Ogniwa i jednocześnie reprezentant Polski, Piotr Zeszutek, jest także muzykiem hip-hopowym. Śpiewa o Ogniwie, o rugby, o Sopocie, a muzykę traktuje nie tylko jako prywatną ekspresję, ale także środek wspierania inicjatyw charytatywnych. Ten wątek jest obecny na wystawie np. w postaci instalacji dźwiękowej.

Jak wyglądało zbieranie elementów wystawy?

Akcję zbierania pamiątek rozpoczęliśmy razem z klubem. Proces wyglądał jak przy tworzeniu każdej wystawy, a więc kontaktowaliśmy się z różnymi osobami, sprawdzaliśmy zasoby archiwów i muzeów. Znajomości i rozmowy z jednymi osobami prowadziły nas do innych osób i w ten sposób udało nam się uzyskać całkiem niemały zbiór.

Dużo czasu zajęły przygotowywania?

Przygotowania zaczęliśmy w zeszłym roku. Chcielibyśmy, aby proces gromadzenia materiałów trwał dłużej i dlatego mamy nadzieję, że zbieranie pamiątek nie zakończy się wraz z wystawą. Dzięki wystawie trafiają do nas dawni zawodnicy, którzy w swoich archiwach znajdują przedmioty związane z Ogniwem.

W sobotę przy okazji derbów z Arką odbywał się Dzień Ogniwiaka. Przed meczem zaplanowano spotkanie połączone z oglądaniem wystawy. Może Pani opowiedzieć, jak to wyglądało?

To wydarzenie dedykowane jest dawnym rugbistom Ogniwa. Organizatorem przedsięwzięcia jest klub. Jako Muzeum Sopotu chcemy zaoferować miejsce z atmosferą do wspomnień i rozmów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki